Archwium dla ·

drożdżowe ciasta

· Kategoria...

Pączki!

Brak komentarzy

Niestety, nie uczciłam godnie tegorocznego Tłustego Czwartku, nie usmażyłam ani chrustu, ani niczego innego :-(

Ale przecież mamy jeszcze ostatnie dni karnawału i dzisiejsza  jego ostatnia niedziela  była całkiem dobrym dniem, żeby się choć trochę zrehabilitować :-)

I tak właśnie dziś usmażyłyśmy razem z Córką pączki. Pączki z różą, oczywiście!

Ja do tej pory podchodziłam   do smażenia pączków raczej z rezerwą.

Kiedyś, przed laty, zabrałam się za nie i  nie można było nazwać tego przedsięwzięcia sukcesem.  Pewnie dlatego nie miałam odwagi ponownie podejmować sie tego zadania.

Natomiast moja Córka, po lekturze znalezionych w internecie receptur i  różnych wskazówek  na temat smażenia pączków,  zupełnie nie widziała problemu w ich przygotowaniu.

Wyszukałam przepis, który dostałam od mojej Mamy naprawdę wiele lat temu i zrobiłysmy pączki właśnie według tego przepisu.

Tym razem mogę powiedzieć, że nasze pączki wyszły wyśmienite!

 

Pączki 

ciasto:

0,5 kg mąki

42 g drożdży

75 g cukru

250 ml mleka

3 żółtka

1 jajko

szczypta soli

50 g masła

30 ml spirytusu

łyżeczka Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste Nielsen-Massey lub innego naturalnego ekstraktu z wanilii

 

do smażenia:

1 kg smalcu

 

nadzienie:

domowe powidła śliwkowe pomieszane z konfiturą z utartych płatków róży

 

lukier:

cukier puder + sok z cytryny

smażona skórka pomarańczowa do dekorcji

 

Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku z dodatkiem łyżeczki cukru i łyżeczki mąki. Zostawić, aż wyrosną.

Wszystkie składniki ciasta wsypać do miski i wyrabiać (ja robiłam to przy pomocy robota). Na koniec wyrabiania dodać roztopione i przestudzone masło. Wyrabiać jeszcze przez chwilę. Ciasto ma nie być zbyt gęste. Zostawić przykryte ściereczka w ciepłym miejscu do wyrośnięcia, mniej więcej na godzinę.

Kiedy ciasto podwoi swą objetość, rozwałkować na grubość około 2 cm i wykrawać kółka o średnicy około 6 cm, na przykład kieliszkiem.

Rozłożyć kółka z ciasta na posypanej mąką desce, przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na około 40 minut, żeby wyrosły.

Gdy wyrosną, rozgrzać tłuszcz.

My smażyłyśmy na dużej, głebokiej patelni.

Bardzo ważna jest temperatura tłuszczu, nie może byc za wysoka, żeby pączki nie  rumieniły się za szybko, zanim usmażą się w środku.

Podobno właściwa temperatura jest wtedy, gdy po włożeniu do tłuszczu (aż do samego dna naczynia) drewnianej łyżki odwrotną stroną, wylatują bąbelki powietrza. Myślę, że te bąbelki powinny wydobywać się naprawdę mocno i intensywnie. Jeśli to są takie nieśmiałe bąbelki, to znaczy, że tłuszcz jest za zimny.

Smażyć pączki przez około 1-1 ½ min z każej strony, aż będą dobrze rumiane.

Gotowe wyjmować na talerz wyłożony bibułą, czy ręcznkiem papierowym, żeby pozbawić je nadmiaru tłuszczu.

Gorące pączki można nadziewać specjalną szprycą albo, tak jak my, urządzeniem do dekorowania tortów z założoną długą wąską końcówką.

Przygotować lukier, utrzeć cukier puder z sokiem z cytryny.

Polukrować pączki, ozdobić skórką cytrynową.

Naprawdę pyszne, prawdziwe, domowe pączki!

 

Smacznego,

Basia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drożdżowe rożki z orzechowym nadzieniem

Brak komentarzy

Niedzielne przedpołudnie, to dobry czas, żeby upiec coś pysznego!

Upiekłam więc drożdżowe rogaliki z nadzieniem orzechowym.

Przez wiele lat nie zabierałam się za drożdżowe wypieki. Uważałam, że to trudne, skomplikowane i czasochłonne. Teraz, odkąd przekonałam się do drożdżowego ciasta, całkiem często je piekę i bardzo mi się to spodobało. Choć niewątpliwie takie pieczenie wymaga sporo czasu.

Moje dzisiejsze rogaliki mają nadzienie orzechowe, ale można je  też zrobić z powidłami albo czekoladą, jeśli ktoś woli.

Do miski robota wsypałam mąkę, dodałam miękkie masło, szczyptę soli, jajko, cukier i wanilię.

Osobno w ciepłym mleku roztarłam drożdże, dodałam łyżeczkę cukru i zostawiłam drożdże na około 15 minut do wyrośnięcia. Gdy wyrosły przelałam je do miski z resztą składników.

Wyrabiałam ciasto około 10 minut, aż było gładkie.

Przykryłam folią i wstawiłam do lodówki na 2 godziny.

Przygotowałam od razu nadzienie, wymieszałam mielone orzechy z cukrem pudrem i śmietanką i wstawiłam do lodówki, żeby masa trochę zgęstniała, to znaczy, żeby orzechy wchłonęły śmietankę.

Po 2 godzinach wyjęłam ciasto, rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni.

Ciasto podzieliłam na 3 części, każdą rozwałkowałam na placek grubości około 3-4 mm i pokroiłam na 8 trójkątów.

Na każdym trójkącie, przy samej podstawie kładłam porcję nadzienia i zwijałam, wolny brzeg chowając pod spód, żeby rożek nie rozwinął się podczas pieczenia.

Rożki ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam przez około 25 minut.

Po wyjęciu z piekarnika posypałam cukrem pudrem.

Rożki z nadzieniem orzechowym

ciasto:

270 g mąki pszennej

110 g miękkiego masła

30 g cukru pudru + trochę do  posypania gotowych rożków

szczypta soli

1 jajko

25 g świeżych drożdży

75 ml ciepłego mleka + łyżeczka cukru

1 łyżeczka naturalnej esencji waniliowej

 

nadzienie:

100 g włoskich orzechów zmielonych

30 g cukru pudru

50 ml śmietanki kremówki

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

Bułeczki z cynamonem i orzechami

Brak komentarzy

Sięgnęłam dziś do Nigelli „ How to be a domestic goddess” i znalazłam przepis na norweskie bułeczki cynamonowe.

Spodobały mi się i postanowiła je upiec.

W związku z tym, że nie miałam w domu tyle drożdży, ile potrzeba na całą opisaną porcję, zmniejszyłam ilość. Bardzo dobrze, bo ilość upieczonych bułek i tak jest solidna.

Dodałam do nadzienia orzechy włoskie, bo uważam, że do cynamonu bardzo pasują.

Zmartwiło mnie tylko to, że moje bułki po upieczeniu nie są takie ładne, jak te na zdjęciu u Nigelli. Chyba znacznie bardziej wyrosły i zatarły się między nimi granice.

Ale w sumie nie ma co się martwić, najważniejsze, że są pyszne i bardzo mi smakują.

 

Bułki  drożdżowe z cynamonem i orzechami

 

ciasto:

400 g mąki

2 jajka roztrzepane ( z tego około 1/4 zostawić do posmarowania bułek z wierzchu przed pieczeniem)

1/2 łyżeczki soli

220 ml mleka

60 g cukru

80 g roztopionego masła (zostawić z tego około 5-8 g do posmarowania bułek ułożonych w formie)

28 g świeżych drożdży

łyżeczka naturalnej esencji waniliowej

 

nadzienie:

80 g bardzo miękkiego masła

70 g cukru

1 łyżeczka cynamonu

około 40 g posiekanych grubo orzechów włoskich

mała szczypta soli

 

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni.

W ciepłym mleku z dodatkiem 2 łyżeczek cukru rozpuściłam drożdże i pozwoliłam im wyrosnąć. Roztopiłam masło.

Do miski robota wrzuciłam mąkę, cukier, sól, dodałam mleko z drożdżami, roztopione masło i jajka. Miksowałam, aż masa zrobiła się gładka. Uformowałam kulę i włożyłam do natłuszczonej miski, przykryłam ściereczką i zostawiłam na około 1/2 godziny.

Przygotowałam nadzienie, masło zmiksowałam z cukrem, cynamonem i solą.

Wyjęłam około 1/3 ciasta drożdżowego  i rozciągnęłam je rękami na dnie formy do pieczenia wyłożonej papierem, tworząc jakby spód bułek.

Resztę ciasta rozwałkowałam na lekko posypanej mąką desce, tworząc prostokąt o wymiarach około 20 x 40 cm.

Na cieście rozsmarowałam masę cynamonową i posypałam orzechami. Zwinęłam w rulon (o długości 40 cm). Następnie pocięłam rulon na plastry o grubości około 2 cm, w sumie miałam 18 plastrów. Ułożyłam je w formie ( 30 x 17 cm) na położonym wcześniej  cieście. Posmarowałam  roztopionym masłem przestrzenie między kolejnymi bułkami, żeby łatwiej je się odrywało po upieczeniu. Następnie wszystkie bułki z wierzchu posmarowałam roztrzepanym jajkiem. Zostawiłam na około 20 minut do wyrośnięcia i wstawiłam do nagrzanego piekarnika.

Wprawdzie Nigella sugeruje temperaturę pieczenia 230 stopni, to uważam, ze to jest absolutnie za wysoka temperatura. Ja piekłam przez 20 minut w temperaturze około 200 stopni i niestety bułki za szybko zaczęły się rumienić, i jednocześnie wciąż nie były upieczone w środku. Wtedy przykryłam je folią aluminiową i zmniejszyłam temperaturę  pieczenia do około 160 stopni.

Piekłam jeszcze przez kolejnych 15 minut i wyjęłam z piekarnika.

Z całym arkuszem papieru wyjęłam buły z formy, żeby trochę przestygły i żebym mogła ich spróbować. Takie świeże i cieplutkie są przecież najlepsze :-)

 

Bułki są  naprawdę bardzo pyszne, ale trzeba wiedzieć, że jednak nie oddzielają się  jedna od drugiej tak równo i gładko. Nie wiem, czy to jakiś mój błąd, ale na szczęście, nie  przeszkadza mi to wcale!

 

Smacznego,

 

Basia

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress