Wprawdzie miałam zrobić sushi na kolację, na którą zaprosiliśmy znajomych, ale na szczęście wystarczająco wcześnie okazało się, że byłby to chyba nienajlepszy pomysł. Cóż, nie wszyscy są fanami tego jedzenia, tak jak ja…
W związku z tym zdecydowałam się na danie kuchni indyjskiej: kurczak tandoori.
Robiłam już tę potrawę nie raz. Zawsze wszystkim bardzo smakowała, więc miałam nadzieję że i tym razem tak będzie.
Nazwa tandoori oznacza wszelkie dania upieczone w specjalnym piecu tandoor, wcześniej zwykle marynowane w jogurcie i przyprawach (chyba że to są owoce i warzywa , to oczywiście bez tej marynaty) . Tandoor to gliniany piec w kształcie dzbana, używany w Indiach i innych krajach Azji południowej.
Bardzo wysoka temperatura pieczenia ( dobrze powyżej 450 st) sprawia, że pieczenie następuje bardzo szybko, a potrawy zachowują intensywny kolor i niepowtarzalny smak. Do przygotowania tego dania potrzeba kilku przypraw, których trzeba poszukać w sklepach orientalnych albo przynajmniej w sklepach ze zdrową żywnością. Pewnie można je kupić również w dobrze zaopatrzonych delikatesach.
Potrzebne są garam masala, mielony kmin rzymski, mielona kolendra. Poza tym jeszcze kilka innych , popularnych przypraw i świeży imbir, ale ten można już kupić bardzo łatwo nawet w supermarketach.
Z przypraw i jogurtu sporządza się gęstą marynatę, którą pokrywa się kawałki kurczaka, najlepiej udka, i zostawia na minimum kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Do kurczaka tandoori bardzo pasuje raita. To również danie pochodzące z kuchni indyjskiej, rodzaj dipu czy sosu przygotowanego na bazie jogurtu. Łagodne połączenie jogurtu, warzyw i przypraw stanowi doskonałe uzupełnienie zwykle bardzo ostrych, indyjskich potraw.
A do tego podałam jeszcze orientalny również, ale jednak nie indyjski tylko pochodzący z krajów arabskich ryż z makaronem. Ale o nim opowiem następnym razem.
Wygląda na to, że kolacja się dobrze udała!
Kurczak tandoori
20 udek z kurczaka
250-275 g jogurtu naturalnego
2 kopiate łyżeczki kolendry mielonej
2 kopiate łyżeczki garam masala
5 rozgniecionych ząbków czosnku
sok z ½ cytryny
2 łyżki mielonego kminu rzymskiego
kopiata łyżeczka chili
2 łyżeczki utartego imbiru
Wszystkie składniki marynaty wymieszać, a następnie posmarować nią kawałki kurczaka. Ja zwykle zanurzam udka z kurczak w marynacie i układam w misce tak, żeby marynata dokładnie pokrywała mięso.
Zostawić mięso przykryte w chłodnym miejscu najlepiej na całą noc. Można ewentualnie odwracać kawałki w trakcie marynowania, ale jak zostawia się na noc, to raczej to nie wchodzi w grę:-)
Rozgrzać piekarnik do maksymalnej temperatury. Wyjąć kurczaka z marynaty (nie ściągać jej z kawałków!) i ułożyć kawałki na blasze, najlepiej wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika.
Piec około 40 minut, jeśli udka są maleńkie, to można pewnie krócej. Ja lubię, kiedy mięso samo odchodzi od kości, więc piekę je tak długo, jak tylko się da, żeby tylko nie przypalić.
Można wcześniej podpiec na przykład przez pół godziny i przed samym podaniem wstawić ponownie do piekarnika na kilkanaście minut.
Kurczak tak przyrządzony jest fantastyczny! Mimo, że nieposolony w ogóle , zupełnie nie robi wrażenia niewystarczająco przyprawionego. Jest pikantny, ale wcale nie za ostry, choć sama marynata wydaje się bardzo ostra.
Polecam!
Raita
400 g jogurtu greckiego lub innego bardzo gęstego
4 dojrzałe pomidory
ogórek ( dałam cały wężowy)
mielona kolendra (opcja)
2 łyżki uprażonego na suchej patelni sezamu
świeże zioła ( po indyjsku byłaby świeża kolendra, ale spokojnie można dać takie zioła, jakie się lubi. Ja dałam bazylię 😉
Pomidory pokroić w kosteczkę i zostawić na sitku, żeby odciekły. Ogórek obrać i zetrzeć na grubej tarce, tez odcisnąć nadmiar soku.
W misce wymieszać warzyw a z jogurtem, przyprawić mieloną kolendrą.
Dodać posiekane świeże zioła. Całość posypać prażonym sezamem.
Smacznego,
Basia