Archwium dla

listopad, 2012

...

Pieczenie pierników 2012

Komentarzy - 6

Okres przygotowań świątecznych uważam za otwarty, a nawet nieco zaawansowany, bo właśnie upiekłam pierniki!

Nie będę Was zanudzać historią o przygotowaniu ciasta na pierniki, bo pisałam o tym już w latach poprzednich. Jeśli macie ochotę, zerknijcie, proszę, do wcześniejszych wpisów na temat pierników.

Najlepiej i najszybciej znajdziecie je,  jeśli skorzystacie z wyszukiwarki tu na blogu.

A dzisiaj tylko parę zdjęć z wałkowania, wykrawania i pieczenia…

 

Teraz pierniki będą grzecznie czekać w metalowym pudełku, aż zmiękną i tuż przed Bożym Narodzeniem będziemy je lukrować i zdobić.

Już się cieszę, bo mam kilka nowych ozdobnych maczków, perełek i cukiereczków. Może  też jeszcze uda mi się  kupić jakieś nowe barwniki do lukru, żeby tegoroczne pierniki miały jakiś nowy „look” :-)

Pozdrawiam Was,

 

Basia

 

 

 

Croissanty

Brak komentarzy

Dawno już chciałam upiec domowe croissanty, ale zawsze miałam obawy, czy poradzę sobie z nimi?

No i wreszcie się zdecydowałam! Wprawdzie pieczenie, a właściwie przygotowanie croissantów do pieczenia, to proces dość czasochłonny,  to zdecydowanie warto poświęcić ten czas :-)

Jako, że croissanty, to francuski pomysł, postanowiłam oprzeć się  na  francuskim przepisie autorstwa Pierre Herme z książki „DESERY, od najprostszych po wykwintne”.

W rondelku roztopiłam 30 g masła, w 170 ml ciepłej wody rozpuściłam drożdże. Do miski robota wsypałam mąkę, sól, cukier, mleko w proszku, roztopione masło i rozprowadzone wodą drożdże. Wprawdzie autor książki sugeruje ręczne wyrabianie ciasta, ja jednak tę pracę zostawiłam mojemu robotowi :-)

Robot wyrabiał ciasto powoli, aż zrobiło się gładkie. Może być potrzeba dolania większej ilości wody, jeśli ciasto wydaje się być za twarde.

Ciasto przykryte ściereczką  zostawiłam do wyrośnięcia na około 90 minut.

Po wyrośnięciu należy uderzyć ciasto pięścią, żeby opadło i żeby ulotnił się dwutlenek węgla, powstały podczas fermentacji. Następnie należy przykryte ciasto wstawić do lodówki na około godzinę i, kiedy podwoi objętość, znów uderzyć pięścią, żeby opadło, a następnie wstawić do zamrażalnika na 30 minut.

W międzyczasie przygotowałam masło, to znaczy utarłam je na gładką masę.

Ciasto rozwałkowałam na prostokąt o długości 3 razy większej niż szerokość, 2/3 długości posmarowałam połową masła i złożyłam je 3 razy, znów rozwałkowałam i ponownie  złożyłam, a potem powtórzyłam ten proces. Znów rozwałkowałam, rozsmarowałam masło i złożyłam ciasto. Następnie włożyłam je do zamrażarki na pół godziny, a potem  do lodówki.

W lodówce ciasto powinno leżeć przez godzinę, ale nic się nie stanie, jak poleży sobie dłużej. Może nawet poleżeć parę dni. Moje leżało chyba 3 dni, zanim znalazłam czas na pieczenie…

Ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na placek grubości około 6 mm.

Wykroić  z ciasta trójkąty o podstawie mniejszej niż wysokość, Pierre Herme sugeruje  podstawę 14 cm i wysokość 16 cm. Ja zrobiłam  proporcjonalnie nieco mniejsze.

Każdy trójkąt zrolować i nadać mu kształt rogalika. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i przy pomocy pędzla posmarować żółtkiem roztrzepanym z odrobiną wody. Zostawić do wyrośnięcia na godzinę. Po wyrośnięciu jeszcze raz posmarować je żółtkiem.

 

Piec w temperaturze 220 stopni przez 5 minut, a następnie zmniejszyć temperaturę do 190 stopni i piec croissanty jeszcze przez kolejnych 10 minut.

 

Croissanty

24 sztuki

 

30 g masła

10 g drożdży

170 ml wody

420 g mąki typu 450

8 g miałkiej soli

60 g cukru

10 g pełnotłustego mleka w proszku

250 g miękkiego masła

1 żółtko wymieszane z odrobiną wody do posmarowania croissantów

 

 

 

Smacznego,

 

 

Basia

 

 

 

Zupa z dyni i czerwonej papryki

Brak komentarzy

Zapragnęłam ostatnio zjeść zupę z dyni. Właściwie, nie powinno z tym być kłopotu, bo wciąż mam jeszcze w spiżarce parę tych naszych ogrodowych, ale problem w tym, że chciałam zjeść jakąś inna zupę niż te, które gotowałam dotychczas.

Zaczęłam przeglądać przepisy w książkach kucharskich i te dostępne w internecie i okazuje się, że panuje pewna monotonia w tym względzie. Można znaleźć na wszelkie sposoby ugotowane zupy z dodatkiem kolendry, imbiru, curry czy kuminu (nota bene uwielbiam takie zupy dyniowe!), albo takie z mlekiem kokosowym. Te pierwsze czasem mają dodatek śmietanki, albo kwaśnej śmietany i właściwie poza tym są do siebie bardzo podobne, a te z mlekiem kokosowym również ugotowane są w gruncie rzeczy podobnie.

Musiałam więc znaleźć jakiś swój pomysł… Ugotowałam zupę z dyni z dodatkiem czerwonej papryki, chili i cynamonu. Nieskromnie powiem, że pyszną!

Choć dynia miała już piękny pomarańczowy kolor, dodatek czerwonej papryki jeszcze tę barwę upiększył, a cynamon, którego dałam naprawdę bardzo niewiele, może 1/2 łyżeczki, zaznaczył tylko ciekawy, i chyba nie do końca określony aromat.

Dynię przygotowałam według sposobu, o którym ostatnio pisałam, upiekłam kawałki dyni w piekarniku, żeby już miękką obrać łatwo ze skóry. Na patelni, na oliwie poddusiłam pokrojoną cebulę i paprykę, dodałam czosnek. Na koniec dodałam miąższ dyni, trochę wody i przez chwilę całość jeszcze dusiłam. Następnie przerzuciłam warzywa do blendera, zmiksowałam. Dodałam gorącej wody (tyle, żeby była właściwa konsystencja zupy), sos sojowy, sól, cukier demerara, kilka kropli octu winnego, cynamon, chili i zmiksowałam wszystko dokładnie. Na patelni wyprażyłam grubo posiekane orzechy laskowe. Gotową zupę posypałam orzechami.

Zupa z dyni i papryki

około 3-4 porcji około 500 g miąższu z dyni ( waga po upieczeniu i po zdjęciu skóry)

2 ząbki czosnku

1 średnia cebula posiekana

1 średnia papryka pozbawiona nasion i pokrojona

2 łyżki oliwy

sos sojowy

sól

2 łyżeczki cukru demerara

1/2 łyżeczki cynamonu mielonego

szczypta chili

odrobina octu winnego

orzechy laskowe posiekane i wyprażone.

 

 

Smacznego,

 

Basia

Makaron z szynką dojrzewającą, pomidorami i kaparami

1 komentarz

A co powiecie na makaron z szynką dojrzewającą, pomidorami i kaparami?

Myślę, że to dobry pomysł!

Właśnie go ugotowałam i polecam.

Poza niezaprzeczalnymi walorami smakowymi ma jeszcze inna zaletę, jest daniem z gatunku ekspresowych. Przygotowanie sosu zajęło mi tyle czasu, ile gotował się makaron, i ani minuty dłużej :-)

Użyłam do jego przygotowania szynki szwarcwaldzkiej z Lidla, ale oczywiście może być jakaś inna surowa szynka dojrzewająca.

Wstawiłam wodę na makaron, posoliłam ją. Gdy się zagotowała, wrzuciłam do niej makaron.

Na patelni rozgrzałam odrobinę oliwy, gdy była gorąca, wrzuciłam na patelnię szynkę pokrojoną na 1,5- 2 centymetrowej szerokości paski.

Dodałam też posiekany czosnek. Przez chwilę smażyłam, dodałam pomidory pokrojone w kostkę o boku około 1,5- 2 cm. Smażyłam przez chwilę, dodałam suszone pomidory pokrojone w paseczki i odcedzone z zalewy kapary, bardzo  lekko wszystko wymieszałam.

Odcedzony makaron przełożyłam na patelnię i całość jeszcze raz delikatnie wymieszałam.

Na talerzu makaron posypałam utartym parmezanem.

 

Makaron  z szynką dojrzewającą, świeżymi i pomidorami i kaparami

2 spore porcje

 

łyżka oliwy

100 g szynki dojrzewającej  np szwarcwaldzkiej lub parmeńskiej

300 g świeżych pomidorów

50 g suszonych pomidorów

2 ząbki czosnku

20 g kaparów

 

200 g makaronu pappardelle

sól do ugotowania makaronu

 

parmezan do posypania

 

 

Smacznego,

 

Basia

Gulasz wołowy z papryką

Brak komentarzy

Moja Córka narzeka, że za rzadko gotuję mięso, a szczególnie wołowinę. To prawda, że nie jestem jakoś szczególnie mięsożerna i nie ciągnie mnie do mięsnych dań,  również do ich gotowania.

No to dziś będzie trochę mięsa, w sam raz na jesienny chłód :-)

 

Gulasz z papryką

 

900 g wołowiny pokrojonej w kostkę o boku około 1,5-2 cm

140 g boczku w plastrach pokrojonego w paseczki

2 cebule posiekane

papryka czerwona pokrojona w kostkę, podobnie jak mięso

papryka zielona jw

3 ząbki czosnku rozgniecione

2 duże, albo 4 średnie ziemniaki pokrojone w kostkę, jak mięso i papryka

2  średnie marchewki pokrojone w plasterki, lub mniejsze kawałki, jeśli marchewki są grube

około 400 g przecieru pomidorowego

6 łyżek sosu sojowego

5 łyżek oliwy

2 spore łyżki papryki słodkiej mielonej

szczypta chili

gorąca woda

 

 

Na gorącej oliwie podsmażyć boczek z cebulą, nie przypalić i nie rumienić cebuli.

Dodać czosnek i przez około 2 minuty jeszcze smażyć.

Dodać mięso i smażyć ze wszystkich stron, dodać paprykę mieloną, sos sojowy i przecier pomidorowy, gdy zawrze dodać szklankę  gorącej wody, zagotować i jak znów zawrze, zmniejszyć moc kuchenki, przykryć i zostawić, niech się dusi przez co najmniej 2 godziny. Wołowina, niestety, potrzebuje dużo czasu… Najlepiej zapomnieć, że się gotuje :-)

Kiedy mięso już jest miękkie, dodać pokrojone ziemniaki i marchew, lekko posolić i dolać gorącej wody, jeśli trzeba, ale pewnie będzie trzeba.

Po kolejnych 15 minutach dodać pokrojoną paprykę i dalej dusić.

Gdy papryka będzie miękka, po pewnie 10 minutach, wyłączyć i zdjąć z kuchenki.

 

Smacznego,

 

Basia

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress