Archwium dla ·

mięso-wołowina-wieprzowina

· Kategoria...

Makaron z szynką dojrzewającą, pomidorami i kaparami

1 komentarz

A co powiecie na makaron z szynką dojrzewającą, pomidorami i kaparami?

Myślę, że to dobry pomysł!

Właśnie go ugotowałam i polecam.

Poza niezaprzeczalnymi walorami smakowymi ma jeszcze inna zaletę, jest daniem z gatunku ekspresowych. Przygotowanie sosu zajęło mi tyle czasu, ile gotował się makaron, i ani minuty dłużej :-)

Użyłam do jego przygotowania szynki szwarcwaldzkiej z Lidla, ale oczywiście może być jakaś inna surowa szynka dojrzewająca.

Wstawiłam wodę na makaron, posoliłam ją. Gdy się zagotowała, wrzuciłam do niej makaron.

Na patelni rozgrzałam odrobinę oliwy, gdy była gorąca, wrzuciłam na patelnię szynkę pokrojoną na 1,5- 2 centymetrowej szerokości paski.

Dodałam też posiekany czosnek. Przez chwilę smażyłam, dodałam pomidory pokrojone w kostkę o boku około 1,5- 2 cm. Smażyłam przez chwilę, dodałam suszone pomidory pokrojone w paseczki i odcedzone z zalewy kapary, bardzo  lekko wszystko wymieszałam.

Odcedzony makaron przełożyłam na patelnię i całość jeszcze raz delikatnie wymieszałam.

Na talerzu makaron posypałam utartym parmezanem.

 

Makaron  z szynką dojrzewającą, świeżymi i pomidorami i kaparami

2 spore porcje

 

łyżka oliwy

100 g szynki dojrzewającej  np szwarcwaldzkiej lub parmeńskiej

300 g świeżych pomidorów

50 g suszonych pomidorów

2 ząbki czosnku

20 g kaparów

 

200 g makaronu pappardelle

sól do ugotowania makaronu

 

parmezan do posypania

 

 

Smacznego,

 

Basia

Gulasz wołowy z papryką

Brak komentarzy

Moja Córka narzeka, że za rzadko gotuję mięso, a szczególnie wołowinę. To prawda, że nie jestem jakoś szczególnie mięsożerna i nie ciągnie mnie do mięsnych dań,  również do ich gotowania.

No to dziś będzie trochę mięsa, w sam raz na jesienny chłód :-)

 

Gulasz z papryką

 

900 g wołowiny pokrojonej w kostkę o boku około 1,5-2 cm

140 g boczku w plastrach pokrojonego w paseczki

2 cebule posiekane

papryka czerwona pokrojona w kostkę, podobnie jak mięso

papryka zielona jw

3 ząbki czosnku rozgniecione

2 duże, albo 4 średnie ziemniaki pokrojone w kostkę, jak mięso i papryka

2  średnie marchewki pokrojone w plasterki, lub mniejsze kawałki, jeśli marchewki są grube

około 400 g przecieru pomidorowego

6 łyżek sosu sojowego

5 łyżek oliwy

2 spore łyżki papryki słodkiej mielonej

szczypta chili

gorąca woda

 

 

Na gorącej oliwie podsmażyć boczek z cebulą, nie przypalić i nie rumienić cebuli.

Dodać czosnek i przez około 2 minuty jeszcze smażyć.

Dodać mięso i smażyć ze wszystkich stron, dodać paprykę mieloną, sos sojowy i przecier pomidorowy, gdy zawrze dodać szklankę  gorącej wody, zagotować i jak znów zawrze, zmniejszyć moc kuchenki, przykryć i zostawić, niech się dusi przez co najmniej 2 godziny. Wołowina, niestety, potrzebuje dużo czasu… Najlepiej zapomnieć, że się gotuje :-)

Kiedy mięso już jest miękkie, dodać pokrojone ziemniaki i marchew, lekko posolić i dolać gorącej wody, jeśli trzeba, ale pewnie będzie trzeba.

Po kolejnych 15 minutach dodać pokrojoną paprykę i dalej dusić.

Gdy papryka będzie miękka, po pewnie 10 minutach, wyłączyć i zdjąć z kuchenki.

 

Smacznego,

 

Basia

 

Burgery owinięte boczkiem

Komentarzy - 4

Nie wiem, jak inni, ale ja bardzo często najpierw coś kupuję, a potem dopiero zastanawiam się, co z tego ugotować?

I tak właśnie kupiłam mielone mięso, bo bardzo ładnie wyglądało w sklepie :-)

Potem dopiero zaczęłam wymyślać, co z niego zrobić?

W rezultacie zdecydowałam się na małe burgery owinięte boczkiem.

U nas w domu, jeśli chodzi o dania z mielonego mięsa, najbardziej lubiane są: kotleciki, kulki mięsne  i inne małe formy.

Dzisiejsze burgery też są niedużych rozmiarów.

Mielone mięso wymieszałam dobrze z utartym parmezanem, czosnkiem, suszonym oregano, pieprzem, solą i musztardą francuską. Uformowałam z tego mięsa nieduże kulki wielkości orzecha włoskiego, lekko je dłońmi wydłużyłam, a potem owinęłam cienkimi plasterkami boczku. Porcje mięsa były małe, więc choć plastry boczku również nie były duże, przekroiłam każdy plaster wzdłuż na dwie mniejsze części i dopiero owinęłam nimi mięso.

Położyłam burgery na suchej, mocno rozgrzanej patelni, chwilę je grillowałam, a następnie zmniejszyłam nieco moc kuchenki. Chciałam, żeby mięso dobrze się w środku usmażyło, a jednocześnie, żeby się nie przypaliło. Smażyłam burgery kilkanaście minut, odwracając je często na stronę jeszcze nieprzyrumienioną.

Kiedy ze wszystkich stron były już złociste, zdjęłam z patelni.

Do burgerów przygotowałam sos musztardowy, ale może być po prostu ketchup albo inny ulubiony sos. Można podać je z sałatą, tak lubię najbardziej, ale można je oczywiście  podać  też z frytkami, jeśli takie rzeczy jadacie.

No i do przyprawienia samego mięsa również można użyć innych przypraw, jeśli nie lubicie oregano, albo jeśli jakąś inną przyprawę po prostu wolicie.

Mnie osobiście bardzo smakuje mielone mięso przyprawione oregano.

Małe burgery owinięte boczkiem

około 18 sztuk

450 g chudego mielonego mięsa, wołowina albo mieszane

1 spory rozgnieciony ząbek czosnku

50 g utartego parmezanu

sól

pieprz

spora łyżeczka oregano

kopiata łyżka musztardy francuskiej

około 200 g boczku, cienko pokrojonego. Najlepiej, jeśli to są wąskie paski, które przekroi się na mniejsze i węższe.

Smacznego,

Basia

Muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar

Komentarzy - 3

Po upieczeniu muffinek z karmelizowaną cebulą, które bardzo nam wszystkim w domu smakowały, postanowiłam pójśc za ciosem i upiec kolejne pikantne babeczki.

Dlatego dzisiejsze moje muffinki są pomysłem raczej dla wielbicieli kotletów mielonych niż ciastek :-)

Upiekłam muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar.

Kiedy moja Córka ich spróbowała, uśmiechnęła się i stwierdziła, że mogę już tylko takie piec, a nie  te z owocami i inne na słodko.

Przepis znaleziony w książeczce „Easy muffins”, o której ostatnio wspominałam, był tu raczej tylko inspiracją, niż recepturą,

Muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar

12 sztuk

275 g mąki

2 jajka

250 ml mleka

100 g oleju roślinnego

2 łyżeczki proszku do pieczenia

spora szczypta soli

pieprz

około 300- 350 g wołowego mięsa mielonego

łyżeczka oregano

rozgnieciony ząbek czosnku

pół łyżeczki soli

pieprz

cebulka dymka posiekana drobno, biała i zielona część

120 g utartego sera cheddar, albo jakiegoś innego ostrego, byle tylko nie był to „ciągnący” się ser po rozgrzaniu.

Rozgrzałam piekarnik do ok. 180 stopni.

W misce wyrobiłam mielone mięso z oregano, pieprzem i solą, dodałam posiekaną dymkę i odstawiłam.

Do miski robota wrzuciłam mąką, mleko, jajka, olej, proszek do pieczenia, sól i pieprz i miksowałam przez chwilę, aż masa była gładka.

Przygotowałam formę z papilotkami. Ciasto ma być w każdej papilotce w dwu warstwach, więc połowę ciasta należy rozłożyć do 12 papilotek. To wychodzi około 1 łyżki ciasta na pierwszą warstwę w każdej papilotce.

Następnie w każdej foremce położyłam porcję mięsa, na nim trochę startego sera (ser jest również w dwu warstwach). Następnie położyłam  warstwę ciasta i na wierzchu znów trochę utartego sera.

Formę włożyłam do piekarnika i piekłam około 15 minut,  kiedy zauważyłam, że muffinki bardzo wyrosły i zaczynają się rumienić. Zmniejszyłam więc temperaturę w piekarniku do około 150-160 stopni. Biorąc pod uwagę, że w muffinkach jest surowe mięso, uważałam, że muffinki nie powinny zbyt krótko się piec. Być może 20 minut by im wystarczyło, ale wolałam nie eksperymentować, i w rezultacie piekłam je około 30 minut.

Polecam gorąco!

Basia

Szwy na kciuku i zupa z pulpecikami

Brak komentarzy

W weekend będziemy lukrować pierniki!

To znaczy, chyba ja sama będę musiała poradzić sobie z tą górą pierniczków…

Moja Córka parę dni temu, jak to ładnie określiła, odfiletowała sobie prawy kciuk!  Niezbędna była interwencja chirurgiczna i aktualnie ma na kciuku 3 szwy.

Życie bez kciuka, jak doskonale wiadomo, jest niezwykle uciążliwe. A życie z niefunkcjonalnym i do tego bolesnym kciukiem dodatkowo przykre… :-(

Uważajcie zatem w kuchni! Szczególnie teraz przed Świętami, kiedy tyle roboty się zapowiada.

A ja tymczasem, zanim zacznę kuchenne prace przedświąteczne, ugotowałam zimową zupę z pulpecikami.

Taka zupa, to z pewnością może być obiad jednodaniowy. Chyba dobry pomysł w okresie, kiedy czeka nas sporo pracy z przygotowaniem do Świąt.

Zupa z pulpecikami, pomidorami i soczewicą

około 5 porcji

około 500 g mięsa mielonego ( dałam w połowie wołowe i wieprzowe)

2 ząbki czosnku

1 jajko

2 płaskie łyżeczki oregano

trochę bułki tartej

oliwa do smażenia

puszka pomidorów bez skórki, ale można dać przecier pomidorowy

około 150 g mieszanych warzyw, dałam mrożoną mieszankę warzyw: marchew, por, pietruszka, seler

2 kopiate łyżeczki bulionu w proszku

4 łyżki sosu sojowego

puszka soczewicy, ale można dać na przykład drobną fasolkę z puszki albo ugotowaną samodzielnie

75 g drobnego makaronu, dałam taki trójkolorowy, bo akurat taki miałam w domu

cukier

sól

Mięso wymieszałam dobrze z rozgniecionym czosnkiem, solą, jajkiem i oregano, uformowałam małe kulki ( było ich dwadzieścia parę) i delikatnie obtoczyłam w bułce tartej.

Usmażyłam te małe pulpeciki na oliwie, przewracałam co chwilę, żeby usmażyły się ze wszystkich stron.

W garnku zagotowałam około 1 litra wody, dodałam do niej  warzywa mrożone, a następnie dodałam pomidory z puszki wcześniej zmiksowane, bulion, sos sojowy, łyżeczkę cukru. Gdy warzywa były już ugotowane dodałam makaron, odcedzoną soczewicę, i włożyłam kulki z mięsa.

Całość gotowałam, aż makaron był miękki. Może trzeba będzie jeszcze dolać wody, gdyby zbytnio wyparowała.

Gotową zupę jeszcze przyprawiłam,  bo wcześniej nie dawałam soli, mając na uwadze, że  gotowanie pulpecików w zupie zmieni jej smak.

Na talerzu zupę posypałam posiekaną dymką, ale zamiast dymki możecie użyć, oczywiście, swoich ulubionych ziół.

Zupa jest gęsta,  a szczególnie, jeśli trochę postoi, to makaron wchłonie sporo wody. Więc jeśli nie lubicie takiej gęstej, to trzeba będzie dodać więcej wody no i odpowiednio przyprawić :-)

No i tę zupę można również posypać przed podaniem parmezanem, będzie pycha!

Polecam,

Basia

Schab duszony z pomidorami i papryką

Brak komentarzy

Ciepła, słoneczna  jesień kojarzy mi się z dojrzałą, czerwoną papryką, taką aromatyczną, słodką i soczystą. A najlepiej, jeśli węgierską :-)

Przyznaję, że dość długo nie mogłam przekonać się do gotowania papryki, być może ze względu na niechęć mojej Córki do niej.

Ale od pewnego czasu bardzo lubię paprykę,  pojawia się u mnie i na surowo i  ugotowana, szczególnie w postaci sosów, na przykład takiego, jaki zrobiłam do schabu.

Schab duszony z sosem z papryki, pomidorów i suszonych pomidorów

około 450 g schabu bez kości

duża czerwona papryka pokrojona

puszka pomidorów bez skórki krojonych

2 rozgniecione ząbki czosnku

łyżeczka słodkiej papryki w proszku

100 g suszonych pomidorów pokrojonych w paski

oliwa do smażenia

2 łyżeczki cukru lub więcej jeśli lubicie

1 łyżka octu balsamicznego

2 łyżki sosu sojowego

łyżeczka suszonego oregano

sporo świeżo zmielonego pieprzu

sól według uznania

listki świeżego oregano

Schab pokrojony cienko, na plastry grubości 1 cm i lekko posolony obsmażyłam na patelni na oliwie z obu stron i odstawiłam.

Paprykę poddusiłam na drugiej patelni, dodałam czosnek,  gdy papryka zmiękła dodałam ocet balsamiczny, przyprawy (oprócz oregano) i pomidory z puszki, razem dusiłam jeszcze przez chwilę a potem zmiksowałam w blenderze i przetarłam przez sito, żeby pozbawić sos kawałków skóry z papryki. Sos  przelałam na patelnię dodałam podsmażony schab i oregano suszone, suszone pomidory i całość dusiłam do czasu, gdy schab był miękki. Gotowe danie posypałam świeżymi listkami oregano.

Smacznego,

Basia

Grillowana wieprzowina Hanoi

Brak komentarzy

Kiedyś, gdy potrzebowałam pomysłów na grillowane dania, kupiłam w księgarni amerykańskiej  fajną książkę pod tytułem „Barbecue Bible”.  Jest w niej mnóstwo przepisów na  grillowane ryby, mięsa i drób, na potrawy wegetariańskie, a nawet desery! A do tego wiele dodatków takich jak dipy, sosy , dressingi i sałatki.

Przepisy te, to receptury pochodzące z kuchni całego świata.

Czasem zaglądam do tej książki i muszę przyznać, że za każdym razem znajduję w niej coś ciekawego. I wtedy zwykle bardzo się dziwię, że wcześniej tego nie  zauważyłam. Myślę, że to pewnie dlatego, że kiedy nastawiam się na znalezienie czegoś konkretnego, np przepisu na rybę czy żeberka, nie zwracam uwagi na inne ciekawe rozwiązania kulinarne. Ale dzięki temu ciągle odkrywam coś nowego.

I tak właśnie omijałam do tej pory przepis na grillowaną wieprzowinę Hanoi, aż wreszcie ją zauważyłam i przygotowałam.

Przepis jest niezwykle nieskomplikowany, ale jednocześnie oryginalny dzięki dodatkowi sosu rybnego i cukru trzcinowego, składników niezbyt często chyba stosowanych do przyprawienia mięsa.

Grillowane kotleciki mają oryginalny słodkawy i raczej dość delikatny smak, więc sos do nich również powinien być dość delikatny. Dlatego,  jako uzupełnienie dania, decydowałam się przygotować gęsty sos z pieczarek. I myślę, że to trafione połączenie.

Grillowana wieprzowina Hanoi i sos z pieczarek

wieprzowina Hanoi:


500 g zmielonej chudej wieprzowiny

1 łyżka cukru trzcinowego (jasny muscovado lub demerara)

2 łyżki sosu rybnego Thai

2 spore rozgniecione ząbki czosnku

1 duża szalotka lub nieduża cebulka drobno posiekana

2 łyżeczki cukru palmowego (lub ponownie demerara)

1 łyżeczka soli

W rondelku postawionym na rozgrzanej płycie kuchennej rozpuściłam cukier trzcinowy w sosie rybnym, ciągle mieszając. Odstawiłam i ostudziłam. W misce dokładnie wymieszałam mięso z resztą składników, wlałam również sos rybny z cukrem.

Przykryłam szczelnie miskę z mięsem i wstawiłam na około 3 godziny do lodówki.

Po wyjęciu z lodówki uformowałam 15 małych kotlecików (spłaszczonych kuleczek) i grillowałam je na patelni ( można użyć też grilla albo patelni grillowej). Wieprzowinę należy  dobrze wypiec, więc kotleciki grillowałam przynajmniej 20 minut. Jeśli macie wątpliwości, czy mięso jest gotowe, trzeba po prostu sprawdzić jeden kotlecik, dla pewności!

Sos pieczarkowy:


około 250 g pieczarek posiekanych dość drobno

łyżka oleju roślinnego

100 ml wody

25 g mąki

100 ml śmietanki kremówki

pieprz, sól

odrobina octu winnego

Pieczarki poddusiłam na oleju. Mąkę wymieszałam dokładnie z wodą i wlałam do pieczarek, ciągle mieszając doprowadziłam do wrzenia i dodałam śmietankę, również ciągle mieszając. Przyprawiłam solą i sporą ilością świeżo zmielonego pieprzu oraz odrobiną octu winnego.

Smacznego,

Basia

Grecka opowieść cd

Komentarzy - 2

No to wreszcie ciąg dalszy greckiej opowieści i obiecana mussaka.

Właściwie, to powinnam chyba napisać musaka, no albo moussaka.

Niech zostanie jednak musaka.

To jest danie podpatrzone w greckiej tawernie. Przygotowane według mojego przepisu i doświadczenia, na podstawie degustacji oryginalnego dania. Oczywiście nie wiem, jak dokładnie brzmi zastosowana przez kucharza receptura, mogę się jedynie spodziewać :-)

Taką wersję musaki widziałam po raz pierwszy. Ale spodziewam się, że przepisów na musakę jest co najmniej tyle, ile u nas na bigos!

Zaskoczyły mnie w niej ziemniaki. Nigdy do tej pory nie spotkałam  się z musaką z ziemniakami, ale to nie przeszkadzało mi jej przyrządzić.

Ugotowałam obrany  jeden duży ziemniak w osolonej wodzie. Gdy był prawie miękki pokroiłam go na plasterki o grubości około 0,5 cm.

2 średnie bakłażany pokroiłam wzdłuż w plastry o grubości około 0,8-1 cm i na oliwie grillowałam na patelni z obu stron.

Około 0,5 kg wołowego, chudego mięsa mielonego podsmażyłam bez tłuszczu na patelni, dodałam czosnek, a potem puszkę pomidorów z puszki, 2 kopiate łyżki koncentratu pomidorowego (bo sos wydawał m się za mało pomidorowy) i trochę wody, pewnie około 100 ml. Dusiłam mięso z pomidorami, dodałam oregano, pieprz i sól, na koniec doprawiłam jeszcze odrobiną octu balsamicznego i szczyptą cukru.

Przygotowałam sos beszamelowy, na dość głębokiej teflonowej patelni (mam złe wspomnienia z gotowania beszamelu w rondlu) roztopiłam kopiatą łyżkę masła, wsypałam 2 łyżki mąki i zrobiłam jasną zasmażkę, wlałam powoli, ciągle mieszając, 2 filiżanki mleka ( ok.300 ml) i kiedy sos zgęstniał, odstawiłam. Dodałam do niego sporą szczyptę gałki muszkatołowej, pieprz i odrobinę posoliłam (z solą trzeba uważać, bo jeszcze do beszamelu dodaje się ser). Kiedy sos przestygł dodałam do niego około 50 g startego  sera dziugas (taki  dojrzewający ser niby-parmezan, o którym już tu wspominałam, taki miałam w domu. Ale może być  oryginalny parmezan albo inny ostry ser np. prawdziwy cheddar, albo  też gruyere). Wymieszałam sos z serem i odstawiłam.

W naczyniu do zapiekania wysmarowanym oliwą ułożyłam na dnie jedną warstwę plasterków z ziemniaków. Na ziemniakach położyłam warstwę bakłażanów, na nich rozłożyłam rozgnieciony ząbek czosnku, posypałam pieprzem i skropiłam lekko octem balsamicznym, położyłam połowę sosu mięsno-pomidorowego, położyłam znów warstwę bakłażanów, sos mięsno-pomidorowy a na wierzch beszamel wymieszany z serem. Posypałam listkami oregano.

Wstawiłam do piekarnika rozgrzanego do około 180 stopni, piekłam około 40 minut, aż wierzch zaczął się złocić.

Zjedliśmy ją z radością, …i myślę, że nie była daleka od oryginału:-)

Musaka rodem z Zakynthos

porcja dla minimum 4  osób, a pewnie jednak 6 :-)

1 duży ziemniak

2 średnie bakłażany

oliwa do smażenia bakłażanów

ok.500 g mielonego mięsa wołowego

puszka pomidorów krojonych

2 kopiate łyżki koncentratu pomidorowego

2-3 ząbki czosnku

sól, pieprz, oregano, cukier, ocet balsamiczny

ok.300 ml mleka

2 łyżki mąki

1 kopiata łyżka masła

50 g sera dziugas ( albo parmezanu)

gałka muszkatołowa, pieprz, sól

Smacznego,

Basia

Polędwiczki i słodko-kwaśne pory

Brak komentarzy

Zakupy na placu targowym w sobotę już trochę po południu, to nie był najlepszy pomysł.

Nie było już jaj bez pieczątki, warzywa były przebrane, a w sklepiku z mięsem spore spustoszenie. Nie miałam pomysłu na obiad…, ale kiedy mój wzrok padł na miskę pełną (o dziwo!) polędwiczek wieprzowych, wiedziałam już, czym uszczęśliwię dziś domowników.

I wtedy uświadomiłam sobie, że to będą moje pierwsze w  życiu polędwiczki.

A to wszystko w związku z brakiem u mnie pociągu do mięsa i jednocześnie małym entuzjazmem do przygotowywania dań mięsnych.

Ale czego się nie robi, żeby wywołać uśmiech na twarzach najbliższych?

Polędwiczki z pewnością tego dokonają:-)

No dobrze, ale co do polędwiczek?

Na szczęście warzywniaki nie były jeszcze całkiem puste, kupiłam pory, sałatę, ogórki, pomidory i ziemniaki. Będzie „normalny” obiad!

Polędwiczki pokroiłam ukośnie na plastry około 2 cm grubości, rozpłaszczyłam je nieco ręką, w misce wymieszałam  oliwę z rozgniecionym czosnkiem, czerwonym winem, sporą ilością pieprzu  i zamarynowałam w tym polędwiczki.

Umyte dobrze pory pokroiłam dość drobno w plasterki o grubości około 0,5 cm.

Na rozgrzanej patelni dusiłam pory na oliwie, dodałam też trochę masła, cukier demerara, wino, chili, ocet balsamiczny, sól i pieprz. Gdy pory zmiękły, odstawiłam je.

Na drugiej rozgrzanej patelni smażyłam z obu stron, zamarynowane wcześniej polędwiczki. Nie miałam doświadczenia, więc smażyłam  je trochę „na oko”. Chyba jakieś kilkanaście minut.

Na koniec dodałam przygotowane wcześniej pory i całość poddusiłam jeszcze przez chwilę. Polędwiczki i takie słodko-kwaśne pory, to bardzo ciekawe połączenie:-)

Podałam je z sałatą i podsmażanymi plastrami ziemniaków.

Polędwiczki wieprzowe z pikantnymi, słodko-kwaśnymi porami

dla 4 osób

około 700 g polędwiczek wieprzowych

oliwa do zamarynowania ( ok 3-4 łyżki)

wino do marynowania około 70 ml

rozgnieciony czosnek, sól, pieprz

2 pory ( tylko białe i jasnozielonkawe  części)

2 łyżki oliwy

łyżeczka octu balsamicznego

100 ml czerwonego wina

łyżka masła

2 łyżeczki cukru demerara

szczypta chili

sporo pieprzu

sól według uznania

Smacznego,

Basia

Risotto ze szpinakiem, schabem i suszonymi pomidorami

Komentarzy - 4

Właściwie, to miało być co innego na obiad, ale w lodówce był ugotowany ryż z poprzedniego dnia. Był też schab zamarynowany do grillowania, którego okazało się być za dużo na grillowana kolację. W związku z tym zdecydowałam, że jednak zużyję to, co jest w lodówce.

Schab, wcześniej zamarynowany z oliwą, czosnkiem, chili, oregano, pieprzem i białym winem,  pokroiłam na wąziutkie, cienkie paski, wrzuciłam na patelnię i najpierw podsmażyłam a potem poddusiłam. Trwało to kilkanaście minut albo trochę więcej. Gdy był miękki odstawiłam.

Rozmroziłam około 200 g szpinaku, rozgrzałam patelnię z odrobiną oliwy, dodałam rozgnieciony czosnek i szpinak, przez chwilkę tylko je dusiłam, dodałam wino, ocet winny i posoliłam. Do schabu dodałam ugotowany ryż, pokrojone suszone pomidory, sporo posiekanego, świeżego ogrodowego oregano. Zaznaczam, że ogrodowego, bo takie zioła z ogrodu mają nieporównanie większy aromat i wyrazisty smak.

Wymieszałam wszystko delikatnie, gotowe danie posypałam parmezanem, ozdobiłam czarnymi oliwkami i listkami świeżego oregano.

Zamiast schabu można spokojnie dać filet z kurczaka, albo jakies inne kawałki mięsa, jeśli akurat coś macie w domu. Można tez zupełnie pominąć mięso,… ale moja rodzina chyba tego nie chciałaby :-)

Risotto ze szpinakiem, schabem i suszonymi pomidorami


filiżanka suchego ryżu ( ugotować ulubioną metodą, ja jak zwykle pozostaję wierna egipskiemu sposobowi)

około 300 g schabu ( najlepiej zamarynowanego wcześniej)

200 g mrożonego szpinaku

kilka suszonych pomidorów pokrojonych w paseczki

kilka czarnych oliwek

sporo posiekanego świeżego oregano

sól, pieprz, chili

odrobina  octu winnego i  około 50 ml wina do szpinaku

rozgnieciony spory ząbek czosnku

utarty parmezan

kilka czarnych oliwek

Smacznego,

Basia

P.S.

Dziewczyny, nie martwcie się!

Ten obiecany makaron też będzie wkrótce.

Nie zapomniałam  o tym :-)

Facebook

Likebox Slider for WordPress