Bardzo lubię borówki, najbardziej takie prosto z lasu.
Niestety, rzadko mam okazję takie jeść.
Pamiętam pierwsze wakacje z moją, wtedy dziewięciomiesięczną, Córką i widok mojej małej dziewczynki kucającej w lesie i zjadającej borówki własnoręcznie zerwane prosto z krzaczka. To naprawdę bezcenne!
Teraz zwykle kupuję borówki na straganie albo od „baby”.
I staram się co roku zamrozić trochę borówek, żeby móc czasem poza sezonem upiec z nimi ciasto czy muffinki.
Ale niezaprzeczalnie świeże borówki są najpyszniejsze, podobnie jak truskawki czy maliny.
Dzisiejszy deser ma w sobie właśnie borówki i truskawki, trochę serka mascarpone… spróbujcie, bo bardzo jest prosty w wykonaniu i jednocześnie naprawdę pyszny.
Deser z borówkami, truskawkami i serkiem mascarpone
3 porcje
w sumie około 250 g owoców ( mniej więcej pół na pół borówki i truskawki)
250 g serka mascarpone
około 50 g cukru pudru
około 50-70 g jogurtu naturalnego, ja użyłam greckiego, ale inny też się będzie nadawał
odrobina naturalnej esencji waniliowej
Połowę truskawek zmiksowałam z około 150 g serka mascarpone i około 30 g cukru pudru.
Cukru należy dać tyle, ile się lubi. Proszę lepiej dać mniej i ewentualnie dodać, jeśli będzie trzeba.
Osobno zmiksowałam resztę serka z wanilią, jogurtem i resztą cukru pudru.
Borówki podzieliłam na dwie części.
W wąskich szklankach koktajlowych ułożyłam najpierw połowę borówek, warstwę truskawkowego kremu, warstwę truskawek, krem waniliowy, potem znów borówki i na wierzchu jeszcze trochę kremu truskawkowego. Ozdobiłam truskawką i listkami świeżej mięty.
Do tego deseru specjalnie kupiłam nieduże, ale dojrzałe truskawki, bo nie chciałam ich kroić, lecz dać je do deseru w całości.
Smacznego,
Basia