
Piękna pogoda i trochę urlopowy charakter ostatnich dni sprzyjają prowadzeniu życia ogrodowo-tarasowego.
Choć nie należymy do zapalonych grillarzy i nie mamy jakiegoś bardzo profesjonalnego sprzętu do tego celu, jednak zdążyliśmy już zainaugurować tegoroczny sezon grillowy. Wprawdzie decyzja o grillowaniu była dosyć spontaniczna i wydawało się, że niewiele można z zasobów zamrażarkowo-lodówkowych wyczarować, ale w sumie udało się zrobić całkiem pokaźną, żeby nie powiedzieć, królewską kolację. Były szaszłyki z marynowanego w cytrynie, miodzie i chili kurczaka, i coś na kształt egipskiej kofty (grillowane kotleciki z mielonego mięsa), i były też faszerowane grillowane warzywa. Upiekłam „berety”, czyli arabski chleb typu pita. Do tego jeszcze sałata, tzatziki i sezamowy sos tahini, przygotowany na egipski sposób. Okazało się nieoczekiwanie, że jedzenia było naprawdę całkiem sporo 
I brakowało mi tylko jednego, …jakiegoś deseru. Na przykład lodów!
Pomyślałam wtedy, że coś czuję, że ten letni sezon upłynie u nas właśnie pod znakiem lodów 
Zatem na rozpoczęcie tego smakowitego czasu polecam lody czekoladowo-orzechowe.
Pomysł zaczerpnięty od Nigelli Lawson z książki „Forever Summer”, nieco zmodyfikowany.
Polecam gorąco, bo te czekoladowo-orzechowe lody, które zrobiłyśmy dziś z Córką, są naprawdę warte grzechu!
Lody czekoladowo-orzechowe
4 duże żółtka
100 g cukru
500 ml śmietanki kremówki
100 g czekolady gorzkiej
200 g nutelli
kopiata łyżka dobrego kakao
2 łyżki syropu Monin o smaku orzechów laskowych
50 g orzechów laskowych wyprażonych i obranych następnie z cienkiej, ciemnej, suchej skórki
Żółtka utrzeć z cukrem, aż będą gęste i prawie białe (najlepiej przy pomocy robota lub miksera). Podgrzać śmietankę niemal do zagotowania i powoli wlewać do miksowanych wciąż żółtek. Czekoladę roztopić, najlepiej w kuchece mikrofalowej, i wlać do miksowanych żółtek. Następnie przelać tę masę do rondla i ustawić na kuchence, podgrzewać, aż krem zgęstnieje, zrobi się taki czekoladowy budyń. Odstawić i mieszać podczas chłodzenia. Gdy ostygnie, dodać nutellę i syrop orzechowy. Przełożyć do pudełka w którym będzie się zamrażać i wstawić do zamrażarki.
Ja nie mam jeszcze maszynki do lodów, ale z pewnością się o nią wkrótce postaram, biorąc pod uwagę moje tegoroczne lodowe plany
Tymczasem jednak muszę radzić sobie bez niej, więc lody, podczas zamrażania, trzeba co pół godziny dobrze mieszać, najlepiej mikserem lub trzepaczką. Po około godzinie mrożenia dodałam pokrojone grubo, wyprażone i obrane orzechy i dobrze wymieszałam.
Te lody wymagają minimum 6 godzin mrożenia w domowej zamrażarce. Jeśli będą dłużej mrożone, powinny być wyjęte 10 minut przed podaniem, żeby nie były za twarde.
Tak jak wspomniałam, są naprawdę warte grzechu!
A jeśli nie przepadacie za lodami czekoladowymi czy orzechowymi, to spróbujcie tych waniliowych, które również dziś zrobiłam. Nie są wprawdzie takie bogate i sycące, jak te z nutellą, ale są również niezwykle smaczne i z pewnością mniej kaloryczne (jeśli w ogóle na to zwracacie uwagę…
)
Lody waniliowe
500 ml mleka 3,2%
4 duze żółtka
100 g cukru
2 łyżeczki naturalnej pasty waniliowej ( Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste prod. Nielsen-Massey) lub łyżeczka esencji waniliowej
250 ml śmietanki kremówki
Żóltka ubić z cukrem na gładki, jasny krem. Mleko zagotować i wlewać powoli do wciąż miksowanych żółtek. Miksować masę, aż ostygnie. Ubić śmietankę i stopniowo miksować ze schłodzonymi żółtkami, dodać wanilię, dalej przez chwilę miksować. Przełożyć masę do pudełka, w którym lody będą zamrażane. Miksować lub mieszać trzepaczką co pół godziny, aż lody zamarzną (albo użyć maszynki do lodów).
Smacznego!
Basia