Archwium dla ·

czekolada

· Kategoria...

Ciasto czekoladowe z suszonymi śliwkami i żurawinami (macerowanymi w brandy)

Brak komentarzy

Na przeprosiny za moje długie milczenie, dziś piszę o bardzo pysznym cieście czekoladowym, które wczoraj wieczorem upiekłam. To jest ciasto  z suszonymi śliwkami i żurawinami, które wcześniej macerowane były w brandy.

Deser wykwintny, choć całkiem nieskomplikowany. Jedyne, co trzeba przygotować wcześniej, to właśnie śliwki i żurawiny.

Suszone śliwki (bez pestek oczywiście) pokroiłam w paski, włożyłam do rondelka i dodałam żurawiny, wlałam nieco wody i zagotowałam, dosłownie minutę gotowałam, żeby tylko owoce „wciągnęły”płyn. Odstawiłam, dodałam brandy, wymieszałam i zostawiłam na dobrych kilka godzin.

Kiedy zabrałam się za przygotowanie ciasta, najpierw włączyłam piekarnik, żeby nagrzał się do około 180 stopni.

W misce robota ubiłam masło z cukrem, dodałam wanilię, jajka. Dalej podczas ubijania dodałam roztopioną czekoladę, nieco tylko przestudzoną. Nie ma co przesadzać z ubijaniem, ma być dobrze połączone, a nie nadmiernie nadmuchane, jak piana.

Dodawałam powoli mąkę (wymieszaną z sodą) po łyżce, na zmianę z gorącą wodą.

Masę przełożyłam do formy (keksówki )wyłożonej  papierem do pieczenia. Na wierzchu położyłam owoce namoczone w brandy. Lekko je wcisnęłam w ciasto. Myślę, że trzeba je wszystkie raczej delikatnie wcisnąć, bo u mnie ta część owoców, która nie wpłynęła pod ciasto podczas pieczenia troszkę się przyrumieniła. Nie spaliła się, ale skarmelizowała jakby i zrobiła twarda.

Formę wstawiłam do piekarnika, najpierw piekłam w temperaturę 180, ale po jakims kwadransie zmniejszyłam temperaturę do około 160 stopni , bo zauważyłam, że  niektóre owoce zostały na wierzchu i obawiałam się, że się przypalą.

W sumie piekłam około 50- 55 minut.

Wyjęłam ciasto z piekarnika i zostawiłam do wystygnięcia.

Nie należy go kroić , jak jest ciepłe, bo się może rozlecieć. Najlepiej zostawić na następny dzień.

Ja wczoraj wieczorem, kiedy było już wystudzone wyjęłam je i przekroiłam, żeby się zorientować, jak wygląda w środku.

Dziś, kiedy kroiłam kawałki widziałam, że znacznie lepiej się kroiło, niż wczoraj. Było takie zwarte i nadające się do krojenia, a wczoraj zdecydowanie nie i się łamało.

Bardzo ciekawe jest to owocowe, choć jednocześnie dość wytrawne nadzienie ciasta, które urozmaica klasyczną, czekoladową istotę tego wypieku.  Na pewno to ciasto nie jest za słodkie. Myślę, że doskonale komponuje się z dodatkiem kleksa z bitej śmietany z dodatkiem cukru i odrobiny brandy.

Czekoladowe ciasto z nadzieniem z suszonych śliwek i żurawiny (macerowanych w brandy)

200 g śliwek suszonych bez pestek

100 g żurawiny suszonej

około 100 ml brandy lub koniaku

(nieco wody, ok.100 ml)

 

200 g mąki

1 łyżeczka sody

225 g miękkiego masła

190 g ciemnego cukru muscovado

2 duże jajka

łyżeczka naturalnego ekstraktu waniliowego, u mnie jak zwykle  produkcji Nielsen Massey

100 g dobrej gorzkiej czekolady

100 ml świeżo zagotowanej wody

 

 

 

Polecam,

 

Basia

 

Ciasto z czekoladą, dynią i pekanami

Brak komentarzy

Na dzisiejsze niedzielne śniadanie zjedliśmy po kawałku pysznego ciasta.

To takie niecodzienne śniadanie dla mnie, bo zwykle w niedzielę lubię zjeść jajka na bekonie, albo jajka w innej formie.

Jednak wczoraj wieczorem (z inicjatywy Córki) poszliśmy na najlepsze podobno w Krakowie burgery. Po zjedzeniu sporej ilości dobrego mięsa dziś rano nie mieliśmy zupełnie ochoty na jakieś konkretne śniadanie.

Wczoraj upieczone ciasto okazało  się właśnie tym, co z ogromną przyjemnością zjedliśmy na śniadanie :-)

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami upiekłam na podstawie przepisu z książki, o której ostatnio wspominałam, czyli „Chocolat” napisanej przez Eric Lanlard.

To ciasto jest doskonałym, rozgrzewającym zimowym ciastem,  pełnym aromatów, orzechowym i nieco pikantnym.

Autor poleca je jeść następnego dnia po upieczeniu, czyli dokładnie tak, jak to dziś zrobiliśmy :-)

 

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami

 

125 pekanów. Można dać też orzechy włoskie. Wyższością pekanów nad włoskimi jest jednak brak charakterystycznej dla orzechów włoskich goryczy.

około 1/2 łyżeczki chili  (w oryginalnym przepisie jest  łyżeczka pieprzu kajeńskiego)

225 g połamanej gorzkiej czekolady

150 g  masła

3 jajka

275 g  ciemnego cukru muscovado

275 ml wody

3 łyżeczki naturalnej pasty lub ekstraktu  z wanilii (jak zwykle dałam Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste)

250 g mąki

1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia

3 łyżeczki cynamonu

100 g dyni obranej i utartej

kakao do posypania ciasta przed podaniem

 

 

Rozgrzać piekarnik do około 170 stopni.

W misce wymieszać pekany z chili, przełożyć na papier do pieczenia i prażyć w piekarniku przez około 10 minut, lub aż będą chrupiące.

 

Wyjąć z piekarnika, wystudzić i grubo posiekać.

Rozpuścić w gorącej kąpieli lub w kuchence mikrofalowej  czekoladę z masłem i dobrze wymieszać. Ostudzić nieco.

Miksować w misce jajka z cukrem na gładką i puszystą masę.

Dodawać stopniowo wanilię, masę czekoladową i wodę ciągle miksując.

Dodać mąkę, cynamon i miksować dalej. Dodać utartą dynię  i orzechy.

Masę przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem formy o średnicy około 22 cm.

Piec przez około  godzinę i 10 minut,  lub do czasu, kiedy wbity w ciasto patyczek wychodzi z ciasta suchy.

Po wyjęciu z piekarnika zostawić w formie na około 10 minut, nastęĻnie wyjąc z formy i całkiem wystudzić.

Całkiem zimne ciasto zapakować w folię do żywności i zostawić w temperaturze pokojowej do następnego dnia.

Przed podaniem posypać z wierzchu kakao.

Polecam, pyszne!

Basia

 

Czekoladowe ciasto z orzechami włoskimi

Brak komentarzy

Wczoraj upiekłam wreszcie pierniki.  To był już naprawdę ostatni dzwonek na pieczenie, żeby zdążyły zmięknąć do Bożego Narodzenia.

Dziś natomiast upiekłam pyszne  ciasto  czekoladowe.

Zainspirowana przepisami z książki „Chocolat” (autor Eric Lanlard), którą moja Córka – ogromna wielbicielka czekolady – dostała w mikołajowym prezencie, upiekłam ciasto czekoladowe z orzechami. Polecam Wam ten bardzo miły, niedzielny deser.

 

Ciasto czekoladowe z orzechami włoskimi

 

100 g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

150 g miękkiego masła

150 g cukru demerara

2 jajka

2 łyżeczki naturalnej pasty waniliowej (Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Extract)

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

75 g mąki

65 g orzechów włoskich ( oryginalnie w przepisie pekany), wyprażonych i posiekanych grubo

ok. 50 g orzechów do dekoracji, ładnych połówek najlepiej

cukier puder ewentualnie

 

Czekoladę rozpuścić w kąpieli gorącej lub w kuchence mikrofalowej, wymieszać dokładnie, żeby nie zostały kawałki nierozpuszczone i zostawić, żeby wystygła.

Orzechy wyprażyć na blasze w piekarniku lub na suchej patelni ( nie przypalić!), wystudzić i posiekać grubo.

Masło z cukrem utrzeć na puszystą masę, dodawać stopniowo  wystudzoną czekoladę, po jednym jajku, wanilię, wreszcie przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.

Na koniec dodać posiekane orzechy i wymieszać.

Do tortownicy ( o średnicy około 20 cm) wyłożonej papierem lub wysmarowanej masłem przełożyć ciasto, wyrównać delikatnie i ułożyć na wierzchu orzechy przeznaczone do dekoracji.

Tortownicę wstawić do piekarnika i piec około 30-40 minut, aż patyczek wbity w ciasto wyjmuje się czysty. Ciasto bardzo mocno rośnie w piekarniku, po wyjęciu z piekarnika jednak opada, i to jest normalne.

Po wyjęciu z piekarnika zostawić, żeby ciasto trochę przestygło, przełożyć na paterę i ewentualnie posypać z wierzchu cukrem pudrem.

A potem już tylko ukroić kawałek, no i oczywiście zjeść! :-)

Smacznego,

 

Basia

 

 

Cynamonowe muffinki z nadzieniem z orzechów laskowych i czekolady

Brak komentarzy

Dziś 11 listopada, czyli święto Marcinowe, nie upiekłam jednak rogali świętomarcińskich :-( Nigdy jeszcze do tej pory ich nie upiekłam, prawdę powiedziawszy…

Natomiast w ich miejsce upiekłam muffinki cynamonowe z czekoladowym nadzieniem z orzechami laskowymi :-)

Rozgrzałam najpierw piekarnik do około 180 stopni.

Orzechy laskowe wyprażyłam na suchej patelni. Gdy nieco wystygły otarłam je ze skórek przy pomocy ręcznika papierowego. Następnie zmełłam je drobno w blenderze.

W miseczce podgrzałam śmietankę, aż była gorąca, ale nie zagotowała się jeszcze. Włożyłam do niej połamaną na kawałki czekoladę i zostawiałam na chwilę,  żeby się roztopiła czekolada. Po chwili wymieszałam dokładnie, aż powstała gładką masa czekoladowa. Dodałam zmielone orzechy, cukier puder,  wanilię, whisky i wymieszałam z czekoladą.

W misce robota przygotowałam ciasto: zmiksowałam mąkę, jajka, olej, śmietanę, cukier, proszek do pieczenia, cynamon i sól.

W formie na muffiny ułożyłam papierowe papilotki, do każdej papilotki włożyłam nieco ciasta, zrobiłam w nim małe zagłębienie, następnie włożyłam porcję czekoladowego nadzienia. Na wierzchu znów położyłam nieco ciasta cynamonowego, ale ciasto nie przykryło w całości nadzienia czekoladowego, jedynie trochę.  Z wierzchu posypałam muffinki cukrem demerara.

Muffinki wstawiłam do piekarnika, piekłam je około 25-30 minut, gdy pięknie wyrosły i zaczęły się z wierzchu rumienić, wyjęłam je z piekarnika, a gdy nieco przestygły przełożyłam na paterę.

Cynamonowe muffinki z nadzieniem z czekolady i orzechów laskowych

12 sztuk

 

ciasto:

300 g mąki

150 g cukru demerara + kilka łyżeczek do posypania muffinek przed pieczeniem

szczypta soli

2 łyżeczki proszku do pieczenia

170 g  kwaśnej śmietany 18%

2 jajka

50 g oleju roślinnego

łyżeczka cynamonu

 

nadzienie:

75 g orzechów laskowych

50 g czekolady gorzkiej połamanej na kawałki

50 g śmietanki kremówki

łyżeczka naturalnej esencji waniliowej

3 kopiate łyżeczki cukru pudru

2 łyżki alkoholu (np wódka, whisky, brandy)

 

Smacznego,

Basia

Brownie ze śliwkami i ricottą

Brak komentarzy

Zobaczyłam ostatnio na straganie śliwki węgierki i stwierdziłam, że muszę upiec jeszcze, pewnie ostatnie w tym sezonie, ciasto ze śliwkami. To już na pewno jedne z ostatnich węgierek w tym roku.

Upiekłam brownie ze śliwkami i ricottą. Polecam Wam bardzo, bo  to naprawdę pyszne ciasto.

 

Brownie ze śliwkami i ricottą 

 

warstwa czekoladowa:

100 g masła

40 g kakao

150 g cukru

2 jajka

łyżeczka naturalnej esencji lub ekstraktu z wanilii

150 g mąki

szczypta soli

łyżeczka proszku do pieczenia

 

warstwa z ricottą:

50 g miękkiego masła

250 g miękkiej ricotty

50 g cukru

1 jajko

łyżeczka esencji lub ekstraktu z wanilii

3 łyżki mąki ziemniaczanej

 

około 250 g śliwek bez pestek, pokrojonych na mniejsze części

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Roztopić masło, wsypać do niego kakao i dobrze wymieszać, odstawić, żeby nieco przestygło.

Ubić jajka z cukrem i wanilią na puszystą masę.

Do masy jajecznej dodawać stopniowo mąkę wymieszana z proszkiem do pieczenia i solą.

Dodać masę czekoladową i dalej miksować. Przygotować warstwę z ricottą.

Ubić miękkie masło, dodawać stopniowo ricottę, cukier, jajko i wanilię i dalej ubijać, aż masa będzie doskonale wymieszana.

Połowę czekoladowego ciasta przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, ja użyłam tortownicy o średnicy około 24 cm.

Rozsmarować cienko na dnie formy, położyć warstwę z ricotty, na wierzchu położyć resztę masy czekoladowej, zostawiając miejscami widoczną warstwę z ricotty.

Na wierzchu położyć pokrojone śliwki, lekko wcisnąć (niektóre z nich nieco głębiej) w ciasto.

Piec około 40 minut.

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Cupcakes (lub po prostu babeczki) z czekoladą, orzechami i Nutellą

Brak komentarzy

Dziś coś dla muffinkożerców i babeczkożerców! I do tego takich, co lubią czekoladę i Nutellę. Znacie może kogoś takiego?

Cupcakes z orzechami laskowymi, Nutellą i czekoladą

12 sztuk

 

 

75 g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

100 g miękkiego masła

100 g cukru

2 jajka

około 75 g mielonych orzechów laskowych

100 g mąki

łyżeczka proszku do pieczenia

100 g Nutelli

 

wykończenie babeczek:

100 g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

100 ml śmietanki kremówki

2 łyżki Nutelli

około 50 g orzechów laskowych wyprażonych i posiekanych grubo

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Roztopić czekoladę w gorącej kąpieli lub w kuchence mikrofalowej i odstawić, żeby wystygła nieco.

Ubić masło z cukrem na puszystą masę, dodawać po jednym jajku ciągle ubijając, dodać mielone orzechy, a następnie roztopioną czekoladę.

W formie na muffiny ułożyć papierowe papilotki, do każdej włożyć połowę porcji ciasta przewidzianej na jedna babeczkę. Zrobić wgłębienie przeciwnym końcem łyżki, w każde takie zagłębienie włożyć trochę Nutelli, następnie przykryć pozostałą częścią ciasta.

Wstawić do piekarnika na około 20-25 minut, aż babeczki wyrosną, a przyciśnięty lekko palcem wierzch babeczki wraca do swego pierwotnego kształtu.

Wyjąć babeczki z piekarnika i odstawić, żeby wystygły.

Przygotować czekoladowe wykończenie: czekoladę połamaną na kawałki włożyć do miseczki, podgrzać mocno śmietankę (prawie do zagotowania) i wlać ją do miseczki z czekoladą. Zostawić na około 5 minut, a następnie wymieszać na gładką masę czekoladową. Dodać Nutellę i dokładnie wymieszać. Zostawić, żeby masa czekoladowa wystygła i troszkę zgęstniała.

Każdą babeczkę posmarować porcją czekolady i położyć na wierzchu nieco orzechów.

Pycha!

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

Tort czekoladowy ze świeżymi malinami

Brak komentarzy

Dzisiaj propozycja dla miłośników czekolady i malin.

To jakby inny wymiar tortu Sachera, również mocno czekoladowy, ale w akompaniamencie malin, nie moreli, jak klasyk.

Lato i sezon na świeże maliny to z pewnością dobry pretekst, żeby takiej wersji spróbować.

Tort czekoladowy ze świeżymi malinami

 

ciasto:

225 g  gorzkiej czekolady (min 70% kakao)

175 g masła

2 łyżeczki naturalnego ekstraktu waniliowego

1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej w proszku, nie granulowanej. Jeśli takiej nie ma, to można rozpuścić kawę granulowaną w odrobinie wody.

100 g migdałów uprażonych na suchej patelni i zmielonych

2 kopiate łyżki maki

1/2 łyżeczki soli

5 jajek

140 g cukru

opakowanie świeżych malin

kilka łyżek  ( około 100 g) dobrego dżemu malinowego

 

polewa:

140 g gorzkiej czekolady ( min. 70% kakao)

100 ml śmietanki kremówki

 

 

Rozgrzać piekarnik do około 160 stopni. Tortownicę o średnicy około 20-23 cm wyłożyć papierem do pieczenia i wysmarować masłem brzegi. Im średnica będzie mniejsza, tym ciasto wyrośnie wyższe.

Roztopić masło w kuchence mikrofalowej i rozpuścić w nim czekoladę połamaną na kawałeczki, wymieszać dokładnie, żeby czekolada dokładnie się rozpuściła. Dodać wanilię i kawę. Zostawić do wystudzenia.

Migdały zemleć (ja to zrobiłam blenderem), wsypać do miski, dodać mąkę i sól i razem wymieszać.

Jajka ubić na puszystą masę z dodatkiem cukru, gdy będą już dobrze ubite i przynajmniej dwukrotnie zwiększą swoją objętość, ciągle miksując, dodać powoli roztopioną i wystudzoną czekoladę i po łyżce mąkę z migdałami.

Można tę masę w całości przelać do formy i upiec jeden blat, który się przekroi poziomo na dwa cieńsze, ale można również podzielić na 2 części i piec 2 osobne blaty.

Ja wolę piec jeden i przekroić, i tak właśnie zrobiłam.

Ciasto piec przez około 20-25 minut, wyjąć gdy będzie sprawiało wrażenie delikatnie niedopieczonego. Nie może być całkiem suche.

Odstawić do wystygnięcia.

Przygotować polewę, rozgrzać śmietankę, żeby była gorąca i w niej rozpuścić czekoladę połamana wcześniej na kawałeczki. Wymieszać, żeby masa czekoladowa była całkiem gładka. Zostawić, żeby wystygła.

Wystudzone ciasto przekroić poziomo na dwa równej grubości placki. Jeśli góra nie jest równa, to można zamienić je miejscami i dół dać na górę. Jeśli są dwa osobne placki, też ładniejszy i bardziej równy wybrać na górę.

Dolna warstwę położyć na paterze, w miseczce rozgnieść garść świeżych malin i wymieszać z dżemem malinowym. Posmarować tym  dolny placek i położyć na nim górny.

Przygotowaną czekoladą posmarować dokładnie całe ciasto z wierzchu i na bokach.

Na wyrównanym dokładnie wierzchu ułożyć  pozostałe maliny.

Wstawić do lodówki na kilka godzin minimum.  Przed podaniem wyjąć z lodówki na około godzinę wcześniej, żeby tort  ogrzał się do temperatury pokojowej.

Należy kroić nieduże kawałki, bo tort jest naprawdę bogaty :-)

Można podać z bitą śmietaną, choć uważam, że nie jest to wcale konieczne.

Smacznego,

 

Basia

Urodzinowy Czarny Las

Komentarzy - 4

Piszę o tym torcie z pewnym opóźnieniem, które wynikło z mojego niespodziewanego wyjazdu.

Jednak tort (urodzinowy tort mojego Męża) był  naprawdę fajny, dlatego mimo wszystko  chciałabym podzielić się z Wami tym przepisem.

Pomysł nie jest szczególnie odkrywczy, ale przyznam, że próbowałam już różnych „czarnych lasów”, lepszych i gorszych,  i ten zdecydowanie wart jest wspomnienia :-)

Ciasto zostało zrobione według przepisu pochodzącego ze strony Nigelli Lawson, ale autorem nie jest Nigella, jest Fiona S, czytelniczka tamtej strony, która zamieściła tam swój przepis, tak zresztą, jak wielu innych czytelników.

ciasto czekoladowe:

150 g gorzkiej czekolady

150 g miekkiego masła

150 g cukru

6 jaj ( oddzielnie żółtka i białka)

150 g mąki

płaska łyżeczka proszku do pieczenia

szczypta soli

 

nadzienie już jest własnego pomysłu:

750 ml śmietanki kremówki

70 g cukru pudru

naturalna esencja waniliowa

2 łyżeczki żelatyny

450 g opakowanie mrożonych wiśni

350 g konfitury wiśniowej

kilka łyżek wiśniówki (albo innego mocnego alkoholu)

100 g czekolady gorzkiej grubo posiekanej

 

Rozgrzać piekarnik do około 170 stopni.

Rozpuścić czekoladę w kuchence mikrofalowej (albo w gorącej kąpieli).

Rozpuszczoną czekoladę miksować z miękkim masłem na gładką masę.

Stopniowo dodawać cukier i po kolei żółtka i ciągle miksować. Dodać powoli mąkę i dalej miksować. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodać do czekoladowej masy i delikatnie wymieszać.

Całość przełożyć do tortownicy o średnicy 26 cm, wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia i której boki zostały wysmarowane masłem.

Piec około 40-50 min, kiedy patyczek wbity do ciasta wyjmuje się suchy, wyjąć z piekarnika.

Odstawić ciasto i wystudzić.

Kiedy będzie zimne przekroić poziomo na 3 części (blaty).

 

 

Nadzienie tego tortu, to bita śmietana wiśnie i konfitura wiśniowa.

Użyłam wiśni mrożonych, o tej porze roku, to jedyne wyjście.

Konfiturę z wiśni domowej produkcji wymieszałam z kilkoma łyżkami wiśniówki. Rozmroziłam opakowanie wiśni (bez pestek, oczywiście).

Z konfitury odłożyłam kilkanaście wiśni do dekoracji, a resztę podzieliłam na 3 części.

Ubiłam śmietankę 30%, dodałam pod koniec ubijania  cukier puder i wanilię.

Rozpuściłam 2 łyżeczki żelatyny w kilku łyżkach zimnej wody, gdy napęczniała, dodałam trochę wrzątku, wymieszałam całość dokładnie, przestudziłam i dodałam ciągle miksując do ubitej na sztywno śmietany.

Pierwszy blat ułożyłam na paterze i posmarowałam częścią konfitury,

położyłam połowę rozmrożonych wiśni, polałam delikatnie sokiem z wiśni, który się wytworzył podczas rozmrażania wiśni, dalej położyłam 1/3 śmietany

i na tym położyłam kolejny blat. Powtórzyłam czynności,  posypując na koniec bitą śmietanę  częścią pokrojonej czekolady.

Na ostatnim blacie, na warstwie śmietany, ułożyłam odłożone do dekoracji wiśnie.

Ozdobiłam listkami świeżej mięty i  resztą pokrojonej gorzkiej czekolady.

Tort wstawiłam do lodówki i podałam po paru (chyba 2) godzinach.

 

Polecam, naprawdę wykwintny tort :-)

 

Basia

 

 

 

 

 

Czekoladowe ciasto z orzeźwiającą owocową nutą

Brak komentarzy

To jest fajne czekoladowe ciasto, z orzeźwiającą, owocową nutą. Jest bardzo łatwe w przygotowaniu i ciekawe w smaku.

Od razu czuje się w nim coś niecodziennego, jak na czekoladowe ciasto,  ale trudno jest z początku określić, na czym to dokładnie polega.

To jest ta konfitura w cieście, której wprawdzie nie widać, ale jednak bardzo wpływa na smak. Daje jakąś lekkość, owocową świeżość czekoladzie.

Znów zainspirowała mnie Nigella. Niezmiennie uważam, że jeśli trzeba pomysłu na dobre, i sprawdzone desery, to Nigella jest niezastąpiona. Nigdy mnie nie zawiodła. I choć wydaje mi się, że zrobiłam już wszystkie jej ciasta i torty, to kiedy szukam znów czegoś fajnego, okazuje się, że trafiam na coś nowego, czego nie znałam. Na szczęście :-)

 

Czekoladowe ciasto z marmoladą pomarańczową i morelową

100 g czekolady gorzkiej

125 g masła

2 jajka ubite

150 g mąki

150 g cukru

300 g cienko pokrojonej marmolady pomarańczowej (Nigella zaleca właśnie taką pomarańczową, ale jeśli się bardzo nie chce – nie każdy  bowiem lubi charakterystyczny, gorzkawy smak pomarańczowej angielskiej marmolady – to morelowej lub malinowej. Ja dałam 150 g marmolady pomarańczowej  (tylko tyle miałam) i 150 konfitury morelowej produkcji mojej Mamy. Myślę też, że pewnie może być problem z kupieniem takiej prawdziwej marmolady z pomarańczy, krojonej ze skórą, ale mam nadzieję, że Alma powinna dać radę :-) )

szczypta soli

1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

 

Rozgrzałam piekarnik do 180 stopni.

W rondlu roztopiłam masło, dodałam do niego połamaną na kawałki czekoladę, kiedy zaczęła się rozpuszczać, zdjęłam z kuchenki i mieszałam łyżką drewnianą, aż całkiem się rozpuściła i stanowiła z masłem gładką masę. Dodałam cukier, marmoladę i konfiturę morelową i dalej mieszałam. Dodałam ubite lekko jajka, a potem ostrożnie dodawałam po łyżce mąkę wymieszaną z proszkiem i ciągle ubijałam. Gdy wszystko było dokładnie wymieszane na jednolita masę, przełożyłam ciasto do wysmarowanej masłem foremki o średnicy 20 cm.

Ciasto wstawiłam do piekarnika. Piekłam około 45 minut,  wyjęłam, kiedy wbity do ciasta patyczek wychodził z niego czysty.

Po chwili stygnięcia wyjęłam ciasto z formy i spróbowałam jeszcze lekko ciepłe.

Ciasto jest bardzo smaczne, zupełnie nie jest ciężkie, wręcz przeciwnie- pomarańcze i morele dodają mu owocowej lekkości.

 

Polecam,

 

Basia

Czekoladowe ciasto z czekoladową polewą i kandyzowanymi fiołkami

Brak komentarzy

To intensywnie czekoladowe ciasto z czekoladową polewą i dekoracją z kandyzowanych  fiołków może być eleganckim ciastem na specjalną okazję.

Może też być po prostu  przyjemnością zrobioną najbliższym  :-)

Do ozdobienia ciasta użyłam cukrzonych fiołków, które przywiozła moja Córka z Francji. Ale można takie fiołki przygotować w domu. Oczywiście wtedy, kiedy jest sezon na nie, to znaczy wczesną wiosną. Koło mojego domu rosną fiołki, postaram się tej wiosny samodzielnie zrobić takie kandyzowane fiołki.

Czekoladowe ciasto z czekoladową polewą

 

ciasto:

130 g miękkiego masła

2 jajka ( osobno żółtka i białka)

szczypta soli

100 g gorzkiej czekolady

170 g cukru

170 g mąki

kopiata łyżeczka proszku do pieczenia

kopiata łyżka kakao

60 ml mleka (najlepiej tłustego)

 

polewa:

150 g gorzkiej czekolady

150 ml śmietanki kremówki

naturalna esencja pomarańczowa ( opcja)

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni. Roztopić czekoladę i zostawić do wystygnięcia

Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodawać  kolejno żółtka i dalej ucierać. Dodać  roztopioną czekoladę i dalej ucierając  dodawać mleko, kakao, mąkę z proszkiem.

Osobno ubić białka ze szczyptą soli na sztywną pianę  i delikatnie wymieszać z czekoladową masą.

Ciasto przełożyć do formy o średnicy 20 cm wysmarowanej masłem, wyrównać wierzch i wstawić do piekarnika. Piec około 45 minut i kiedy patyczek wbity do ciasta wyjmuje sie suchy, wyjąć ciasto  z piekarnika i wystudzić.

Przygotować polewę. Czekoladę połamaną na kawałki podgrzewać wraz ze śmietanką, aż się rozpuści, dokładnie wymieszać, żeby powstała gladka masa, dodać  naturalną esencję pomarańczową (niekoniecznie, jeśli jej nie macie lub nie lubicie. My bardzo lubimy czekoladę z aromatem pomarańczy :-) )

Wystudzone ciasto posmarować czekoladą, a gdy  zastygnie ozdobić fiołkami, albo na przykład skórką pomarańczową kandyzowaną.

Smacznego,

Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress