Archwium dla ·

ciasteczka i ciasta

· Kategoria...

Krucha tarta z musem ze świeżych czarnych porzeczek, mascarpone, malinami i borówkami

Brak komentarzy

 

Czarna porzeczka… świeża, zmiksowana, przetarta przez sito i troszkę posłodzona… pyszna!

Taka porzeczka ma najlepszy aromat i najprawdziwszy jej porzeczkowy smak. Każde jej termiczne przetworzenie już to na pewno zmieni.

I właśnie taką postać czarnej porzeczki lubię najbardziej. Można taki porzeczkowy mus wykorzystać,  jako sos do lodów czy innych deserów.

Ja dziś użyłam go do przygotowania tarty na cienkim kruchym spodzie.

Zaczęłam od upieczenia spodu. Kruche ciasto rozwałkowałam i wyłożyłam nim dno tortownicy ( średnica 22 cm), na którym wcześniej położyłam papier do pieczenia. Nakłułam widelcem w kilku miejscach i piekłam w temperaturze około 180 stopni, aż spód się upiekł i był złocisty.

Wyjęłam i całkiem wystudziłam.

Porzeczki obrałam, dobrze umyłam, zmiksowałam, a następnie przetarłam przez sito, żeby pozbawić masę skórek i pestek. Powstały mus posłodziłam troszkę, jednak tylko tyle, żeby nadal  był mocno kwaskowy. Wstawiłam do lodówki.

Ubiłam śmietankę kremówkę, osobno ubiłam mascarpone i dodałam ubitą śmietankę do mascarpone. Ciągle miksując, dodałam cukier puder i  dodałam też pastę z wanilii.

Na wystudzony kruchy spód wyłożyłam mus porzeczkowy (zostawiłam kilka łyżek musu, żeby położyć też na wierzchu tarty),  a na nim ułożyłam mniej więcej połowę malin i borówek.

Masę śmietankową wyłożyłam na tartę przy pomocy rękawa do dekoracji. Na białej masie ułożyłam pozostałe owoce, w kilku miejscach zrobiłam kleksy z porzeczkowego musu i ozdobiłam listkami świeżej mięty.

 

Krucha tarta z musem ze świeżych czarnych porzeczek, mascarpone, malinami i borówkami.

kruchy spód:

160 g mąki

1 jajko

75 g zimnego masła

szczypta soli

4-5 łyżeczek cukru

1 łyżka lodowatej wody

Ze wszystkich składników szybko zagnieść ciasto, uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki.

mus porzeczkowy:

ok. 500 g czarnych porzeczek

ilość cukru według uznania

masa śmietankowa:

250 g mascarpone

200 ml śmietanki kremówki

wanilia –  ja używam niezmiennie Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste – tutaj 2 łyżeczki

ilość cukru pudru według uznania, pewnie około 50 g

 

owoce w sumie około 300 g, ja dałam borówki amerykańskie i maliny

ewentualnie świeża mięta do dekoracji

 

Smacznego,

Basia

 

 

 

 

 

 

Tarta z gruszkami, migdałami i cynamonem

Komentarzy - 2

Nie wiem, czy to moje subiektywne odczucie i czy tylko ja tak ciągle widzę dużo gruszek Konferencja w sklepach? Czy faktycznie tej zimy i wczesnej wiosny więcej jest ich niż w poprzednich latach? W każdym razie dosyć często kupuję gruszki ostatnio. Wczoraj kupiłam je znów i zdecydowałam upiec tartę , właśnie z gruszkami, migdałami i cynamonem.

Tarta z gruszkami, migdałami i cynamonem.

 

ciasto:

170 g mąki

85 g masła

30 g cukru

szczypta soli

1 jajko

 

nadzienie

3 gruszki, obrane i pozbawione gniazd nasiennych, pokrojone wzdłuż na 4-6 cząstek

2 jajka

100 g cukru

100 g migdałów zmielonych

30 g rozpuszczonego masła

50 g maki

1/3 łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

łyżeczka naturalnej esencji waniliowe

1/2 łyżeczki cynamonu

Z zimnego, posiekanego masła, cukru i mąki  i soli wyrobiłam szybko ciasto, zrobiłam to przy pomocy robota.

Gdy wyrabiana masa miała konsystencję grubych grudek, dodałam jajko i wyrabiałam jeszcze przez chwilę, aż utworzyła się kula. Zapakowałam ją w folię do żywności i włożyłam do lodówki.

Włączyłam piekarnik i nagrzałam go do 180 stopni C.

Używając dalej robota, ubiłam jajka z cukrem, aż masa była niemal biała, dalej ubijając dodałam esencję waniliową, zmielone migdały, roztopione masło, mąkę i proszek do pieczenia, aż powstała jednolita masa.

Brzegi formy o średnicy około 22 cm, wyłożonej papierem do pieczenia, posmarowałam masłem, a następnie włożyłam do niej rozwałkowane ciasto, tworząc niewysokie brzegi.

Część przygotowanej masy rozsmarowałam na dnie,

ułożyłam gruszki promieniście, a następnie posypałam je cynamonem. Resztę masy rozsmarowałam na wierzchu na gruszkach, wypełniając ewentualne wolne przestrzenie między kawałkami gruszek i zabezpieczając je przed wyschnięciem z wierzchu podczas pieczenia.

Piekłam tartę przez około 40 minut.

Podczas pieczenia, mniej więcej po około 20 minutach przykryłam wierzch folią aluminiową, bo zauważyłam, że zaczęła się niebezpiecznie rumienić.

 

Gotową tartę wyjęłam z piekarnika, zostawiłam, żeby przestygła, a następnie przełożyłam ją na paterę.

Ta tarta jest naprawdę pyszna, i najlepiej smakuje jeszcze ciepła. Można podać ją z lodami, albo z bitą śmietaną, jak ktoś woli. Do tego na przykład  jeszcze ciepły sos karmelowy, przygotowany ze skarmelizowanego  cukru i śmietanki kremówki…

Mmmmmm… pyszne!

 

Basia

 

Owsiane ciasteczka z płatkami migdałów, kokosem i sezamem

Brak komentarzy

Te owsiane ciastka, o których dziś  piszę, robi się szybciutko. A do tego są naprawdę bardzo smaczne.

W dodatku potrzeba  całkiem niewielu składników, żeby je wyczarować.

Czyli same zalety, więc nie pozostaje nic innego, tylko je upiec :)

Przede wszystkim potrzebne są płatki owsiane, najlepiej takie zwykłe, całe i duże płatki.

Fajnie jest dodać do nich jeszcze coś, na przykład orzechy, albo migdały.

Ja miałam dziś w domu, z takich nadających się dodatków, tylko płatki migdałów, wiórki kokosowe i sezam. Ale możecie dodać również orzechy, inne płatki czy nasiona.

Nagrzałam piekarnik do  około 190 stopni.

W misce wymieszałam  dokładnie płatki owsiane, wiórki kokosowe, migdały, sól i cukier.

Osobno roztopiłam masło uważając, żeby tylko się rozpuściło i nie zrobiło się brązowe.

Wymieszałam płatki z masłem, dodałam do nich podczas mieszania jeszcze esencję waniliową.

Dwa naczynia do zapiekania  ( o wymiarach około 24 x 14 i 20 x 12 cm) wyłożyłam dokładnie papierem do pieczenia, podzieliłam masę i spód każdego naczynia wyłożyłam masą owsianą. Spodnią częścią łyżki przyciskając masę do dna formowałam równą warstwę w obu naczyniach.

Naczynia wstawiłam do piekarnika, piekłam około 18-20  minut, czyli do czasu, kiedy masa zaczęła się  delikatnie rumienić, złocistą wyjęłam z piekarnika. Jeszcze ciepłą ostrożnie pokroiłam  na prostokąty i zostawiłam w naczyniach do całkowitego wystudzenia.

Owsiane herbatniki

18 sztuk

 

165 g płatków owsianych

115 g cukru demerara

170 g masła

szczypta soli

50 g wiórków kokosowych

30 g sezamu

50 g płatków migdałów

1 łyżka naturalnej esencji waniliowej (u mnie niezmiennie  firmy Nielsen-Massey)

 

 

Ciastka znikały w mgnieniu oka :)

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

Tarta z figami i orzechowym frangipane

Brak komentarzy

Mamy właśnie sezon na figi. Wprawdzie te figi są importowane, ale to nie zmienia faktu, że są pyszne! I można je kupić w bardzo przystępnej cenie, więc trzeba korzystać!

Ja upiekłam bardzo ciekawą tartę z figami, i zaraz Wam o niej napiszę.

Jest bardzo prosta w przygotowaniu i nie trzeba jakoś szczególnie wielu produktów do jej zrobienia.

Powiem więcej, jest zadziwiająco mało pracy z takim pysznym wypiekiem!

Potrzebujemy składniki na ciasto, frangipan i oczywiście figi.

I ciasto i reszta są proste, a nawet najprostsze, popatrzcie sami….

 

Krucha tarta z figami  i orzechowym frangipane

(o średnicy około 28 cm)

potrzeba kilkanaście fig (mniej lub więcej, w zależności od ich wielkości), pokrojonych na ćwiartki

ciasto:

200 g mąki

1 żółtko

150 g  masła

4 łyżeczki cukru

3-5 łyżek zimnej wody, jeśli będzie trzeba

szczypta soli

Z powyższych składników zagnieść szybko ciasto. Uformować kulę, wstawić do lodówki, żeby się schłodziło.

 

Frangipane:

1 jajko

1 żółtko

120 g miękkiego masła

100 g cukru

łyżka brandy

100 g mielonych orzechów włoskich – nowe, tegoroczne orzechy, a już wystarczająco wysuszone,  naprawdę doskonałe!

2 łyżki mąki

 

Rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni. Orzechy rozłożyłam równo na blasze i prażyłam przez chwilę, aż były przyrumienione. Wyjęłam z piekarnika, odstawiłam.  Gdy wystygły trochę pocierając w dłoniach pozbawiłam je skórki, a następnie włożyłam do blendera, żeby je utrzeć.

W misce robota utarłam miękkie masło z cukrem, ciągle ucierając dodałam jajko, żółtko, brandy, orzechy i mąkę.

 

Schłodzone ciasto wyjęłam z lodówki, rozwałkowałam i wyłożyłam nim formę do tarty, wysmarowaną wcześniej masłem. Utworzyłam paro centymetrowej wysokości brzegi.

Wyłożyłam frangipane na ciasto i równo rozsmarowałam.

Figi pokrojone na ćwiartki ułożyłam promieniście przyciętym nieco ogonkiem  w górę i lekko je wcisnęłam w warstwę frangipane.

Z wierzchu posypałam dość obficie cukrem i wstawiłam do piekarnika. Piekłam przez około 50 minut. Wyjęłam, gdy wierzch był już dobrze zarumieniony.

Najlepiej jeść, jak tarta jest jeszcze lekko ciepła. Można zjeść z gałka lodów, bitą śmietaną, albo tak jak my, polaną odrobina likieru ( u nas był  to Sheridan’s- likier kawowo-śmietankowy).

Pyszne!

Polecam!

 

Basia

 

ps.

A skoro mamy sezon na figi, to upiekłam jeszcze tartę z francuskiego ciasta ze szpinakiem,  figami i kozim serem

i ciasto z figami i węgierkami.

Taki figowy weekend  :)

Ciasto czekoladowe z suszonymi śliwkami i żurawinami (macerowanymi w brandy)

Brak komentarzy

Na przeprosiny za moje długie milczenie, dziś piszę o bardzo pysznym cieście czekoladowym, które wczoraj wieczorem upiekłam. To jest ciasto  z suszonymi śliwkami i żurawinami, które wcześniej macerowane były w brandy.

Deser wykwintny, choć całkiem nieskomplikowany. Jedyne, co trzeba przygotować wcześniej, to właśnie śliwki i żurawiny.

Suszone śliwki (bez pestek oczywiście) pokroiłam w paski, włożyłam do rondelka i dodałam żurawiny, wlałam nieco wody i zagotowałam, dosłownie minutę gotowałam, żeby tylko owoce „wciągnęły”płyn. Odstawiłam, dodałam brandy, wymieszałam i zostawiłam na dobrych kilka godzin.

Kiedy zabrałam się za przygotowanie ciasta, najpierw włączyłam piekarnik, żeby nagrzał się do około 180 stopni.

W misce robota ubiłam masło z cukrem, dodałam wanilię, jajka. Dalej podczas ubijania dodałam roztopioną czekoladę, nieco tylko przestudzoną. Nie ma co przesadzać z ubijaniem, ma być dobrze połączone, a nie nadmiernie nadmuchane, jak piana.

Dodawałam powoli mąkę (wymieszaną z sodą) po łyżce, na zmianę z gorącą wodą.

Masę przełożyłam do formy (keksówki )wyłożonej  papierem do pieczenia. Na wierzchu położyłam owoce namoczone w brandy. Lekko je wcisnęłam w ciasto. Myślę, że trzeba je wszystkie raczej delikatnie wcisnąć, bo u mnie ta część owoców, która nie wpłynęła pod ciasto podczas pieczenia troszkę się przyrumieniła. Nie spaliła się, ale skarmelizowała jakby i zrobiła twarda.

Formę wstawiłam do piekarnika, najpierw piekłam w temperaturę 180, ale po jakims kwadransie zmniejszyłam temperaturę do około 160 stopni , bo zauważyłam, że  niektóre owoce zostały na wierzchu i obawiałam się, że się przypalą.

W sumie piekłam około 50- 55 minut.

Wyjęłam ciasto z piekarnika i zostawiłam do wystygnięcia.

Nie należy go kroić , jak jest ciepłe, bo się może rozlecieć. Najlepiej zostawić na następny dzień.

Ja wczoraj wieczorem, kiedy było już wystudzone wyjęłam je i przekroiłam, żeby się zorientować, jak wygląda w środku.

Dziś, kiedy kroiłam kawałki widziałam, że znacznie lepiej się kroiło, niż wczoraj. Było takie zwarte i nadające się do krojenia, a wczoraj zdecydowanie nie i się łamało.

Bardzo ciekawe jest to owocowe, choć jednocześnie dość wytrawne nadzienie ciasta, które urozmaica klasyczną, czekoladową istotę tego wypieku.  Na pewno to ciasto nie jest za słodkie. Myślę, że doskonale komponuje się z dodatkiem kleksa z bitej śmietany z dodatkiem cukru i odrobiny brandy.

Czekoladowe ciasto z nadzieniem z suszonych śliwek i żurawiny (macerowanych w brandy)

200 g śliwek suszonych bez pestek

100 g żurawiny suszonej

około 100 ml brandy lub koniaku

(nieco wody, ok.100 ml)

 

200 g mąki

1 łyżeczka sody

225 g miękkiego masła

190 g ciemnego cukru muscovado

2 duże jajka

łyżeczka naturalnego ekstraktu waniliowego, u mnie jak zwykle  produkcji Nielsen Massey

100 g dobrej gorzkiej czekolady

100 ml świeżo zagotowanej wody

 

 

 

Polecam,

 

Basia

 

Muffinki kokosowo-owsiane z morelowym nadzieniem

Brak komentarzy

Dziś zrobiłam taki kokosowo-owsiany eksperyment, który muszę uznać za udany!

Muffinki z mąki kokosowej, owsianej i wiórków kokosowych. Z nadzieniem z morelowych powideł produkcji mojej Mamy. To były jeszcze zeszłoroczne powidła, oczywiście, ale tegoroczny sezon morelowy już niebawem.

 

Ostatnio dużo mówi się na temat  bezglutenowego jedzenia. Oczywiście wiem, że niektórzy ludzie mają duże problemy z nietolerancją glutenu i ich dieta musi być bardzo restrykcyjna, ale nie chcę tu teraz rozważać tego tematu.

Chcę tylko zaznaczyć, że moje dzisiejsze muffinki  mogą zostać włączone do takiej bezglutenowej diety, jeśli tylko zastosuje się mąkę owsianą z chronionych upraw (wyraźna informacja na opakowaniu), gdzie owies jest na pewno bezpieczny, bo taka „zwykła” owsiana mąka może nie być bezpieczna.

 

 

Muffinki kokosowo-owsiane z morleowym nadzieniem

( wyszło 9 dużych babeczek, można spokojnie zrobić 10)

 

100 g mąki owsianej

100 g wiórków kokosowych

100 g mąki kokosowej

1 jajko

100 g masła

100 g cukru demerara

łyżeczka proszku do pieczenia

1/4 łyżeczki sody oczyszczonej

100 g jogurtu greckiego

100 ml mleka kokosowego

powidła morelowe (9- 10 łyżeczek, czyli około pół niedużego słoika)

kilka łyżeczek cukru demerara do posypania babeczek

płatki migdałowe do posypania babeczek

 

9 sztuk

 

Nagrzać piekarnik do około 180 stopni.

Wiórki kokosowe uprażyć na suchej patelni. Uważać,  żeby się nie przypaliły. Odstawić, żeby troszkę przestygły.

Do miski wsypać mąkę kokosową, owsianą, cukier, proszek do pieczenia i sodę, wymieszać lub miksować robotem. Dodać jajko, jogurt, mleko kokosowe i roztopione masło. Zmiksować wszystko.

W formie na muffiny ułożyć papierowe papilotki, do każdej włożyć mniej więcej połowę docelowej porcji, zrobić dołek i do dołka włożyć łyżeczkę powideł morelowych. Przykryć pozostałą masą.

Wierzch posypać płatkami migdałów i cukrem demerara. Wstawić do piekarnika, piec około 30 minut, aż będą wyrośnięte, złociste i lekko przyrumienione.

Wyjąć z piekarnika, gdy lekko przestygną wyjąć na paterę.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

Nieskomplikowany sernik z musem truskawkowym i octem balsamicznym

Brak komentarzy

 

To jest bardzo łatwa wersja sernika, w sam raz na miły podwieczorek.

Ja upiekłam niedużą porcję, która została zjedzona właściwie od razu :)

Sposób przygotowania jest prosty, a szczególnie wtedy, gdy dysponuje się robotem kuchennym czy malakserem.

Rozgrzałam piekarnik do 170 stopni.

W blenderze pokruszyłam, a właściwie zmełłam herbatniki. Dodałam do nich 1 łyżki roztopionego masła i wymieszałam.

Z truskawek, cukru i odrobiny octu balsamicznego zrobiłam blenderem mus, wstawiłam go do lodówki.

Do tortownicy o średnicy około 20 cm wyłożonej  papierem  do pieczenia przełożyłam masę ciasteczkową, nieco ugniotłam ją ręką i wyrównałam, tworząc cienki spód do sernika.

W malakserze utarłam twaróg (wcześniej niemielony) na gładką masę, następnie dodałam do niego mascarpone i dalej ucierałam. Masa była całkiem gładka.

Do serowej masy – ciągle ucierając- dodałam cukier, mąkę ziemniaczaną, kolejno jajka i  pastę waniliową.

Przelałam masę serową na spód ciasteczkowy i wstawiłam do piekarnika. Piekłam najpierw przez około kwadrans w tej wyjściowej temperaturze, a następnie nieco zmniejszyłam i piekłam w temperaturze około 130 stopni jeszcze przez około 30 minut.

Wyjęłam sernik, gdy był  jeszcze lekko sprężysty na środku i bardzo delikatnie zarumieniony tylko na brzegach.

Po wystudzeniu wyjęłam go z formy i położyłam na paterze.

Kawałki sernika, już na talerzykach, polałam przygotowanym wcześniej musem truskawkowym i ozdobiłam listkami melisy.

 

Sernik

 

spód:

150 g herbatników kruchych

2 łyżki masła roztopionego

 

masa serowa:

250 tłustego twarogu

190 g mascarpone

180 g cukru

3 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej

łyżeczka pasty waniliowej lub naturalnej esencji waniliowej

3 jajka

 

mus:

300 g truskawek

cukier (według uznania)

łyżka octu balsamicznego

listki świeżej melisy

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

Shortbread czyli kruche, mocno maślane angielskie herbatniki

Brak komentarzy

Przechodząc ostatnio w Almie obok półki ze słodyczami zauważyłam pudełka z moimi ulubionymi angielskimi herbatnikami shortbread, czyli takimi kruchymi, mocno maślanymi ciastkami. I nabrałam na nie ochotę!

Pomyślałam zaraz, że zamiast kupować, sama takie upiekę. Przecież proces przygotowania  takich herbatników nie może być skomplikowany.

Zajrzałam do internetu i upiekłam.

Wyszły doskonałe, jeszcze lepsze niż te, które do tej pory kupowałam.

Polecam je gorąco,…ale miejcie świadomość, że są naprawdę  bardzo maślane :-)

 

Shortbread, kruche, mocno maślane herbatniki

 

300 g mąki

spora szczypta soli

115 g cukru

240 g masła

łyżeczka ekstraktu lub pasty z wanilii

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do miski robota włożyłam mąkę z proszkiem, pokrojone w kosteczkę zimne masło,

dodałam sól, cukier, wanilię. Miksowałam, aż składniki się doskonale wymieszały. Następnie ręką zagniotłam ciasto do końca, uformowałam kulę i wstawiłam do lodówki na około 1/2 godziny.

Rozgrzałam piekarnik do około 170 stopni.

Wyjęłam ciasto z lodówki i rozwałkowałam na papierze do pieczenia na grubość około 7-8 mm. Ciasto jest bardzo kruche i się rozsypuje podczas wałkowania, więc żeby  utrzymać kształt włożyłam je do prostokątnego płaskiego naczynia do zapiekania, następnie wyjęłam je do góry nogami na arkusz papieru położony na blasze i ostrożnie pokroiłam (naprawdę bardzo delikatnie) ostrym nożem na prostokąty. Następnie patyczkiem zrobiłam dziurki w każdym ciastku, żeby podczas pieczenia nie wyrastały zbytnio do góry.

Wstawiłam do piekarnika, piekłam około 20-25 minut, aż były złotawe i wyglądały na upieczone.

Delikatnie zdjęłam z blachy i przełożyłam na talerz, uważając, żeby się nie połamały. Niektóre herbatniki troszkę się posklejały, dość blisko leżały obok siebie podczas pieczenia, ale kiedy wystygły trochę, łatwo dało się je oddzielić.

Doskonale smakowały z filiżanką angielskiej herbaty.

Moja Córka przypomniała sobie, że mamy w lodówce pudełeczko Brandy Butter, którego nie zużyliśmy podczas Świąt. Było przewidziane do  bożonarodzeniowego deseru, ale w rezultacie w ogóle nie zostało otwarte. Brandy Butter, to posłodzone masło z dodatkiem brandy i koniaku, którym smaruje się angielski Christmas pudding lub dodaje do jakiegoś innego deseru podczas tradycyjnego angielskiego bożonarodzeniowego obiadu.

Taki właśnie wspaniały obiad gotowała dla nas w ostatnie Boże Narodzenie nasza angielska Rodzina, która przyjechała do nas na Święta :-)

I właśnie tym Brandy Butter moja Rodzina posmarowała sobie maślane herbatniki! Można rzec: masło z masłem :-)

Ja zjadłam herbatniki solo, popijając dobrą angielską herbatą.

 

Brandy Butter sporo jeszcze zostało, chyba upiekę dziś jakieś drożdżowe ciasto, bo myślę, że z nim będzie się doskonale komponować.

 

Miłej niedzieli,

 

Basia

 

Muffinki cappuccino z białą czekoladą

Komentarzy - 3

 

Postanowiłam upiec coś pysznego, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić weekendu w domu, bez jakiegoś fajnego ciasta czy czegoś równie dobrego.

Dawno nie piekłam muffinek, a one są przecież takie wdzięczne :-)

Mimo, że upiekłam już naprawdę ogromną ilość tych babeczek, korzystając z przeróżnych przepisów, ciągle znajduję nowe pomysły!

Dziś mam dla Was muffinki cappuccino z białą czekoladą.

Są wyśmienite, delikatnie kawowe, z wyczuwalną białą czekoladą i pyszną, chrupiącą czapeczką.

Spróbujcie!

 

Muffinki cappuccino z białą czekoladą

12 sztuk

 

15 g rozpuszczalnej kawy espresso

1 łyżka gorącej wody

230 g maki

2 łyżeczki proszku do pieeczenia

85 g cukru

2 jajka

275 g jogurtu naturalnego

1 łyżeczka pasty waniliowej lub ekstraktu z wanilii (dla mnie niezmiennie najlepszy Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste albo Madagascar Bourbon Pure Vanilla Extract)

120 g roztopionego masła

85 g białej czekolady grubo posiekanej

dodatkowo 25 g masła

3 łyżki cukru demerara

 

Rozgrzać piekarnik do 190 stopni.

Formę do muffinów wyłożyć papierowymi papilotkami.

Uwaga! Muffinki wysoko wyrastają (spójrzcie na zdjęcia), więc lepiej, żeby papilotki były dość wysokie. Można też masę przełożyć do większej ilości foremek, jeśli obawiacie się, że Wam wypłyną z papilotek podczas pieczenia.

Rozpuścić kawę w gorącej wodzie, zostawić do wystygnięcia.

Do miski wsypać mąkę, proszek do pieczenia i cukier, wymieszać. Dodać jajka, jogurt, wanilię, roztopione masło, białą czekoladę i kawę i szybko wymiksować razem.

Masę przełożyć do przygotowanych papilotek.

Rozgrzać dodatkowe masło i mieszać z brązowym cukrem, aż się rozpuści.

Łyżeczką położyć porcję tego masła z cukrem na każdej babeczce i wykałaczką lub patyczkiem zrobić taki jakby wir na wierzchu.

Muffinki wstawić do piekarnika, piec około 25-30 minut.

Wyjąć, gdy będą wyrośnięte, złociste i upieczone wewnątrz (sprawdzić patyczkiem)

Smacznego,

 

Basia

Ciasto z czekoladą, dynią i pekanami

Brak komentarzy

Na dzisiejsze niedzielne śniadanie zjedliśmy po kawałku pysznego ciasta.

To takie niecodzienne śniadanie dla mnie, bo zwykle w niedzielę lubię zjeść jajka na bekonie, albo jajka w innej formie.

Jednak wczoraj wieczorem (z inicjatywy Córki) poszliśmy na najlepsze podobno w Krakowie burgery. Po zjedzeniu sporej ilości dobrego mięsa dziś rano nie mieliśmy zupełnie ochoty na jakieś konkretne śniadanie.

Wczoraj upieczone ciasto okazało  się właśnie tym, co z ogromną przyjemnością zjedliśmy na śniadanie :-)

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami upiekłam na podstawie przepisu z książki, o której ostatnio wspominałam, czyli „Chocolat” napisanej przez Eric Lanlard.

To ciasto jest doskonałym, rozgrzewającym zimowym ciastem,  pełnym aromatów, orzechowym i nieco pikantnym.

Autor poleca je jeść następnego dnia po upieczeniu, czyli dokładnie tak, jak to dziś zrobiliśmy :-)

 

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami

 

125 pekanów. Można dać też orzechy włoskie. Wyższością pekanów nad włoskimi jest jednak brak charakterystycznej dla orzechów włoskich goryczy.

około 1/2 łyżeczki chili  (w oryginalnym przepisie jest  łyżeczka pieprzu kajeńskiego)

225 g połamanej gorzkiej czekolady

150 g  masła

3 jajka

275 g  ciemnego cukru muscovado

275 ml wody

3 łyżeczki naturalnej pasty lub ekstraktu  z wanilii (jak zwykle dałam Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste)

250 g mąki

1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia

3 łyżeczki cynamonu

100 g dyni obranej i utartej

kakao do posypania ciasta przed podaniem

 

 

Rozgrzać piekarnik do około 170 stopni.

W misce wymieszać pekany z chili, przełożyć na papier do pieczenia i prażyć w piekarniku przez około 10 minut, lub aż będą chrupiące.

 

Wyjąć z piekarnika, wystudzić i grubo posiekać.

Rozpuścić w gorącej kąpieli lub w kuchence mikrofalowej  czekoladę z masłem i dobrze wymieszać. Ostudzić nieco.

Miksować w misce jajka z cukrem na gładką i puszystą masę.

Dodawać stopniowo wanilię, masę czekoladową i wodę ciągle miksując.

Dodać mąkę, cynamon i miksować dalej. Dodać utartą dynię  i orzechy.

Masę przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem formy o średnicy około 22 cm.

Piec przez około  godzinę i 10 minut,  lub do czasu, kiedy wbity w ciasto patyczek wychodzi z ciasta suchy.

Po wyjęciu z piekarnika zostawić w formie na około 10 minut, nastęĻnie wyjąc z formy i całkiem wystudzić.

Całkiem zimne ciasto zapakować w folię do żywności i zostawić w temperaturze pokojowej do następnego dnia.

Przed podaniem posypać z wierzchu kakao.

Polecam, pyszne!

Basia

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress