Archwium dla ·

owoce

· Kategoria...

Krucha tarta z musem ze świeżych czarnych porzeczek, mascarpone, malinami i borówkami

Brak komentarzy

 

Czarna porzeczka… świeża, zmiksowana, przetarta przez sito i troszkę posłodzona… pyszna!

Taka porzeczka ma najlepszy aromat i najprawdziwszy jej porzeczkowy smak. Każde jej termiczne przetworzenie już to na pewno zmieni.

I właśnie taką postać czarnej porzeczki lubię najbardziej. Można taki porzeczkowy mus wykorzystać,  jako sos do lodów czy innych deserów.

Ja dziś użyłam go do przygotowania tarty na cienkim kruchym spodzie.

Zaczęłam od upieczenia spodu. Kruche ciasto rozwałkowałam i wyłożyłam nim dno tortownicy ( średnica 22 cm), na którym wcześniej położyłam papier do pieczenia. Nakłułam widelcem w kilku miejscach i piekłam w temperaturze około 180 stopni, aż spód się upiekł i był złocisty.

Wyjęłam i całkiem wystudziłam.

Porzeczki obrałam, dobrze umyłam, zmiksowałam, a następnie przetarłam przez sito, żeby pozbawić masę skórek i pestek. Powstały mus posłodziłam troszkę, jednak tylko tyle, żeby nadal  był mocno kwaskowy. Wstawiłam do lodówki.

Ubiłam śmietankę kremówkę, osobno ubiłam mascarpone i dodałam ubitą śmietankę do mascarpone. Ciągle miksując, dodałam cukier puder i  dodałam też pastę z wanilii.

Na wystudzony kruchy spód wyłożyłam mus porzeczkowy (zostawiłam kilka łyżek musu, żeby położyć też na wierzchu tarty),  a na nim ułożyłam mniej więcej połowę malin i borówek.

Masę śmietankową wyłożyłam na tartę przy pomocy rękawa do dekoracji. Na białej masie ułożyłam pozostałe owoce, w kilku miejscach zrobiłam kleksy z porzeczkowego musu i ozdobiłam listkami świeżej mięty.

 

Krucha tarta z musem ze świeżych czarnych porzeczek, mascarpone, malinami i borówkami.

kruchy spód:

160 g mąki

1 jajko

75 g zimnego masła

szczypta soli

4-5 łyżeczek cukru

1 łyżka lodowatej wody

Ze wszystkich składników szybko zagnieść ciasto, uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki.

mus porzeczkowy:

ok. 500 g czarnych porzeczek

ilość cukru według uznania

masa śmietankowa:

250 g mascarpone

200 ml śmietanki kremówki

wanilia –  ja używam niezmiennie Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste – tutaj 2 łyżeczki

ilość cukru pudru według uznania, pewnie około 50 g

 

owoce w sumie około 300 g, ja dałam borówki amerykańskie i maliny

ewentualnie świeża mięta do dekoracji

 

Smacznego,

Basia

 

 

 

 

 

 

Tarta z gruszkami, migdałami i cynamonem

Komentarzy - 2

Nie wiem, czy to moje subiektywne odczucie i czy tylko ja tak ciągle widzę dużo gruszek Konferencja w sklepach? Czy faktycznie tej zimy i wczesnej wiosny więcej jest ich niż w poprzednich latach? W każdym razie dosyć często kupuję gruszki ostatnio. Wczoraj kupiłam je znów i zdecydowałam upiec tartę , właśnie z gruszkami, migdałami i cynamonem.

Tarta z gruszkami, migdałami i cynamonem.

 

ciasto:

170 g mąki

85 g masła

30 g cukru

szczypta soli

1 jajko

 

nadzienie

3 gruszki, obrane i pozbawione gniazd nasiennych, pokrojone wzdłuż na 4-6 cząstek

2 jajka

100 g cukru

100 g migdałów zmielonych

30 g rozpuszczonego masła

50 g maki

1/3 łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

łyżeczka naturalnej esencji waniliowe

1/2 łyżeczki cynamonu

Z zimnego, posiekanego masła, cukru i mąki  i soli wyrobiłam szybko ciasto, zrobiłam to przy pomocy robota.

Gdy wyrabiana masa miała konsystencję grubych grudek, dodałam jajko i wyrabiałam jeszcze przez chwilę, aż utworzyła się kula. Zapakowałam ją w folię do żywności i włożyłam do lodówki.

Włączyłam piekarnik i nagrzałam go do 180 stopni C.

Używając dalej robota, ubiłam jajka z cukrem, aż masa była niemal biała, dalej ubijając dodałam esencję waniliową, zmielone migdały, roztopione masło, mąkę i proszek do pieczenia, aż powstała jednolita masa.

Brzegi formy o średnicy około 22 cm, wyłożonej papierem do pieczenia, posmarowałam masłem, a następnie włożyłam do niej rozwałkowane ciasto, tworząc niewysokie brzegi.

Część przygotowanej masy rozsmarowałam na dnie,

ułożyłam gruszki promieniście, a następnie posypałam je cynamonem. Resztę masy rozsmarowałam na wierzchu na gruszkach, wypełniając ewentualne wolne przestrzenie między kawałkami gruszek i zabezpieczając je przed wyschnięciem z wierzchu podczas pieczenia.

Piekłam tartę przez około 40 minut.

Podczas pieczenia, mniej więcej po około 20 minutach przykryłam wierzch folią aluminiową, bo zauważyłam, że zaczęła się niebezpiecznie rumienić.

 

Gotową tartę wyjęłam z piekarnika, zostawiłam, żeby przestygła, a następnie przełożyłam ją na paterę.

Ta tarta jest naprawdę pyszna, i najlepiej smakuje jeszcze ciepła. Można podać ją z lodami, albo z bitą śmietaną, jak ktoś woli. Do tego na przykład  jeszcze ciepły sos karmelowy, przygotowany ze skarmelizowanego  cukru i śmietanki kremówki…

Mmmmmm… pyszne!

 

Basia

 

Tarta z figami i orzechowym frangipane

Brak komentarzy

Mamy właśnie sezon na figi. Wprawdzie te figi są importowane, ale to nie zmienia faktu, że są pyszne! I można je kupić w bardzo przystępnej cenie, więc trzeba korzystać!

Ja upiekłam bardzo ciekawą tartę z figami, i zaraz Wam o niej napiszę.

Jest bardzo prosta w przygotowaniu i nie trzeba jakoś szczególnie wielu produktów do jej zrobienia.

Powiem więcej, jest zadziwiająco mało pracy z takim pysznym wypiekiem!

Potrzebujemy składniki na ciasto, frangipan i oczywiście figi.

I ciasto i reszta są proste, a nawet najprostsze, popatrzcie sami….

 

Krucha tarta z figami  i orzechowym frangipane

(o średnicy około 28 cm)

potrzeba kilkanaście fig (mniej lub więcej, w zależności od ich wielkości), pokrojonych na ćwiartki

ciasto:

200 g mąki

1 żółtko

150 g  masła

4 łyżeczki cukru

3-5 łyżek zimnej wody, jeśli będzie trzeba

szczypta soli

Z powyższych składników zagnieść szybko ciasto. Uformować kulę, wstawić do lodówki, żeby się schłodziło.

 

Frangipane:

1 jajko

1 żółtko

120 g miękkiego masła

100 g cukru

łyżka brandy

100 g mielonych orzechów włoskich – nowe, tegoroczne orzechy, a już wystarczająco wysuszone,  naprawdę doskonałe!

2 łyżki mąki

 

Rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni. Orzechy rozłożyłam równo na blasze i prażyłam przez chwilę, aż były przyrumienione. Wyjęłam z piekarnika, odstawiłam.  Gdy wystygły trochę pocierając w dłoniach pozbawiłam je skórki, a następnie włożyłam do blendera, żeby je utrzeć.

W misce robota utarłam miękkie masło z cukrem, ciągle ucierając dodałam jajko, żółtko, brandy, orzechy i mąkę.

 

Schłodzone ciasto wyjęłam z lodówki, rozwałkowałam i wyłożyłam nim formę do tarty, wysmarowaną wcześniej masłem. Utworzyłam paro centymetrowej wysokości brzegi.

Wyłożyłam frangipane na ciasto i równo rozsmarowałam.

Figi pokrojone na ćwiartki ułożyłam promieniście przyciętym nieco ogonkiem  w górę i lekko je wcisnęłam w warstwę frangipane.

Z wierzchu posypałam dość obficie cukrem i wstawiłam do piekarnika. Piekłam przez około 50 minut. Wyjęłam, gdy wierzch był już dobrze zarumieniony.

Najlepiej jeść, jak tarta jest jeszcze lekko ciepła. Można zjeść z gałka lodów, bitą śmietaną, albo tak jak my, polaną odrobina likieru ( u nas był  to Sheridan’s- likier kawowo-śmietankowy).

Pyszne!

Polecam!

 

Basia

 

ps.

A skoro mamy sezon na figi, to upiekłam jeszcze tartę z francuskiego ciasta ze szpinakiem,  figami i kozim serem

i ciasto z figami i węgierkami.

Taki figowy weekend  :)

Ciasto czekoladowe z suszonymi śliwkami i żurawinami (macerowanymi w brandy)

Brak komentarzy

Na przeprosiny za moje długie milczenie, dziś piszę o bardzo pysznym cieście czekoladowym, które wczoraj wieczorem upiekłam. To jest ciasto  z suszonymi śliwkami i żurawinami, które wcześniej macerowane były w brandy.

Deser wykwintny, choć całkiem nieskomplikowany. Jedyne, co trzeba przygotować wcześniej, to właśnie śliwki i żurawiny.

Suszone śliwki (bez pestek oczywiście) pokroiłam w paski, włożyłam do rondelka i dodałam żurawiny, wlałam nieco wody i zagotowałam, dosłownie minutę gotowałam, żeby tylko owoce „wciągnęły”płyn. Odstawiłam, dodałam brandy, wymieszałam i zostawiłam na dobrych kilka godzin.

Kiedy zabrałam się za przygotowanie ciasta, najpierw włączyłam piekarnik, żeby nagrzał się do około 180 stopni.

W misce robota ubiłam masło z cukrem, dodałam wanilię, jajka. Dalej podczas ubijania dodałam roztopioną czekoladę, nieco tylko przestudzoną. Nie ma co przesadzać z ubijaniem, ma być dobrze połączone, a nie nadmiernie nadmuchane, jak piana.

Dodawałam powoli mąkę (wymieszaną z sodą) po łyżce, na zmianę z gorącą wodą.

Masę przełożyłam do formy (keksówki )wyłożonej  papierem do pieczenia. Na wierzchu położyłam owoce namoczone w brandy. Lekko je wcisnęłam w ciasto. Myślę, że trzeba je wszystkie raczej delikatnie wcisnąć, bo u mnie ta część owoców, która nie wpłynęła pod ciasto podczas pieczenia troszkę się przyrumieniła. Nie spaliła się, ale skarmelizowała jakby i zrobiła twarda.

Formę wstawiłam do piekarnika, najpierw piekłam w temperaturę 180, ale po jakims kwadransie zmniejszyłam temperaturę do około 160 stopni , bo zauważyłam, że  niektóre owoce zostały na wierzchu i obawiałam się, że się przypalą.

W sumie piekłam około 50- 55 minut.

Wyjęłam ciasto z piekarnika i zostawiłam do wystygnięcia.

Nie należy go kroić , jak jest ciepłe, bo się może rozlecieć. Najlepiej zostawić na następny dzień.

Ja wczoraj wieczorem, kiedy było już wystudzone wyjęłam je i przekroiłam, żeby się zorientować, jak wygląda w środku.

Dziś, kiedy kroiłam kawałki widziałam, że znacznie lepiej się kroiło, niż wczoraj. Było takie zwarte i nadające się do krojenia, a wczoraj zdecydowanie nie i się łamało.

Bardzo ciekawe jest to owocowe, choć jednocześnie dość wytrawne nadzienie ciasta, które urozmaica klasyczną, czekoladową istotę tego wypieku.  Na pewno to ciasto nie jest za słodkie. Myślę, że doskonale komponuje się z dodatkiem kleksa z bitej śmietany z dodatkiem cukru i odrobiny brandy.

Czekoladowe ciasto z nadzieniem z suszonych śliwek i żurawiny (macerowanych w brandy)

200 g śliwek suszonych bez pestek

100 g żurawiny suszonej

około 100 ml brandy lub koniaku

(nieco wody, ok.100 ml)

 

200 g mąki

1 łyżeczka sody

225 g miękkiego masła

190 g ciemnego cukru muscovado

2 duże jajka

łyżeczka naturalnego ekstraktu waniliowego, u mnie jak zwykle  produkcji Nielsen Massey

100 g dobrej gorzkiej czekolady

100 ml świeżo zagotowanej wody

 

 

 

Polecam,

 

Basia

 

Nieskomplikowany sernik z musem truskawkowym i octem balsamicznym

Brak komentarzy

 

To jest bardzo łatwa wersja sernika, w sam raz na miły podwieczorek.

Ja upiekłam niedużą porcję, która została zjedzona właściwie od razu :)

Sposób przygotowania jest prosty, a szczególnie wtedy, gdy dysponuje się robotem kuchennym czy malakserem.

Rozgrzałam piekarnik do 170 stopni.

W blenderze pokruszyłam, a właściwie zmełłam herbatniki. Dodałam do nich 1 łyżki roztopionego masła i wymieszałam.

Z truskawek, cukru i odrobiny octu balsamicznego zrobiłam blenderem mus, wstawiłam go do lodówki.

Do tortownicy o średnicy około 20 cm wyłożonej  papierem  do pieczenia przełożyłam masę ciasteczkową, nieco ugniotłam ją ręką i wyrównałam, tworząc cienki spód do sernika.

W malakserze utarłam twaróg (wcześniej niemielony) na gładką masę, następnie dodałam do niego mascarpone i dalej ucierałam. Masa była całkiem gładka.

Do serowej masy – ciągle ucierając- dodałam cukier, mąkę ziemniaczaną, kolejno jajka i  pastę waniliową.

Przelałam masę serową na spód ciasteczkowy i wstawiłam do piekarnika. Piekłam najpierw przez około kwadrans w tej wyjściowej temperaturze, a następnie nieco zmniejszyłam i piekłam w temperaturze około 130 stopni jeszcze przez około 30 minut.

Wyjęłam sernik, gdy był  jeszcze lekko sprężysty na środku i bardzo delikatnie zarumieniony tylko na brzegach.

Po wystudzeniu wyjęłam go z formy i położyłam na paterze.

Kawałki sernika, już na talerzykach, polałam przygotowanym wcześniej musem truskawkowym i ozdobiłam listkami melisy.

 

Sernik

 

spód:

150 g herbatników kruchych

2 łyżki masła roztopionego

 

masa serowa:

250 tłustego twarogu

190 g mascarpone

180 g cukru

3 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej

łyżeczka pasty waniliowej lub naturalnej esencji waniliowej

3 jajka

 

mus:

300 g truskawek

cukier (według uznania)

łyżka octu balsamicznego

listki świeżej melisy

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

Aromatyczna zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

Brak komentarzy

Zima chyba się powoli kończy (to zdjęcie powyżej zrobiłam dziś u nas  w ogrodzie), a ja mam ciągle jeszcze jakieś dynie w zapasie!

Muszę się chyba pośpieszyć z ich wykorzystaniem, bo niedługo przecież będziemy sadzić już nowe :-)

Chciałam zatem ugotować zupę, ale najlepiej jakąś całkiem nową. Taką, jakiej nie było jeszcze dotąd u nas w domu.

Zrobiłam zupę z dyni i pomarańczy.

Wyszła ciekawa i oryginalna, aromatyczna i nieco korzenna, z wyraźną nutą pomarańczy.

 

Zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

4-5 porcji

 

około 1 kg dyni

sok wyciśnięty z 3 pomarańczy, wraz z miąższem

2 łyżki oliwy

2 łyżki masła

skórka otarta z jednej pomarańczy

sól morska

łyżka cukru demerara

spora szczypta mielonego ziela angielskiego

około 100 ml czerwonego wina

płatki migdałów prażone na suchej patelni

 

Dynię obraną i pokrojoną w kostkę dusiłam na oliwie, dodałam trochę wody i wino.

Gdy była miękka zmiksowałam ją wraz z sokiem z pomarańczy, skórką z pomarańczy i przyprawami. Dodałam jeszcze trochę wody, żeby zupa nie była za gęsta, ale wciąż  jednak pozostała kremowa. Do gorącej zupy dodałam masło  i jeszcze raz zmiksowałam. Zupa była gotowa.

Każdą porcję posypałam migdałami uprażonymi na  suchej patelni.

 

Smacznego,

 

Basia

Brownie ze śliwkami i ricottą

Brak komentarzy

Zobaczyłam ostatnio na straganie śliwki węgierki i stwierdziłam, że muszę upiec jeszcze, pewnie ostatnie w tym sezonie, ciasto ze śliwkami. To już na pewno jedne z ostatnich węgierek w tym roku.

Upiekłam brownie ze śliwkami i ricottą. Polecam Wam bardzo, bo  to naprawdę pyszne ciasto.

 

Brownie ze śliwkami i ricottą 

 

warstwa czekoladowa:

100 g masła

40 g kakao

150 g cukru

2 jajka

łyżeczka naturalnej esencji lub ekstraktu z wanilii

150 g mąki

szczypta soli

łyżeczka proszku do pieczenia

 

warstwa z ricottą:

50 g miękkiego masła

250 g miękkiej ricotty

50 g cukru

1 jajko

łyżeczka esencji lub ekstraktu z wanilii

3 łyżki mąki ziemniaczanej

 

około 250 g śliwek bez pestek, pokrojonych na mniejsze części

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Roztopić masło, wsypać do niego kakao i dobrze wymieszać, odstawić, żeby nieco przestygło.

Ubić jajka z cukrem i wanilią na puszystą masę.

Do masy jajecznej dodawać stopniowo mąkę wymieszana z proszkiem do pieczenia i solą.

Dodać masę czekoladową i dalej miksować. Przygotować warstwę z ricottą.

Ubić miękkie masło, dodawać stopniowo ricottę, cukier, jajko i wanilię i dalej ubijać, aż masa będzie doskonale wymieszana.

Połowę czekoladowego ciasta przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, ja użyłam tortownicy o średnicy około 24 cm.

Rozsmarować cienko na dnie formy, położyć warstwę z ricotty, na wierzchu położyć resztę masy czekoladowej, zostawiając miejscami widoczną warstwę z ricotty.

Na wierzchu położyć pokrojone śliwki, lekko wcisnąć (niektóre z nich nieco głębiej) w ciasto.

Piec około 40 minut.

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Muffinki ze śliwkami i serkiem mascarpone

Brak komentarzy

Wrzesień, to najlepszy sezon na  śliwki węgierki.

Najbardziej lubię takie mocno dojrzałe i troszkę już pomarszczone, takie są najsmaczniejsze i najsłodsze.

Te, które kupiłam ostatnio, były nieduże, mocno dojrzałe i naprawdę pyszne.

Upiekłam z nich muffinki.

Dawno nie piekłam muffinek, naprawdę dawno…

Do śliwek pasuje cynamon, więc i jego nie zabrakło w tych moich muffinkach.

 

Muffinki ze śliwkami i serkiem mascarpone 

12 sztuk

 

ciasto:

250 g mąki

100 g cukru demerara

1 jajko

szczypta soli

1 łyżeczka proszku do pieczenia

łyżeczka pasty waniliowej (Madagascar Bourbon Pure Vanilla  Bean Paste, Nielsen Massey)

60 g oleju roślinnego

100 ml śmietanki kremówki

 

300 g śliwek węgierek

 

warstwa mascarpone:

70 g mascarpone

1 jajko

25 g cukru demerara

25 g śmietanki kremówki

pół łyżeczki cynamonu

pół łyżeczki pasty waniliowej  (j.w.)

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Śliwki umyć, wyjąć pestki i pokroić na mniejsze kawałki.

Składniki ciasta wyrobić przy użyciu robota, albo po prostu łyżką.

Składniki warstwy mascarpone zmiksować na gładką masę, nie ubijać zbytnio.

Ułożyć papierowe papilotki  w formie na muffiny (albo wysmarować formę tłuszczem), rozdzielić ciasto i zrobić w każdej miseczce wyraźne zagłębienie. Włożyć do każdej porcję śliwek i lekko je wcisnąć do ciasta. Na tak przygotowane ciasto wylać ostrożnie wymieszany wcześniej serek mascarpone z resztą składników.

Piec około 30 minut. Wyjąć , gdy muffinki będą  rumiane i upieczone, co warto sprawdzić patyczkiem :-)

Jeśli muffinki zaczną się zbyt wcześnie rumienić, należy zmniejszyć moc piekarnika na dalsze pieczenie.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

Tort czekoladowy ze świeżymi malinami

Brak komentarzy

Dzisiaj propozycja dla miłośników czekolady i malin.

To jakby inny wymiar tortu Sachera, również mocno czekoladowy, ale w akompaniamencie malin, nie moreli, jak klasyk.

Lato i sezon na świeże maliny to z pewnością dobry pretekst, żeby takiej wersji spróbować.

Tort czekoladowy ze świeżymi malinami

 

ciasto:

225 g  gorzkiej czekolady (min 70% kakao)

175 g masła

2 łyżeczki naturalnego ekstraktu waniliowego

1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej w proszku, nie granulowanej. Jeśli takiej nie ma, to można rozpuścić kawę granulowaną w odrobinie wody.

100 g migdałów uprażonych na suchej patelni i zmielonych

2 kopiate łyżki maki

1/2 łyżeczki soli

5 jajek

140 g cukru

opakowanie świeżych malin

kilka łyżek  ( około 100 g) dobrego dżemu malinowego

 

polewa:

140 g gorzkiej czekolady ( min. 70% kakao)

100 ml śmietanki kremówki

 

 

Rozgrzać piekarnik do około 160 stopni. Tortownicę o średnicy około 20-23 cm wyłożyć papierem do pieczenia i wysmarować masłem brzegi. Im średnica będzie mniejsza, tym ciasto wyrośnie wyższe.

Roztopić masło w kuchence mikrofalowej i rozpuścić w nim czekoladę połamaną na kawałeczki, wymieszać dokładnie, żeby czekolada dokładnie się rozpuściła. Dodać wanilię i kawę. Zostawić do wystudzenia.

Migdały zemleć (ja to zrobiłam blenderem), wsypać do miski, dodać mąkę i sól i razem wymieszać.

Jajka ubić na puszystą masę z dodatkiem cukru, gdy będą już dobrze ubite i przynajmniej dwukrotnie zwiększą swoją objętość, ciągle miksując, dodać powoli roztopioną i wystudzoną czekoladę i po łyżce mąkę z migdałami.

Można tę masę w całości przelać do formy i upiec jeden blat, który się przekroi poziomo na dwa cieńsze, ale można również podzielić na 2 części i piec 2 osobne blaty.

Ja wolę piec jeden i przekroić, i tak właśnie zrobiłam.

Ciasto piec przez około 20-25 minut, wyjąć gdy będzie sprawiało wrażenie delikatnie niedopieczonego. Nie może być całkiem suche.

Odstawić do wystygnięcia.

Przygotować polewę, rozgrzać śmietankę, żeby była gorąca i w niej rozpuścić czekoladę połamana wcześniej na kawałeczki. Wymieszać, żeby masa czekoladowa była całkiem gładka. Zostawić, żeby wystygła.

Wystudzone ciasto przekroić poziomo na dwa równej grubości placki. Jeśli góra nie jest równa, to można zamienić je miejscami i dół dać na górę. Jeśli są dwa osobne placki, też ładniejszy i bardziej równy wybrać na górę.

Dolna warstwę położyć na paterze, w miseczce rozgnieść garść świeżych malin i wymieszać z dżemem malinowym. Posmarować tym  dolny placek i położyć na nim górny.

Przygotowaną czekoladą posmarować dokładnie całe ciasto z wierzchu i na bokach.

Na wyrównanym dokładnie wierzchu ułożyć  pozostałe maliny.

Wstawić do lodówki na kilka godzin minimum.  Przed podaniem wyjąć z lodówki na około godzinę wcześniej, żeby tort  ogrzał się do temperatury pokojowej.

Należy kroić nieduże kawałki, bo tort jest naprawdę bogaty :-)

Można podać z bitą śmietaną, choć uważam, że nie jest to wcale konieczne.

Smacznego,

 

Basia

Lody z owocami lasu

Brak komentarzy

Na co można mieć ochotę w  tak piękną i tak gorącą sierpniową niedzielę?

No oczywiście, na lody!

Na przykład, na pyszne lody z owocami lasu.

Polecam, bo są naprawdę wyśmienite.

Przy pomocy robota kuchennego ubiłam jajka z cukrem na puszystą, gęstą masę.

Borówki zmiksowałam, przetarłam przez sito. Odłożyłam około  1/3 szklanki tego przecieru do rondelka, dodałam łyżkę cukru, podgrzałam i wymieszałam, żeby cukier rozpuścił się dokładnie. Ten posłodzony przecier odstawiłam, żeby wystygł.

Maliny zmiksowałam i również przetarłam przez sito.

Poziomki rozgniotłam lekko widelcem.

W osobnej misce ubiłam mikserem śmietankę, aż powstała gęsta, bita śmietana.

Do miski robota z pianą jajeczną dodałam bitą śmietanę i razem zmiksowałam, dodałam przetarte borówki  i rozgniecione poziomki. Wszystko dokładnie wymieszałam.

Masę lodową przełożyłam do plastikowego pudełka, na wierzch cienkim strumyczkiem wylałam w kształt esów-florsów posłodzony przecier z borówek i lekko go zagłębiłam w masie lodowej przy pomocy noża.

Pudełko przykryłam szczelnie i wstawiłam do zamrażarki.

Zamrażałam przez kilka godzin. Pudełko, którego użyłam jest dość płaskie, więc mrożenie nie trwało długo.

Lody sa naprawdę pyszne. Czuje się w nich i maliny i borówki, a do tego jeszcze te kawałki poziomek… mmmm… :-)

 

 

Lody z owocami lasu

 

3 jajka umyte i sparzone

400 ml śmietanki kremówki

140 g cukru + 1 łyżka cukru do przecieru z borówek

250 g borówek

100 g poziomek

250 g malin

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress