Bakalie do paschy już pokroiłam wczoraj.
Z całych świąt najfajniejsze i najważniejsze są dla mnie przygotowania do nich.
Dzięki nim radość ze świąt jest znacznie większa i jakby je wydłuża.
Pamiętacie co Lis powiedział do Małego Księcia? Potrzebny jest obrządek. Dzięki niemu pewien dzień odróżnia się od innego. To prawda, dzięki oczekiwaniu i przygotowaniu do świąt bardziej cieszy ich wyjątkowość. I choć z pracami domowymi wiąże się zwykle zmęczenie i niedospanie, to nie chciałabym takich świąt, których przynajmniej w części nie mogłabym sama przygotować.
Kiedyś, wiele lat temu (nawet nie potrafię powiedzieć dokładnie ile?), gdy niewiele umiałam jeszcze gotować, znalazłam w gazecie przepis na paschę wielkanocną. Zaciekawił mnie, bo nie był to taki zwykły sernik. Z wypiekami na twarzy przygotowywałam paschę wtedy po raz pierwszy na Wielkanoc.
Teraz co roku przed Wielkanocą wyciągam z mojego kuchennego notesu tę wyciętą ze „Zwierciadła” kartkę z przepisem ( trochę już zmaltretowaną!) i od lat w ten sam sposób ( no prawie…) przygotowuję świąteczną paschę.
Pewnie nie wychodzi zawsze tak samo, bo różny bywa ser. To chyba główna przyczyna. Nauczyłam się przez te lata absolutnie nie kupować mielonego twarogu. Wolę zabawę z mieleniem, ale chociaż mam pewność że nie wtłoczono do tego sera wody, co niestety już się kiedyś zdarzyło. Pascha była wtedy raczej w płynnej wersji.
Pascha jest odrobinę pracochłonna, ale efekt końcowy rekompensuje wszelkie trudy powstałe podczas przygotowania. Naprawdę!
Pascha Wielkanocna
( ja robię z podwójnej porcji :-))
800 g tłustego twarogu, niekwaśnego ( ja kupuję z Hajnówki albo z Miechowa)
150g masła miękkiego
5 żółtek
150-200 g cukru ( ja daję 150 g, bo bakalie są słodkie)
250 g śmietanki kremówki
wanilia ( ja daję naturalny ekstrakt )
mnóstwo bakalii ( w oryginalnym przepisie jest w sumie około 350 g rodzynek, migdałów lub orzechów laskowych i konfitur gruszkowych i z pigwy).
Ja daję minimum 500g i to są:
rodzynki, skórka pomarańczowa, śliwki suszone, morele, orzechy laskowe i włoskie, migdały, konfitura z pigwy ( fajnie kwaskowa!), czasem figi i daktyle, żurawina.
Bakalie są pokrojone, orzechy i migdały( obrane ze skórki) również wyprażone na suchej patelni.
Ser przekręcić przez maszynkę ( minimum 2 razy), żółtka utrzeć z cukrem . Do puszystej masy w trakcie ubijania dodać gorącą śmietankę. Ubijać dalej w naczyniu ustawionym w gorącej kąpieli.
U mnie to jest szklana misa postawiona w rondlu z gotującą się wodą. Ubijać aż masa zgęstnieje.
Odstawić, wystudzić. W trakcie stygnięcia często mieszać trzepaczką.
Masło utrzeć w osobnej misce. Ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Następnie ciągle ubijając dodawać stopniowo na zmianę ser i masę żółtkową, dodać ekstrakt waniliowy ( jeśli dajecie cukier waniliowy, to można go dodać wcześniej, do ubijanych z cukrem jajek). Doskonale wymieszaną masę połączyć z bakaliami.
Durszlak wyłożyć czystą ściereczką lnianą, włożyć masę, zawinąć, obciążyć z góry i postawić (na podstawce koniecznie) w lodówce na minimum jedną noc. Najprawdopodobniej odcieknie trochę płynu, takiego jakby syropu, z paschy. Obciążenie pomoże temu.
Gotową paschę należy odwinąć ze ściereczki i zgrabnym ruchem przełożyć na talerz. Do krojenia dobrze jest mieć ostry nóż, a czasem też kubek z gorącą wodą. Ja tę wielkanocną paschę podaję obłożoną cienkimi plasterkami brzoskwini z puszki. Pycha!
P.S. Fotka będzie, jak odcieknie:-)