Archwium dla ·

zupy

· Kategoria...

Aromatyczna zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

Brak komentarzy

Zima chyba się powoli kończy (to zdjęcie powyżej zrobiłam dziś u nas  w ogrodzie), a ja mam ciągle jeszcze jakieś dynie w zapasie!

Muszę się chyba pośpieszyć z ich wykorzystaniem, bo niedługo przecież będziemy sadzić już nowe :-)

Chciałam zatem ugotować zupę, ale najlepiej jakąś całkiem nową. Taką, jakiej nie było jeszcze dotąd u nas w domu.

Zrobiłam zupę z dyni i pomarańczy.

Wyszła ciekawa i oryginalna, aromatyczna i nieco korzenna, z wyraźną nutą pomarańczy.

 

Zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

4-5 porcji

 

około 1 kg dyni

sok wyciśnięty z 3 pomarańczy, wraz z miąższem

2 łyżki oliwy

2 łyżki masła

skórka otarta z jednej pomarańczy

sól morska

łyżka cukru demerara

spora szczypta mielonego ziela angielskiego

około 100 ml czerwonego wina

płatki migdałów prażone na suchej patelni

 

Dynię obraną i pokrojoną w kostkę dusiłam na oliwie, dodałam trochę wody i wino.

Gdy była miękka zmiksowałam ją wraz z sokiem z pomarańczy, skórką z pomarańczy i przyprawami. Dodałam jeszcze trochę wody, żeby zupa nie była za gęsta, ale wciąż  jednak pozostała kremowa. Do gorącej zupy dodałam masło  i jeszcze raz zmiksowałam. Zupa była gotowa.

Każdą porcję posypałam migdałami uprażonymi na  suchej patelni.

 

Smacznego,

 

Basia

Zupa z jarzynami, mlekiem kokosowym i świeżą miętą

Brak komentarzy

Czuć wiosnę w powietrzu!

Dziś jest piękny dzień, świeci słońce i choć jest tylko parę stopni powyżej zera, jest naprawdę wiosennie.

Ścięłam w ogrodzie gałęzie forsycji i pigwowca i wstawiłam do wazonów, mam nadzieję, że w ciągu kilku dni rozkwitną, a wtedy już zdecydowanie będzie wiosna, …przynajmniej w domu :-)

Na sobotni obiad ugotowałam zupę z jarzynami i mlekiem kokosowym.

Wprawdzie w pierwszej chwili miałam zamiar urządzić sobie podróż sentymentalną do dzieciństwa i ugotować moją, ulubioną w tamtych czasach, jarzynową zupę przecieraną, ale jednak zmieniłam plany, bo czułam, że mam  dziś ochotę na bardziej wyraźne smaki.

 

Zupa z jarzynami, mlekiem kokosowym i świeżą miętą

3-4 porcje

 

1 nieduża marchewka

1 nieduża pietruszka

1 nieduży por (biała część)

1 spory ziemniak

pół czerwonej papryki

1 łyżeczka mielonej kolendry

spora szczypta chili

sok z około 1/2 cytryny

2 łyżeczki cukru demerara

sól morska

50 g mleka kokosowego w proszku

listki świeżej mięty

 

ewentualnie grzanki z bułki (ja zrobiłam)

 

 

Do garnka wlałam zimną wodę (około 1 litra), dodałam pokrojone jarzyny, posoliłam i gotowałam, aż wszystkie jarzyny były miękkie. Do gotowania dodałam też kolendrę, chili i cukier.

Zupę przelałam przez sito (żeby pozbawić ją kawałeczków skóry z papryki), a następnie przelałam ją do blendera, dodałam do zupy mleko kokosowe w proszku i zmiksowałam. Zmiksowaną zupę doprawiłam sokiem z cytryny i jeszcze odrobiną soli.

Przygotowałam grzanki z bułki.

Zupę posypaną listkami świeżej mięty (oczywiście doniczkowej) podałam wraz z chrupiącymi grzankami.

 

Smacznego,

 

Basia

Jarzynowa zupa z krewetkami

Brak komentarzy

 

To jest taka normalna zupa z krewetkami, jarzynowa i bardzo smaczna.

Poza krewetkami, potrzebne są tylko warzywa i przyprawy.

Ugotowałam ją w kwadrans, właściwie tyle trwało gotowanie zupy, ile gotowały się ziemniaki.

Na rozgrzaną na patelni oliwę wrzuciłam pokrojonego ziemniaka i cebulę, chwilę podsmażyłam i dodałam łyżkę mąki, wymieszałam całość i przez chwilę smażyłam uważając, żeby nic się nie przypaliło, ani nawet nie przyrumieniło.

Dodałam czosnek i po chwili przerzuciłam zawartość patelni do garnka z gotującą się wodą.

Dodałam chili, sól i sos sojowy.

Gdy ziemniaki były takie już trochę podgotowane, dodałam fasolkę szparagową i krewetki, a po kolejnej chwili gotowania dodałam groszek. Całość z groszkiem gotowałam jeszcze tylko parę minut, żeby groszek był jędrny, a poza tym, żeby zarówno fasolka, jak i groszek zachowały żywy i soczysty kolor.

 

Zupa z jarzynami i krewetkami

3 porcje

 

około 1 litr wrzącej wody

1 spory ziemniak pokrojony w nieduże plasterki

1 marchewka pokrojona w plasterki

1 cebula posiekana

2 ząbki czosnku

2 łyżki oliwy z oliwek

łyżka mąki pszennej

sól,

sos sojowy,

pół niedużej suszonej papryczki chili pokruszonej w palcach

garść mrożonej fasolki szparagowej

garść mrożonego groszku

150 g  mrożonych krewetek

 

Wszystkie produkty, które były mrożone, wrzucałam do zupy bez wcześniejszego rozmrożenia.

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

Zupa z dyni i czerwonej papryki

Brak komentarzy

Zapragnęłam ostatnio zjeść zupę z dyni. Właściwie, nie powinno z tym być kłopotu, bo wciąż mam jeszcze w spiżarce parę tych naszych ogrodowych, ale problem w tym, że chciałam zjeść jakąś inna zupę niż te, które gotowałam dotychczas.

Zaczęłam przeglądać przepisy w książkach kucharskich i te dostępne w internecie i okazuje się, że panuje pewna monotonia w tym względzie. Można znaleźć na wszelkie sposoby ugotowane zupy z dodatkiem kolendry, imbiru, curry czy kuminu (nota bene uwielbiam takie zupy dyniowe!), albo takie z mlekiem kokosowym. Te pierwsze czasem mają dodatek śmietanki, albo kwaśnej śmietany i właściwie poza tym są do siebie bardzo podobne, a te z mlekiem kokosowym również ugotowane są w gruncie rzeczy podobnie.

Musiałam więc znaleźć jakiś swój pomysł… Ugotowałam zupę z dyni z dodatkiem czerwonej papryki, chili i cynamonu. Nieskromnie powiem, że pyszną!

Choć dynia miała już piękny pomarańczowy kolor, dodatek czerwonej papryki jeszcze tę barwę upiększył, a cynamon, którego dałam naprawdę bardzo niewiele, może 1/2 łyżeczki, zaznaczył tylko ciekawy, i chyba nie do końca określony aromat.

Dynię przygotowałam według sposobu, o którym ostatnio pisałam, upiekłam kawałki dyni w piekarniku, żeby już miękką obrać łatwo ze skóry. Na patelni, na oliwie poddusiłam pokrojoną cebulę i paprykę, dodałam czosnek. Na koniec dodałam miąższ dyni, trochę wody i przez chwilę całość jeszcze dusiłam. Następnie przerzuciłam warzywa do blendera, zmiksowałam. Dodałam gorącej wody (tyle, żeby była właściwa konsystencja zupy), sos sojowy, sól, cukier demerara, kilka kropli octu winnego, cynamon, chili i zmiksowałam wszystko dokładnie. Na patelni wyprażyłam grubo posiekane orzechy laskowe. Gotową zupę posypałam orzechami.

Zupa z dyni i papryki

około 3-4 porcji około 500 g miąższu z dyni ( waga po upieczeniu i po zdjęciu skóry)

2 ząbki czosnku

1 średnia cebula posiekana

1 średnia papryka pozbawiona nasion i pokrojona

2 łyżki oliwy

sos sojowy

sól

2 łyżeczki cukru demerara

1/2 łyżeczki cynamonu mielonego

szczypta chili

odrobina octu winnego

orzechy laskowe posiekane i wyprażone.

 

 

Smacznego,

 

Basia

Krem z brokułów i sera pleśniowego

Brak komentarzy

 

Dzisiaj mam dla Was przyjemnie zieloną zupę – krem z brokułów z serem pleśniowym.

To bardzo prosta zupa, przygotowana z paru dosłownie składników. Potrzeba tylko kilkunastu minut i obiad jest gotowy!

Brokuł podzielony na różyczki wrzuciłam do garnka z gotującą się wodą i przez chwilę go gotowałam, żeby tylko lekko zmiękł, ale żeby pozostał soczyście zielony. Gdy zmiękł, odcedziłam go.

Na patelni, na oliwie zeszkliłam posiekaną cebulę, dodałam rozgnieciony ząbek czosnku, dodałam różyczki brokuła, dodałam około 700ml wody i dalej gotowałam.

Po kilku minutach gotowania przełożyłam zupę do blendera i zmiksowałam, do miksowania dodałam podzielony na mniejsze kawałki ser pleśniowy. Ser powinien być miękki, taki gładki, kremowy i rozpływający się, jak na przykład gorgonzola, albo ser o podobnej konsystencji.

Zmiksowaną zupę doprawiłam solą, sporą ilością pieprzu świeżo zmielonego i odrobiną octu winnego, ozdobiłam ostatnimi już listkami ogrodowej bazylii.

Bardzo głodni mogą zupę zjeść ze świeżym chlebem albo (przygotowanymi na patelni albo w piekarniku) grzankami z bułki czy bagietki.

Albo z czymś zupełnie innym, na co mają akurat ochotę :-)

 

Krem z brokułów i sera pleśniowego

 

1 brokuł podzielony na rózyczki

1 cebula posiekana

oliwa do smażenia

rozgnieciony ząbek czosnku

100 g miekkiego i kremowego sera pleśniowego ( np gorgonzola)

sól, pieprz, ocet winny

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

Moje wielkie dyniobranie i zupa z dyni na sposób tajski

Komentarzy - 2

 

No i przyszedł czas dyniowych zbiorów!

Pierwszy raz wyhodowałyśmy z Córką w naszym ogrodzie ich tyle.

Posadziłyśmy kilka odmian, nie wszystkie jednak wyrosły. Niesamowita jest jedna, ogromna,  ważąca chyba ze 20 kilogramów! Teraz zastanawiam się, jak je przechować, bo nie mam piwnicy…?

No i ugotowałam pierwszą zupę z dyni. Wybrałam taką najmniejszą dynię, rozkroiłam i na zupę zużyłam mniej więcej połowę. To było 750 g samego miąższu dyniowego, czyli już po  odkrojeniu twardej skóry i wycięciu pestek.

 

Dynię pokroiłam w niedużą kostkę, pokroiłam też cebulę.  Na oliwie zeszkliłam cebulę, dodałam czosnek i dodałam też pokrojoną dynię. Dodałam Red Curry Paste i mieloną kolendrę i dusiłam, aż dynia trochę zmiękła. Pamiętajcie, że ta pasta jest OSTRA! Często w tajskich przepisach używa się jej naprawdę dużej ilości. Ja już wielokrotnie sprawdziłam i rekomenduję ostrożność w ilości dodawanej do potraw. Moja dzisiejsza zupa, z tą niewielką ilością Red Curry Paste, też jest dosyć ostra.

Dodałam mleko kokosowe i utłuczone w moździerzu liście kafiru.

Przez chwilę całość gotowałam, następnie przerzuciłam do blendera i zmiksowałam.

Doprawiłam cukrem trzcinowym, solą i sokiem z cytryny.

 

 

Zupa z dyni na sposób tajski

 

3-4 porcje

 

750 g miąższu dyni ( po zdjęciu skóry i usunięciu pestek)

mleko kokosowe (ok 700 ml wody i 70 g mleka kokosowego w proszku)

1 cebula posiekana

rozgnieciony ząbek czosnku

łyżeczka mielonej kolendry

łyżeczka płaska Red Curry Paste

około 1 łyżki cukru trzcinowego demerara (lub więcej, sami sprawdźcie)

sok z około 1/4 cytryny

sól według uznania

 

 

Fajnie posypać gotową zupę siekaną kolendrą, jeśli ją lubicie. Jeśli nie,  to można nie dawać świeżych ziół, albo dać takie, jak lubicie.

Ja dałam listki naszego ogrodowego tymianku, który ma niezwykły, cytrynowy smak.

Oczywiście można podać tę zupę z grzankami z bułki czy bagietki.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

Zupa z cukinią, pomidorami, fasolką szparagową i parmezanem

Brak komentarzy

Dziś prosta, ale pyszna zupa. Dawno nie zanudzałam Was potrawami z cukinii, więc mogę zrobić  to dziś z czystym sumieniem :-)

A w ogóle, to zupa jest z cukinią, a nie z samej cukinii.

Teraz, kiedy moje cukinie dojrzewają jak szalone, zupełnie nie mogę sobie wyobrazić, co to będzie, jak się skończy na nie sezon? Będzie chyba smutno…

Tymczasem jedzmy zupę z cukinii!

 

Zupa z cukinią, pomidorami i fasolka szparagową

ok. 4 porcje

 

1 duży ziemniak pokrojony na plasterki (albo 2 mniejsze)

2-3 ząbki czosnku pokrojone na cienkie plasterki

cebula posiekana

2-3 małe cukinie albo jedna średnia cukinia pokrojona w kostkę albo grubsze plasterki

kilka łyżek oliwy

około 500 g pomidorów obranych ze skórki i zmiksowanych

spora garść fasolki szparagowej (pozbawionej ewentualnych włókien) pokrojonej na mniejsze kawałki

sól

pieprz

łyżka cukru( najlepiej demerara)

listki świeżego oregano, albo natka pietruszki (w zależności od upodobań).

utarty  Parmezan ( może być też Pecorino Romano albo inny dobry, ostry i twardy ser)

 

W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i smażyć, nie pozwalając, żeby się przyrumieniła, jedynie zeszklić. Dodać posiekany czosnek i ziemniaki (oraz pietruszkę, jeśli jej używacie) i przez chwilę razem dusić. Dodać fasolkę i sok z pomidorów, posolić, dodać cukier oraz  pieprz. Gotować razem przez około 10 minut. Dodać pokrojoną cukinię  i wlać tyle wody, żeby zakryła warzywa z lekkim zapasem. Gotować do chwili, kiedy ziemniaki i fasolka będą miękkie, ale nie będą rozgotowane.

Gotową  zupę ewentualnie jeszcze przyprawić, dodać listki oregano, każdą porcję posypać utartym serem i podać ze świeżym pieczywem.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

Najlepsza zupa cebulowa

Komentarzy - 3

To jest moja ulubiona zupa cebulowa.

Zupa, potwierdzająca zasadę, że to, co genialne,  jest zarazem proste.

Przepis pochodzący z książki „Smaki świata FRANCJA” autorstwa Beverly Leblanc, został przeze mnie drobinę zmieniony.

Z pewnością wspominałam już o tej książce, z niej pochodzi, stosowany przeze mnie z upodobaniem, podstawowy przepis na naleśniki, ale również kilka innych, świetnych przepisów.

Ale wracajmy do zupy!

Jak wspomniałam, zupa jest niezwykle prosta, ale przygotowanie jej wymaga  trochę czasu, więc choć prosta, nie jest ekspresowa.

Cebulę obrałam i pokroiłam w cienkie krążki, rozgrzałam na patelni oliwę z masłem i wrzuciłam na nią cebulę. Pomieszałam, dodałam cukier i sól, przykryłam pokrywką i dusiłam minimum pół godziny, a chyba jednak  dłużej. Cebula ma zbrązowieć, ale się nie przypalić, to wymaga czasu i niedużej mocy kuchenki czy niewielkiego płomienia, no i naprawdę częstego mieszania.

Przygotowałam bulion i gdy cebula była już lekko brązowa, wlałam bulion do cebuli. Dodałam wino, sporo pieprzu, trochę posoliłam i jeszcze gotowałam około 15 minut.

W oryginalnym przepisie jest jeszcze odrobina mąki, którą posypuje się uduszoną cebulę, i zagotowuje, zanim wleje sie bulion, ale ja o tej mące ciągle zapominam.

W książkowym przepisie zamiast wina użyta jest brandy. Ja kiedyś  zrobiłam dla porównania z brandy, a potem z winem i zdecydowanie wolę tę wersję z białym winem.

Gdy zupa była gotowa, w naczyniu do zapiekania zupy położyłam na dnie 4 cieniutkie kromeczki z czerstwej bagietki, wlałam zupę, posypałam utartym serem i wstawiłam do mocno nagrzanego piekarnika ( około 220 stopni), gdy ser się roztopił i zaczął bulgotać i rumienić się, wyjęłam z piekarnika.

Trzeba uważać, bo zupa jest strasznie GORĄCA! zanim się ją poda, powinna chwilę odstać i ochłodzić się nieco.

Polecam gorąco, bo jest naprawdę pyszna!

Zupa cebulowa

4 porcje

750 g cebuli

2 łyżki oliwy

około 50 g masła

1 łyżeczka cukru

sól

1 1/2 łyżeczki mąki- ale ja o niej zwykle zapominam i zupełnie mi nie brakuje tej mąki w zupie

600 ml gorącego bulionu, najlepiej wołowego

75 ml białego wina

około 120 g utartego sera, może być gruyere, albo pomieszany gruyere z parmezanem, albo cheddar, ja dziś właśnie dałam cheddar

na grzanki do zupy:

cienkie kromeczki bagietki albo tosty

Smacznego,

Basia

Szwy na kciuku i zupa z pulpecikami

Brak komentarzy

W weekend będziemy lukrować pierniki!

To znaczy, chyba ja sama będę musiała poradzić sobie z tą górą pierniczków…

Moja Córka parę dni temu, jak to ładnie określiła, odfiletowała sobie prawy kciuk!  Niezbędna była interwencja chirurgiczna i aktualnie ma na kciuku 3 szwy.

Życie bez kciuka, jak doskonale wiadomo, jest niezwykle uciążliwe. A życie z niefunkcjonalnym i do tego bolesnym kciukiem dodatkowo przykre… :-(

Uważajcie zatem w kuchni! Szczególnie teraz przed Świętami, kiedy tyle roboty się zapowiada.

A ja tymczasem, zanim zacznę kuchenne prace przedświąteczne, ugotowałam zimową zupę z pulpecikami.

Taka zupa, to z pewnością może być obiad jednodaniowy. Chyba dobry pomysł w okresie, kiedy czeka nas sporo pracy z przygotowaniem do Świąt.

Zupa z pulpecikami, pomidorami i soczewicą

około 5 porcji

około 500 g mięsa mielonego ( dałam w połowie wołowe i wieprzowe)

2 ząbki czosnku

1 jajko

2 płaskie łyżeczki oregano

trochę bułki tartej

oliwa do smażenia

puszka pomidorów bez skórki, ale można dać przecier pomidorowy

około 150 g mieszanych warzyw, dałam mrożoną mieszankę warzyw: marchew, por, pietruszka, seler

2 kopiate łyżeczki bulionu w proszku

4 łyżki sosu sojowego

puszka soczewicy, ale można dać na przykład drobną fasolkę z puszki albo ugotowaną samodzielnie

75 g drobnego makaronu, dałam taki trójkolorowy, bo akurat taki miałam w domu

cukier

sól

Mięso wymieszałam dobrze z rozgniecionym czosnkiem, solą, jajkiem i oregano, uformowałam małe kulki ( było ich dwadzieścia parę) i delikatnie obtoczyłam w bułce tartej.

Usmażyłam te małe pulpeciki na oliwie, przewracałam co chwilę, żeby usmażyły się ze wszystkich stron.

W garnku zagotowałam około 1 litra wody, dodałam do niej  warzywa mrożone, a następnie dodałam pomidory z puszki wcześniej zmiksowane, bulion, sos sojowy, łyżeczkę cukru. Gdy warzywa były już ugotowane dodałam makaron, odcedzoną soczewicę, i włożyłam kulki z mięsa.

Całość gotowałam, aż makaron był miękki. Może trzeba będzie jeszcze dolać wody, gdyby zbytnio wyparowała.

Gotową zupę jeszcze przyprawiłam,  bo wcześniej nie dawałam soli, mając na uwadze, że  gotowanie pulpecików w zupie zmieni jej smak.

Na talerzu zupę posypałam posiekaną dymką, ale zamiast dymki możecie użyć, oczywiście, swoich ulubionych ziół.

Zupa jest gęsta,  a szczególnie, jeśli trochę postoi, to makaron wchłonie sporo wody. Więc jeśli nie lubicie takiej gęstej, to trzeba będzie dodać więcej wody no i odpowiednio przyprawić :-)

No i tę zupę można również posypać przed podaniem parmezanem, będzie pycha!

Polecam,

Basia

Krem z brokułów i cukinii z dodatkiem sera pleśniowego

Komentarzy - 4

Ostatnio  często gotuję żółte i zielone zupy. Żółte  w związku z sezonem na dynie, a zielone z zapasów ogrodowej cukinii.

Przed zapowiadanymi parę tygodni temu przymrozkami, zebrałam wszystkie, nadające się do zebrania cukinie i odłożyłam do spiżarki.

Niestety, zostało wiele maleńkich owoców cukinii, które nie nadawały się jeszcze do zebrania. Szkoda. Ale i tak udało się ich zgromadzić sporą ilość, która na pewno wystarczy na parę tygodni. Przecież nie będziemy jeść ich codziennie!

Dziś jednak znów sięgnęłam do tych zapasów i ugotowałam krem z brokułów i cukinii z dodatkiem sera pleśniowego.

Jeśli nie lubicie pleśniowych serów, to można dać inny ostry ser, ale koniecznie taki, który się w zupie rozpuści (np. gruyere), a nie będzie ciągnął jak guma do żucia.

Albo można po prostu z sera zrezygnować.

Mnie jednak taki pleśniowy ser w tej  zupie bardzo się podoba :-)

Krem z brokułów i cukinii

około 3 porcje

1 brokuł podzielony na różyczki

nieduża cukinia lub pół większej

nieduża cebula

1-2 ząbki czosnku

garść świeżych listków oregano

szczypta suszonego oregano

łyżeczka ekologicznego bulionu warzywnego na bazie soli morskiej

1-2 łyżki oliwy

około 50- 70 g miękkiego sera pleśniowego ( dałam Lazur) startego na grubej tarce lub inaczej rozdrobnionego (można trochę zachować do posypania gotowej zupy przed podaniem)

sól według uznania

łyżeczka cukru

odrobina octu winnego białego

Na patelni poddusiłam na oliwie cukinię z cebulą i rozgniecionym czosnkiem, gdy były miękkie dodałam około szklanki wody, suszone oregano, bulion w proszku i dusiłam jeszcze przez chwilę.

W osolonej wodzie ugotowałam lekko różyczki brokuła (tak by nie stracił  ładnego koloru).

Uduszoną cukinię wraz z sosem, listki świeżego oregano i ugotowane i odcedzone różyczki brokuła wrzuciłam do malaksera i zmiksowałam.

Dodałam świeżo przegotowanej wody, bo zupa była  jeszcze zdecydowanie za gęsta (po dodaniu wody uzyskałam około litra dość gęstej, kremowej zupy). Do gorącej zupy dodałam rozdrobniony ser i przez chwilę mieszałam, aż rozpuścił się całkowicie. Doprawiłam sola, cukrem, octem winnym.

Smacznego,

Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress