Archwium dla ·

ser

· Kategoria...

Brownie ze śliwkami i ricottą

Brak komentarzy

Zobaczyłam ostatnio na straganie śliwki węgierki i stwierdziłam, że muszę upiec jeszcze, pewnie ostatnie w tym sezonie, ciasto ze śliwkami. To już na pewno jedne z ostatnich węgierek w tym roku.

Upiekłam brownie ze śliwkami i ricottą. Polecam Wam bardzo, bo  to naprawdę pyszne ciasto.

 

Brownie ze śliwkami i ricottą 

 

warstwa czekoladowa:

100 g masła

40 g kakao

150 g cukru

2 jajka

łyżeczka naturalnej esencji lub ekstraktu z wanilii

150 g mąki

szczypta soli

łyżeczka proszku do pieczenia

 

warstwa z ricottą:

50 g miękkiego masła

250 g miękkiej ricotty

50 g cukru

1 jajko

łyżeczka esencji lub ekstraktu z wanilii

3 łyżki mąki ziemniaczanej

 

około 250 g śliwek bez pestek, pokrojonych na mniejsze części

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Roztopić masło, wsypać do niego kakao i dobrze wymieszać, odstawić, żeby nieco przestygło.

Ubić jajka z cukrem i wanilią na puszystą masę.

Do masy jajecznej dodawać stopniowo mąkę wymieszana z proszkiem do pieczenia i solą.

Dodać masę czekoladową i dalej miksować. Przygotować warstwę z ricottą.

Ubić miękkie masło, dodawać stopniowo ricottę, cukier, jajko i wanilię i dalej ubijać, aż masa będzie doskonale wymieszana.

Połowę czekoladowego ciasta przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, ja użyłam tortownicy o średnicy około 24 cm.

Rozsmarować cienko na dnie formy, położyć warstwę z ricotty, na wierzchu położyć resztę masy czekoladowej, zostawiając miejscami widoczną warstwę z ricotty.

Na wierzchu położyć pokrojone śliwki, lekko wcisnąć (niektóre z nich nieco głębiej) w ciasto.

Piec około 40 minut.

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Suflet z cukinii

1 komentarz

 

Robi się coraz chłodniej i cukinie już bardzo wolno dojrzewają w ogrodzie. Wprawdzie mają jeszcze sporo malutkich zawiązanych owoców, ale nie wiem, czy uda im się dorosnąć przed przymrozkami. W tym roku znów było ich całkiem sporo w naszym ogrodzie, choć z pewnością mniej obrodziły, niż rok temu. Być może cukinie nie przepadają za takimi upałami, jakie mieliśmy tego lata?

Ostatnim moim „wynalazkiem” cukiniowym jest coś w rodzaju sufletu.

Wszystkim nam w domu bardzo  przypadło do gustu to danie. Jest naprawdę bardzo smaczne i niezwykle proste w wykonaniu .

Może stanowić na przykład dodatek do mięsa, a można też zjeść je po prost solo.

Bardzo  polecam!

…Musiałam się śpieszyć z robieniem zdjęć, bo tak szybko znikał :-)

Suflet z cukinii

 

2 – 3 średnie cukinie ( w sumie około 600-700 g) nieobrane. Takie cukinie mają delikatna skórkę.

3 jajka

około 70 g sera np.: cheddar, gruyere, może też być parmezan. Albo połączenie dwu różnych gatunków

rozgnieciony ząbek czosnku

pieprz świeżo zmielony, szczypta chili, sól (i ewentualnie inne przyprawy, które lubicie).

 

Rozgrzać piekarnik do około 160 stopni.

Cukinię umyć i zetrzeć na grubej tarce. Lekko posypać solą i zostawić na sicie, żeby puściła sok, przynajmniej na kilkanaście minut, a następnie odcisnąć porządnie sok z cukinii – najlepiej  ręką.

Utrzeć ser.

W misce ubić dobrze jajka ( ale nie całkiem na pianę), dodać pieprz, dodać cukinię, czosnek i większą część sera (troszkę zostawić do posypania wierzchu), wszystko wymieszać. Przełożyć do naczynia do zapiekania wysmarowanego wcześniej oliwą lub masłem. Z wierzchu posypać pozostawioną częścią sera i wstawić do piekarnika. Piec około 30-40 minut, aż suflet wyrośnie i wierzch zacznie się lekko rumienić, wtedy wyjąć z piekarnika i podać.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

Serduszka nadziewane szpinakiem, kozim serem i prażonymi migdałami

Brak komentarzy

Wygląda na to, że czas wyjazdów minął i wracam do normalnego trybu życia.

Wracam również do pisania o gotowaniu :-)

Dzisiaj upiekłam serduszka z francuskiego ciasta, nadziewane szpinakiem, kozim serem i prażonymi migdałami. Wprawdzie połączenie szpinaku i koziego sera nie jest jakieś szczególnie odkrywcze, ale dodatek prażonych migdałów znacznie je uatrakcyjnia  i dodaje nowego wymiaru. Warto spróbować!

 

Francuskie serduszka nadziewane szpinakiem, serem kozim i migdałami

około 300 g świeżych liści szpinaku ( waga całego pęczka przed oddzieleniem łodyg)

około 100 g koziego sera ( rolada dojrzewająca)

około 70 g płatków migdałów

łyżka oliwy

sól, pieprz

ocet winny

spory ząbek czosnku (posiekany lub zgnieciony)

1 jajko roztrzepane

około 300 g ciasta francuskiego ( ja używam świeżego pakowanego w rolki)

 

Rozgrzać piekarnik do około 200 stopni.

Szpinak umyć, oddzielić i wyrzucić  łodygi, oddzielone liście szpinaku  zblanszować, odcisnąć i odstawić, żeby wystygły. Gdy wystygnie, pokroić grubo.

Migdały wyprażyć na suchej patelni ( odłożyć część migdałów przed prażeniem, będą potrzebne do posypania serduszek z wierzchu przed pieczeniem)

Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić na nią pokrojony szpinak, dodać posiekany lub zgnieciony czosnek, smażyć chwilę, uważać, żeby czosnek się nie przypalił. Doprawić octem winnym, solą ( uważnie z soleniem, bo ser kozi jest słony), pieprzem. Dodać pokruszony ser kozi, prażone migdały i wymieszać delikatnie.

Ciasto pokroić na kwadraty (wielkość według uznania), na każdym położyć porcję nadzienia, skleić boki tak, jak pierogi. Następnie zrolować brzegi do wewnątrz tworząc rulonik na brzegu. Łącząc dwa rogi przy najdłuższym boku, uformować kształt serduszka.

Oczywiście można tego nie robić i zostawić po prostu kształt pierożków (albo zrobić je w zupełnie innym kształcie).

Serduszka posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać płatkami migdałów. Ułożone na blasze, na papierze do pieczenia, wstawić do piekarnika i piec około 20 minut, aż będą złociste i upieczone.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

Sałatka z truskawkami, mozzarellą, sosem balsamico i prażonymi migdałami

Brak komentarzy

Nareszcie pogoda sprzyja truskawkom!

Ostatnie, bardzo słoneczne dni sprawiły, że truskawki są  dojrzałe, pyszne i słodkie.  Takie właśnie, jak powinny być  o tej porze roku :-)

Mój Mąż poproszony dziś o zrobienie zakupów,  kupił koszyk właśnie takich najlepszych, nieprawdopodobnie słodkich truskawek.

Od razu zjedliśmy sporą ich część, bez żadnych dodatków. Część została przeznaczona na koktajl, a jeszcze kolejna porcja trafiła do najlepszej  sałatki z truskawkami i mozzarellą, przygotowanej na kolację.

To niewiarygodne, jak pasują do siebie właśnie truskawki i mozzarella! Koniecznie wypróbujcie to połączenie.

Sałatka z truskawkami, mozzarellą, płatkami migdałów i sosem balsamico

 

zielona sałata

rukola

125 g mozzarelli

2 garści truskawek

około 40 g płatków migdałów wyprażonych na suchej patelni

sos balsamico  (kupiony gotowy, albo przygotowany w domu przez zredukowanie octu balsamicznego, ja użyłam gotowego sosu).

 

Sałatę i rukolę umyć i wysuszyć, najlepiej suszarką do sałaty.

Mozzarellę porozrywać palcami na mniejsze części.

Umyte truskawki pokroić na mniejsze kawałki.

Płatki migdałów wyprażyć na suchej, rozgrzanej patelni, aż będą złociste. Odstawić, żeby wystygły.

Sałatę, porozdzieraną palcami na mniejsze kawałki, ułożyć na talerzu, położyć również umyta i wysuszoną rukolę. Na sałacie położyć pokrojone truskawki i kawałki mozzarelli. Całość delikatnie polać sosem balsamico i posypać prażonymi płatkami migdałów.

Polecam gorąco!

 

Basia

 

Krucha tarta ze szparagami i kozim serem

Brak komentarzy

Wiosna w pełni, pewnie nawet zaczyna się lato. Na straganach jest coraz więcej nowych warzyw i … coraz mniej szparagów! Niestety…

Wygląda na to, że szparagi się już kończą w tym roku.

Szkoda, bo szparagowy sezon jest taki uroczy!

Tak więc korzystam z niego ciągle jeszcze, i dziś na kolację zrobiłam tartę ze szparagami i kozim serem, albo jak wolicie: quiche :-)

Najpierw włączyłam piekarnik, żeby się rozgrzał do około 180 stopni.

Do miski robota wrzuciłam mąkę, jajko, sól i posiekane masło. Wyrobiłam szybko ciasto na spód tarty. W trakcie miksowania dodałam jeszcze odrobinę zimnej wody.

Uformowałam z ciasta kulę i wstawiłam ją do lodówki na około 1/2 godziny.

Oskrobane lekko szparagi przekroiłam na mniejsze części. Górne części, te z główkami , odłożyłam. Resztę blanszowałam przez parę minut w osolonej wodzie z dodatkiem odrobiny cukru. Pod koniec blanszowania dorzuciłam części z główkami.

Na patelni zeszkliłam na oleju posiekana cebulę, dodałam odcedzone szparagi, wymieszałam  i zdjęłam z patelnię z kuchenki.

Ubiłam jajka z mlekiem, dodałam do ubijania pokrojony na nieduże kawałki kozi ser, chwilę ubijałam całość, dodałam sporo świeżo zmielonego pieprzu i odstawiłam masę jajeczno-serową.

Wyjęłam z lodówki ciasto. Rozwałkowałam je i wyłożyłam nim dokładnie formę do tarty, wcześniej wysmarowaną masłem. Kilkakrotnie nakłułam widelcem i wstawiłam do piekarnika na około 10 minut, żeby spód się podpiekł.

Wyjęłam spód z piekarnika, położyłam na nim szparagi i cebulę, wylałam na nie masę jajeczno-serową i  dałam jeszcze trochę pieprzu, bo wszyscy bardzo lubimy taki świeżo zmielony pieprz.

Wstawiłam formę z tartą do piekarnika. Piekłam w sumie około 45 minut,  najpierw w temperaturze 180 stopni, ale kiedy wierzch zaczął się zbyt szybko rumienić, zmniejszyłam temperaturę do około 160 stopni i do końca już piekłam w tej temperaturze.

Gotową tartę wyjęłam z piekarnika i podałam na stół.

Była bardzo smaczna :-)

Cieszmy się szparagami, bo za chwilę już ich nie będzie i znów trzeba będzie na nie czekać do wiosny!

Krucha tarta ze szparagami i kozim serem

ciasto:

220 g mąki

100 g zimnego masła

1 jajko

szczypta soli

1-2 łyżki zimnej wody

 

nadzienie:

około 300 g szparagów

1 spora cebula

1-2 łyżki oleju

150 ml mleka

2 jajka

150 g koziego sera dojrzewającego (rolada dojrzewająca)

sporo świeżo zmielonego pieprzu

 

Smacznego,

 

Basia

Rosół z kaczki i pierożki z nadzieniem z butternut squash i ricotty

Brak komentarzy

Rosół jest dobry na wszystko!

Wszyscy chyba wiemy o dobroczynnym działaniu rosołu: rozgrzewa, zaspokaja apetyt i do tego leczy.  Doskonale działa wzmacniająco na  rekonwalescentów, pomaga przetrwać i szybko wyleczyć  przeziębienie, działa korzystnie przy kaszlu, bo dzięki zawartości  cysteiny, która rozrzedza śluz,  przyśpiesza odkrztuszanie.

Podobno wzmaga również produkcję endorfin, a więc uszczęśliwia nas.

Zatem, jedzmy rosół!

Ja, w związku z tym, ugotowałam rosół z kaczki.

Zrobiłyśmy z Córką do niego małe pierożki tortellini z nadzieniem z butternut squash i ricotty. Butternut pochodzi z naszego ogrodu i do tej pory przechowywałam go w spiżarce. Można zamiast butternut użyć dyni i będzie również smacznie. Dynię ciągle można kupić jeszcze w sklepach. Ostatnio widziałam na stoisku warzywnym w Auchan kawałki dyni na zafoliowanych tackach.

Do ugotowania rosołu użyłam korpusów kaczych, kupiłam 2 korpusy, które w sumie ważyły około 900 g.

Umyte włożyłam do dużego rondla i zalałam zimną wodą. Gotowałam około godzinę i dopiero dodałam resztę składników, marchew obraną i pokrojoną na kilka mniejszych części, pietruszkę, selera, kawałek pora, kawałek kapusty włoskiej, czyli standardowy zestaw rosołowy. Dodałam liście laurowe, ziele angielskie i goździki. Pod koniec gotowania posoliłam. Gotowałam rosół w sumie około 2 godzin, wyłączyłam i zostawiłam pod przykryciem.

Rosół był dosyć tłusty, ale łatwo się pozbyć tego tłuszczu, wystarczy wstawić do chłodnego pomieszczeni i zdjąć warstwę zastygniętego tłuszczu z wierzchu rosołu.

 

Rosół z kaczki

5-6 porcji

 

2 korpusy z kaczki w sumie około 900 g

około 1,5 litra wody

2 marchewki

1 pietruszka

kawałek selera

kawałek pora

kawałek kapusty włoskiej

3 liście laurowe

10 ziaren ziela angielskiego

10 ziaren pieprzu

20 goździków

sól

 

tortellini z butternut squash i ricottą

około 80 sztuk

 

ciasto:

250 g mąki

2 jajka

1/4 łyżeczki miałkiej soli morskiej

łyżka oliwy

mała szczypta mielonej gałki muszkatołowej 

wszystkie składniki ciasta wymieszać  (przy pomocy robota na przykład), uformować kulę i odstawić zawiniętą w folię na 20-30 minut.

W tym czasie przygotować nadzienie. 

nadzienie:

350 g butternut (waga ze skórą) obranego i podduszonego do miękkości z łyżką Golden Syrup, szczyptą soli, szczyptą cynamonu, łyżeczką cukru demerara  i odrobiną wody.

150 g świeżej ricotty

garść utartego sera Dziugas

sporo świeżo zmielonego pieprzu

szczypta suszonego tymianku

Butternut poddusić z syropem, solą, cynamonem i cukrem. Dodać odrobinę wody, żeby nie przywierał zbytnio i nie przypalał się, szczególnie na początku duszenia. Gdy będzie miękki odstawić i wystudzić. Zmiksować (lub dobrze rozdrobnić widelcem i wymieszać) z ricottą, pieprzem i utartym serem.

Rozwałkować ciasto cieniutko, na grubość 1 mm, wykrawać małe kwadraty o boku około 4 cm. Na każdym kłaść niewielką ilość nadzienia, sklejać palcami w trójkąt, a następnie skleić ze sobą wierzchołki podstawy trójkąta, a trzeci wierzchołek zgiąć.

Ułożyć pierożki na ściereczce lnianej tak, żeby się nie posklejały ze sobą.

Zagotować w garnku wodę, posolić. Gdy zawrze wrzucić pierożki zamieszać i przykryć. Gdy wypłyną na wierzch, gotować jeszcze dosłownie parę minut, uważając, żeby się nie rozgotowały. Wyjąć łyżką cedzakową, dobrze odsączając i włożyć do miski, od razu położyć odrobinę masła na nich, żeby się nie posklejały i delikatnie wymieszać.

 

Podawać z gorącym rosołem z kaczki.

Bardzo ciekawe i smaczne jest zestawienie tych słodkawych pierożków i aromatycznego, lekko słonego rosołu.

 

Polecam, 

 

Basia

Krem z brokułów i sera pleśniowego

Brak komentarzy

 

Dzisiaj mam dla Was przyjemnie zieloną zupę – krem z brokułów z serem pleśniowym.

To bardzo prosta zupa, przygotowana z paru dosłownie składników. Potrzeba tylko kilkunastu minut i obiad jest gotowy!

Brokuł podzielony na różyczki wrzuciłam do garnka z gotującą się wodą i przez chwilę go gotowałam, żeby tylko lekko zmiękł, ale żeby pozostał soczyście zielony. Gdy zmiękł, odcedziłam go.

Na patelni, na oliwie zeszkliłam posiekaną cebulę, dodałam rozgnieciony ząbek czosnku, dodałam różyczki brokuła, dodałam około 700ml wody i dalej gotowałam.

Po kilku minutach gotowania przełożyłam zupę do blendera i zmiksowałam, do miksowania dodałam podzielony na mniejsze kawałki ser pleśniowy. Ser powinien być miękki, taki gładki, kremowy i rozpływający się, jak na przykład gorgonzola, albo ser o podobnej konsystencji.

Zmiksowaną zupę doprawiłam solą, sporą ilością pieprzu świeżo zmielonego i odrobiną octu winnego, ozdobiłam ostatnimi już listkami ogrodowej bazylii.

Bardzo głodni mogą zupę zjeść ze świeżym chlebem albo (przygotowanymi na patelni albo w piekarniku) grzankami z bułki czy bagietki.

Albo z czymś zupełnie innym, na co mają akurat ochotę :-)

 

Krem z brokułów i sera pleśniowego

 

1 brokuł podzielony na rózyczki

1 cebula posiekana

oliwa do smażenia

rozgnieciony ząbek czosnku

100 g miekkiego i kremowego sera pleśniowego ( np gorgonzola)

sól, pieprz, ocet winny

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

Bakłażan na długowieczność

Brak komentarzy

Do ugotowania dzisiejszego dania zainspirowała mnie książka, którą dostałam parę dni temu od mojej Siostry i  właśnie zaczęłam ją czytać.

„W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole” autorstwa Tracey Lawson, to  dwanaście miesięcy z życia Campodimele, włoskiego miasteczka położonego w połowie drogi między Rzymem i Neapolem, w którym średnia długość życia mieszkańców wynosi 95 lat. Autorka, brytyjska dziennikarka, pojechała tam żeby zgłębiać tajemnicę wspomnianej długowieczności mieszkańców miasteczka. Niewątpliwie ogromną (a pewnie  nawet najważniejszą) rolę  gra w niej dieta i tryb życia mieszkańców Campodimele.

Książka, która jest pięknym portretem miejsca i  mieszkańców tego włoskiego miasteczka, zawiera również wiele ciekawych przepisów na dania przez nich jedzone.

Choć zaczęłam dopiero czytać tę książkę, nie mogłam się powstrzymać, żeby zajrzeć do niej głębiej i zobaczyć więcej przepisów.

Spodobał mi się jeden z pomysłów na bakłażany i postanowiłam wykorzystać go do dzisiejszej kolacji, wprowadzając naprawdę niewielkie zmiany :-)

Bakłażany z parmezanem i mozzarellą

porcja dla 2 osób

 

1 średni bakłażan pokrojony w plastry o grubości około 0,8-1 cm

parę łyżek mąki

1 nieduża cebula posiekana

ok 200 g pomidorów krojonych ( dałam takie przyprawione bazylią i czosnkiem, ale najlepiej by było dać domowy sos zrobiony z pomidorów)

2 spore ząbki czosnku

około 1/2 łyżeczki suszonego oregano

oliwa do smażenia

sól, szczypta cukru do smaku

pieprz

100 g mozzarelli pokrojonej w cienkie plastry

około 50 g utartego parmezanu albo pecorino romano

świeże listki oregano

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Plastry bakłażana obtoczyć w mące, a następnie smażyć na rozgrzanej oliwie, aż będą złote. Odstawić, najlepiej położyć na papierze, żeby wchłonął tłuszcz.

Na patelni zeszklić na oliwie cebulę, nie podsmażać. Dodać krojone pomidory, oregano, czosnek rozgnieciony i pieprz. Przyprawić solą i cukrem.

Do niedużego naczynia do zapiekania na dno dać nieco sosu pomidorowego, następnie ułożyć warstwę plastrów bakłażana. Polać połową sosu, posypać parmezanem (zostawić na jeszcze jedną warstwę i odrobinę na posypanie po wierzchu) położyć połowę plastrów mozzarelli. Położyć drugą warstwę bakłażana, potem znów sos, parmezan i mozzarellę na wierzch. Posypać listkami oregano i wstawić do piekarnika na około 30. Posypać pozostałym parmezanem i zapiekać jeszcze około 10 minut, aż ser będzie złocisty. Po wyjęciu z piekarnika odstawić na 10-15 minut i podać posypane świeżymi listkami oregano.

Danie jest raczej delikatne i nie jest bardzo słone, więc jeśli lubicie bardziej pikantne i słone, to można dodać chili do sosu pomidorowego i posolić plastry bakłażana.

Bardzo polecam, smacznego!

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

Roladki z grillowanej cukinii

Komentarzy - 4

Cukinie w naszym ogrodzie dojrzewają jak szalone.

Codziennie zbieramy nowe.

I choć naprawdę bardzo lubimy grillowane warzywa w kanapce i bez kanapki oraz zapiekanki z cukinii przygotowane na różne sposoby, to tegoroczna podaż ogrodowej cukinii przerasta popyt! I mimo, że zbieram tylko małe cukinie, bo takie są absolutnie najsmaczniejsze, szuflada na dole lodówki jest ich ciągle pełna. Zatem trzeba zwiększyć repertuar dań na bazie tego warzywa…

Właśnie zrobiłam roladki z grillowanej cukinii z nadzieniem z kremowego serka i ziół :-)

 

Roladki z grillowanej cukinii

 

3 nieduże cukinie pokrojone w cienkie plastry i grillowane na patelni z dodatkiem odrobiny oliwy i lekko posolone, ja dałem 2 zielone cukinie i jedną żółtą

200 g serka kremowego (dałam Turek)

50 g sera Bursztyn utartego na drobnej tarce ( można dać Parmezan albo inny twardy, ostry ser)

rozgnieciony ząbek czosnku

garść listków świeżego oregano

garść posiekanego drobno szczypiorku

listki świeżej bazylii posiekane

pieprz

szczypta chili

odrobina Parmezanu albo Bursztynu do dekoracji

 

Twarożek, czosnek, utarty ser, przyprawy i posiekane zioła (zostawić nieco listków ziół do dekoracji) wymieszać razem dokładnie.

Na jednym końcu wystudzonych całkiem plastrów grillowanej cukinii  kłaść porcję nadzienia, zwinąć i ułożyć na talerzu wolnym końcem pod spodem.

Ozdobić listkami świeżych ziół i odrobiną utartego sera.

Podawać na zimno.

 

 

Smacznego,

 

Basia

Nadziewane woreczki z ciasta filo

Brak komentarzy

 

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, gdzie można kupić ciasto filo?

Widuję różne przepisy z wykorzystaniem tego ciasta, ale nigdy nie mogłam go znaleźć w sklepie.

Już wiem, że mrożone ciasto filo można kupić w Almie, a ostatnio, za radą mojej koleżanki Ewy kupiłam je w sklepie Kuchnie Świata, który w Krakowie znajduje się w Galerii Krakowskiej na najniższym poziomie. Kupiłam ciasto zamrożone, ale zanim dojechałam do domu zdążyło się rozmrozić, więc musi być zużyte w ciągu paru dni.

Na kolację zrobiłam więc zawiniątka z ciasta filo z kozim serem i karmelizowaną cebulą.

To było oczywiście pierwsze moje doświadczenie z ciastem filo, więc najpierw zajrzałam do internetu, żeby sprawdzić, jak właściwie należy postępować z takim ciastem.

Kiedy mniej więcej wiedziałam o co chodzi, włączyłam piekarnik i zabrałam się  za przygotowanie cebuli najpierw.

Cebule obrane i pokrojone na cienkie krążki smażyłam na oliwie z masłem, kiedy się zeszkliła, dodałam creme de cassis, ocet balsamiczny, sól i pieprz. Smażyłam, często mieszając, aż cebula zbrązowiała nieco, ale jednocześnie nie przypaliła się i powstała z niej taka niby konfitura.

Odstawiłam cebulę, żeby przestygła.

Ciasto wyjęłam z opakowania, były to cieniutkie arkusze ułożone jeden na drugim i zwinięte w rulon o szerokości ok 30 cm. Odcięłam pasek o szerokości około 10 cm, potem przekroiłam ten pas na 3 części, powstały mniej więcej kwadraty. Odcięłam potem jeszcze jeden taki pas i też przecięłam na 3 części.

Każdy arkusik smarowałam lekko roztopionym masłem i układałam na nim kolejny arkusik, przesuwając nieco względem środka (jak serwetki, które potem wkłada się do serwetnika), tak układałam po 6 arkusików ciasta, które tworzyły jakby gwiazdę. Na każdej takiej gwieździe kładłam porcję karmelizowanej cebuli i kawałek koziego sera, składałam brzegi razem, robiąc jakby woreczek. Ściskałam w górze, żeby woreczki były zamknięte i żeby nadzienie nie wypłynęło.

Woreczki napakowane nadzieniem ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiłam do nagrzanego do około 180 stopni piekarnika. Po około 10 minutach zmnejszyłam temperaturę do około 150 stopni, bo góra woreczków zaczęła się zbytnio rumienić. Piekłam w sumie około 25-30 minut, wyjęłam sakiewki, gdy były dobrze złociste.

 

Woreczki z ciasta filo nadziewane kozim serem i karmelizowaną cebulą

9 sztuk

 

około 220-230 g ciasta filo ( w opakowaniu było w sumie 450 g)

2-3 łyżki roztopionego masłoa do smarowania ciasta

2 spore cebule

do smażenia cebuli: łyżka oliwy, łyżka masła, chlust creme de cassis, sól, pieprz, 2-3 łyżeczki octu balsamicznego

kozi ser dojrzewający około 100g

 

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress