Archwium dla

kwiecień, 2011

...

Wesołego Alleluja!

1 komentarz

Wesołego Alleluja!

Kochani, wszystkim Wam życzę najmilszych, najsmaczniejszych i najpogodniejszych Świąt Wielkanocnych.

Jednocześnie  chcę usprawiedliwić swój brak aktywności w ostatnich dniach, który jest spowodowany przygotowaniami do niezwykle ważnej rodzinnej uroczystości, jaką jest  ślub mojej Córki.

Liczę  zatem na Waszą wyrozumiałość :-)

Kochani, jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt i do przeczytania wkrótce!

A teraz lecę do dalszych przygotowań…

:-)

Basia

Prawie potato masala:-)

Brak komentarzy

Bardzo lubię tu opisywać okazałe, pięknie wyglądające dania czy wypieki. Ale nie wszystko, co gotuję i co jemy, jest przecież spektakularne. Często też jedzenie wcale nie wygląda szczególnie pięknie, choć jednocześnie smakuje wyśmienicie. I czasem też (choć szczerze mówiąc bardzo rzadko) gotuję ziemniaki. Czy zatem miałabym o takich różnych „zwykłych” daniach nie pisać? Z pewnością nie opisywałabym ziemniaków gotowanych w osolonej wodzie, po prostu. Ale dzisiejsze „potato masala” warte jest wspomnienia.

Ten pomysł zaczerpnęłam z przywiezionej w zeszłym roku z Londynu książki „The food of India, a journey for food lovers”.

To książka zawierająca mnóstwo tradycyjnych indyjskich przepisów na dania z ryb, mięsa, przeróżnych warzyw i ryżu, receptury deserów i napojów, przepisy na pieczenie różnych rodzajów pieczywa. Mnóstwo ciekawych pomysłów na proste, ale dobrze przyprawione jedzenie dla amatorów kuchni indyjskiej.

Ale wracajmy do „potato masala”  czyli  po prostu ziemniaków, ale za to ugotowanych z różnymi aromatycznymi, orientalnymi przyprawami.

Nie mogłam niestety zrobić tego dania ściśle według przepisu, bo nie miałam świeżych liści curry i jeszcze jakiegoś składnika. Pomyślałam sobie jednak, że z pewnością jakoś wybrnę z kłopotu i brakujące składniki zastąpię innymi, pasującymi według  mnie do tej kompozycji.

Na patelni rozgrzałam olej, na nim zeszkliłam posiekaną cebulę, dodałam imbir, kurkumę, curry i chili. Dodałam ziemniaki pokrojone w kostkę i trochę wody.

Przykryłam, zmniejszyłam moc kuchenki i zostawiłam, żeby ziemniaki się dusiły.

Gdy ziemniaki zmiękły dodałam kopiatą łyżeczkę musztardy francuskiej z całymi ziarnami gorczycy i posoliłam, wszystko wymieszałam i jeszcze przez chwilę dusiłam, aż ziemniaki rozpadały się i były dobrze miękkie. W trakcie duszenia dodałam jeszcze trochę wody, bo zdążyła już wyparować i ziemniaki zaczynały przywierać.

Polecam Wam te ziemniaki w wydaniu indyjskim, bo choć to tylko ziemniaki, to jednocześnie aż ziemniaki! Warto spróbować :-)

Prawie potato masala

500 g ziemniaków pokrojonych w kostkę o boku około 1,5-2 cm

około 250 ml wody plus ewentualnie więcej, jak wyparuje zbytnio

1/2 łyżeczki imbiru mielonego ( może być świeży, ale ja nie miałam akurat)

łyżeczka curry

1/4 łyżeczki kurkumy

szczypta chili

2 łyżki oleju

2 średnie cebule posiekane drobno

łyżeczka musztardy francuskiej z całymi ziarnami gorczycy

sól

Smacznego,

Basia

Naleśniki z twarogiem i suszonymi pomidorami

Komentarzy - 2

Kupiłam na Kleparzu pyszny twaróg od baby. Był naprawdę pyszny, niekwaśny i dobrze odciśnięty, dlatego kupiłam go dużo. Chyba sporo za dużo…

Postanowiłam więc coś z niego ugotować, inaczej z pewnością by się zepsuł, zanim zjedlibyśmy go.

I wtedy uświadomiłam sobie, jak dawno nie smażyłam naleśników!

To pewnie przez te ciągłe diety odchudzające mojego Męża:-)

Bo przecież naleśniki są fantastyczne! Można do nich (prawie tak jak do makaronu) dać niemal wszystko.

I choć z dzieciństwa pamiętam wyłącznie naleśniki z serem na słodko, dla mnie nadzienie do nich może być, jak wspomniałam, przeróżne.

Pomyślałam, że do twarogu na pewno dobrze będą pasowały suszone pomidory.

Pokroiłam je zatem i wymieszałam z dobrze rozgniecionym przy pomocy widelca serem,  podsmażyłam delikatnie posiekaną drobno cebulę, a gdy przestygła, dodałam do sera. Właściwie, to chciałam dodać świeże oregano, ale  to rosnące w ogrodzie zaczyna dopiero puszczać nowe listki i nie było czego zerwać. W związku z tym dodałam posiekane listki świeżej bazylii, którą miałam w domu, a oregano dałam jedynie suszone.

Poza tym dodałam trochę utartego parmezanu, świeżo zmielonego pieprzu, odrobinę soli i nieco śmietany, bo masa wydawała mi się trochę za sucha.

Najlepszy przepis na naleśniki znalazłam kiedyś w książce „Smaki świata Francja” (Beverly Leblanc) i od tamtej pory zawsze z niego korzystam. Z porcji wychodzi zwykle 9 cienkich naleśników smażonych na patelni o średnicy 20 cm. Pierwszy jest na spróbowanie dla kucharki, dokładnie tak, jak w książkowym przepisie 😉

Na każdym usmażonym naleśniku położyłam porcję sera, a potem zwinęłam nalesnik w rulon.Można oczywiście złożyć je tradycyjnie, na pół i jeszcze raz na pół. Można zwinąć jak krokiety, jak kto lubi!

Zwinięte naleśniki przed podaniem podsmażyłam na odrobinie oliwy, aż zrobiły się złociste i lekko chrupiące na brzegach.

Naleśniki ( przepis podstawowy wg „Smaki świata Francja”)


115 g mąki

szczypta soli

1-2 łyżki cukru

2 jajka

300 ml mleka

30 g roztopionego masła

olej do smażenia

W książce proces wykonania jest trochę inaczej opisany, ale według mnie najlepiej, najwygodniej i najszybciej jest zmiksować w blenderze wszystkie składniki ciasta, po prostu.

Ciasto powinno się odstawić na około pół godziny, przed smażeniem. Można je nawet przez 24 godziny przechowywać w lodówce, ale na 15 minut przed smażeniem należy je wyjąć z lodówki. Szczerze powiem, że ja zwykle nie mam czasu na leżakowanie ciasta i smażę naleśniki zaraz po zmiksowaniu ciasta.

Rozgrzaną patelnię najlepiej posmarować olejem przy pomocy pędzla kuchennego, wtedy  tłuszczu będzie w sam raz. Smażyć naleśniki przez 1 minutę z każdej strony, lub do momentu  gdy ciasto się zetnie, ciasto będzie odstawało od brzegów a naleśniki będą miały pożądany, lekko złocisty kolor.

nadzienie  z twarogu i suszonych pomidorów


350 g twarogu

około 80 g suszonych pomidorów w oleju cienko pokrojonych

60 g utartego parmezanu

średnia cebula posiekana i zeszklona

kilka łyżek kwaśnej śmietany 18 %

szczypta soli

świeżo zmielony pieprz

świeże i suszone zioła ( oregano, bazylia lub takie, jak lubicie)

Smacznego,

Basia

Babeczki z kremowymi czapeczkami

Komentarzy - 3

Już jakiś czas nie zabierałam się za pieczenie muffinek i wyraźnie stęskniłam się za nimi.

Dziś miałam trochę więcej czasu, więc postanowiłam coś upiec.

Pomyślałam jednak, że zrobię coś innego troszkę, wprawdzie też babeczki, ale trochę inne.

Podoba mi się ta moda, która ostatnio  nas ogarnęła, moda na cupcakes, anglosaskie babeczki z czapeczkami z przeróżnych kremów. Uwielbiam muffinki  i uważam, że są urocze, a ten kolorowy, pyszny dodatek w postaci odrobiny maślanego czy twarożkowego kremu tylko dodaje im urody i odświętnego charakteru.

Od dawna myślałam, żeby coś takiego przygotować, jednak dopiero wczoraj, gdy zostałam poczęstowana taką babeczką domowego wypieku, sama zmobilizowałam się do tego.

Przygotowałam trochę mniej  ciasta niż zwykle na 12 sztuk, skoro babeczki mają mieć czapeczki, nie mogą same być zbyt wysokie.

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni.Do miski robota wrzuciłam mąkę z proszkiem, jajko, śmietanę, mleko, cukier, naturalną esencję waniliową, roztopione masło i wszystko wyrobiłam.

Do papilotek włożyłam porcje ciasta i upiekłam.

Gdy były gotowe, wyjęłam z piekarnika i całkiem wystudziłam.

Ubiłam mikserem kremowy serek, dodałam podczas ubijania syrop malinowy i cukier puder.

Masę z serka włożyłam do szprycy do dekoracji.

Wystudzonym babeczkom odcinałam delikatnie górną część, robiłam niewielkie zagłębienie i wkładałam  w nie około łyżeczki galaretki porzeczkowej. Następnie każdą babeczkę przykrywałam wcześniej odciętą z niej częścią.

Na koniec każdą babeczkę udekorowałam porcją kremu i na szczycie odrobiną galaretki porzeczkowej. Delikatnie posypałam kolorowym cukrowym maczkiem.

Fajnie wyszły.

Coś mi się wydaje, że rozpoczął się nowy rozdział w mojej muffinkowej aktywności :-)

Babeczki z galaretką porzeczkową i kremową czapeczką

na 12 sztuk

200 g mąki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

100 g masła roztopionego

100 g cukru

100 g śmietany  kwaśnej 18%

50 ml mleka

naturalna esencja waniliowa

mały słoiczek galaretki porzeczkowej (użyłam galaretki własnej roboty z czarnych i czerwonych porzeczek)

ok. 200 g serka kremowego, ja użyłam serka Turek kremowy, pakowanego po 125 g w prostokątne płaskie pudełeczka. Sam serek powinien być dość sztywny, żeby dodanie syropu nie rozrzedziło go zbytnio, uniemożliwiając dekorowanie nim babeczek. Turek w okrągłych opakowaniach ( np po 150 g)  jest raczej zbyt rzadki.

odrobina syropu malinowego (lub innego)

około 2 łyżeczki cukru pudru.

Smacznego,

Basia

Zakręcona kanapka po indyjsku

1 komentarz

Zakręcona kanapka po raz kolejny.

Bo wszyscy przecież lubią kanapki!

Tym razem kanapka na indyjską modłę :-)

I raczej dla tych, co lubią pikantne jedzenie. Stopień ostrości można oczywiście regulować, dodając mniej lub więcej chili i imbiru.

Kluczową sprawą jest upieczenie mięsa z kurczaka, wcześniej odpowiednio  przyprawionego. Dlatego pokroiłam filety z kurczaka w podłużne paski o szerokości około 3 cm. W miseczce wymieszałam garam masala, imbir, kmin rzymski, chili, sok z cytryny i oliwę z oliwek. Posmarowałam kawałki kurczaka ze wszystkich stron, ułożyłam na blaszce do pieczenia, delikatnie posoliłam  i wstawiłam do piekarnika. Piekłam około 45 minut w piekarniku o temperaturze około 220 stopni.

Wyjęłam gotowe kawałki kurczaka z piekarnika i odstawiłam, żeby przestygły.

Pokroiłam pomidora, ogórka, cebulkę dymkę i wymieszałam z naturalnym jogurtem, przygotowując coś w rodzaju indyjskiego raita, czyli takiej jakby sałatki, która delikatnie przyprawiona ma stanowić łagodzący dodatek do bardzo ostrych indyjskich potraw z mięsa. Dlatego, poza odrobiną soli, nie dodałam już nic do  tej mieszanki warzyw i jogurtu.

Na koniec dodałam pokrojonego w kosteczkę kurczaka i wymieszałam.

Na gorącej, suchej patelni położyłam kolejno placki tortilla, z obu stron je podgrzewałam, żeby zmiękły.

Na miękkim placku położyłam porcję nadzienia, a potem zwinęłam placek w rulon o średnicy około  4-5 cm. Każdy rulon przekroiłam na ukos i przed podaniem posypałam  natką pietruszki, ale byłoby zdecydowanie bardziej po indyjsku, gdybym użyła kolendry, której niestety nie  miałam  domu.

Zakręcona kanapka po indyjsku

3 porcje

3 placki tortilla

2 filety z kurczaka

( łyżeczka garam masala, łyżeczka kminu rzymskiego, szczypta chili, szczypta imbiru, sok z 1 małej cytryny, 2 łyżki oliwy)

2 nieduże pomidory

pół ogórka

cebulka dymka

około 250g jogurtu naturalnego

natka lub  świeża kolendra

Smacznego,

Basia

Botwinka!

Brak komentarzy

To już prawdziwa wiosna! Na straganach jest botwinka!

Jest wprawdzie jeszcze dość mizerna, korzeń buraka jest cieniutki, ale z pewnością można już botwinkę z niej upichcić.

Właśnie ją ugotowałam i myślę, że mogę zatem uważać sezon wiosenny w mojej kuchni za otwarty.

Przygotowując botwinkę siekam bordowe łodyżki, górę zielonych liści wyrzucam.

Obieram i siekam korzeń buraka, jeśli jest. Jeśli go jednak nie ma, tak jak o tej porze, wspomagam się później kwasem czy koncentratem barszczu, żeby zapewnić zupie, odpowiedni dla botwinki, kolor.

W rondlu na rozgrzanym maśle poddusiłam posiekane łodyżki, dałam do tego odrobinę octu winnego, żeby zupa nie straciła koloru podczas gotowania.

Dodałam po kilku minutach trochę wody, trochę kminku i dalej gotowałam przez kilka minut. Gdy łodyżki były miękkie dodałam więcej wody i przyprawiłam zupę naturalną przyprawą warzywną, solą i cukrem, który zawsze musi się znaleźć w mojej botwince.

Czasem dodaję do botwinki odrobinę mąki, rozrabiam ją dokładnie w zimnej wodzie i przez sitko wlewam do gotującej się zupy, stale mieszając, żeby nie zrobiły się kluski.

Tym razem nie zabielałam zupy mąką, natomiast dodałam do niej śmietanki. Gotową zupę posypałam posiekanym koperkiem. Botwinka MUSI być z koperkiem i nawet moja Córka jest tego zdania, na szczęście!

Dzisiejsza nasza botwinka podana była z ugotowanymi osobno ziemniakami i przepiórczymi jajkami.

Pycha!

Botwinka

4 porcje

pęczek młodej botwinki

łyżka masła

łyżka soku z cytryny albo odrobina octu winnego

( ewentualnie kopiata łyżeczka mąki rozrobiona w zimnej wodzie, jeśli wolicie z mąką)

przyprawa naturalna warzywna

sól według uznania

szczypta kminku

2 pełne łyżeczki cukru lub według uznania

po 2-3 przepiórcze jajka na porcję

ziemniaki ugotowane osobno, ilość -według uznania

pęczek posiekanego koperku, chyba że pęczek jest duży, to mniej

śmietanka słodka do zabielenia zupy. Dobrze ją dodać do niezbyt gorącej zupy, żeby się nie ścięła. Zawsze też lepiej dodać śmietankę do mniejszej ilości i potem dopiero do reszty zupy.

Smacznego,

Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress