Archwium dla ·

warzywa

· Kategoria...

Suflet z cukinii

1 komentarz

 

Robi się coraz chłodniej i cukinie już bardzo wolno dojrzewają w ogrodzie. Wprawdzie mają jeszcze sporo malutkich zawiązanych owoców, ale nie wiem, czy uda im się dorosnąć przed przymrozkami. W tym roku znów było ich całkiem sporo w naszym ogrodzie, choć z pewnością mniej obrodziły, niż rok temu. Być może cukinie nie przepadają za takimi upałami, jakie mieliśmy tego lata?

Ostatnim moim „wynalazkiem” cukiniowym jest coś w rodzaju sufletu.

Wszystkim nam w domu bardzo  przypadło do gustu to danie. Jest naprawdę bardzo smaczne i niezwykle proste w wykonaniu .

Może stanowić na przykład dodatek do mięsa, a można też zjeść je po prost solo.

Bardzo  polecam!

…Musiałam się śpieszyć z robieniem zdjęć, bo tak szybko znikał :-)

Suflet z cukinii

 

2 – 3 średnie cukinie ( w sumie około 600-700 g) nieobrane. Takie cukinie mają delikatna skórkę.

3 jajka

około 70 g sera np.: cheddar, gruyere, może też być parmezan. Albo połączenie dwu różnych gatunków

rozgnieciony ząbek czosnku

pieprz świeżo zmielony, szczypta chili, sól (i ewentualnie inne przyprawy, które lubicie).

 

Rozgrzać piekarnik do około 160 stopni.

Cukinię umyć i zetrzeć na grubej tarce. Lekko posypać solą i zostawić na sicie, żeby puściła sok, przynajmniej na kilkanaście minut, a następnie odcisnąć porządnie sok z cukinii – najlepiej  ręką.

Utrzeć ser.

W misce ubić dobrze jajka ( ale nie całkiem na pianę), dodać pieprz, dodać cukinię, czosnek i większą część sera (troszkę zostawić do posypania wierzchu), wszystko wymieszać. Przełożyć do naczynia do zapiekania wysmarowanego wcześniej oliwą lub masłem. Z wierzchu posypać pozostawioną częścią sera i wstawić do piekarnika. Piec około 30-40 minut, aż suflet wyrośnie i wierzch zacznie się lekko rumienić, wtedy wyjąć z piekarnika i podać.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

Zupa z jarzynami, mlekiem kokosowym i świeżą miętą

Brak komentarzy

Czuć wiosnę w powietrzu!

Dziś jest piękny dzień, świeci słońce i choć jest tylko parę stopni powyżej zera, jest naprawdę wiosennie.

Ścięłam w ogrodzie gałęzie forsycji i pigwowca i wstawiłam do wazonów, mam nadzieję, że w ciągu kilku dni rozkwitną, a wtedy już zdecydowanie będzie wiosna, …przynajmniej w domu :-)

Na sobotni obiad ugotowałam zupę z jarzynami i mlekiem kokosowym.

Wprawdzie w pierwszej chwili miałam zamiar urządzić sobie podróż sentymentalną do dzieciństwa i ugotować moją, ulubioną w tamtych czasach, jarzynową zupę przecieraną, ale jednak zmieniłam plany, bo czułam, że mam  dziś ochotę na bardziej wyraźne smaki.

 

Zupa z jarzynami, mlekiem kokosowym i świeżą miętą

3-4 porcje

 

1 nieduża marchewka

1 nieduża pietruszka

1 nieduży por (biała część)

1 spory ziemniak

pół czerwonej papryki

1 łyżeczka mielonej kolendry

spora szczypta chili

sok z około 1/2 cytryny

2 łyżeczki cukru demerara

sól morska

50 g mleka kokosowego w proszku

listki świeżej mięty

 

ewentualnie grzanki z bułki (ja zrobiłam)

 

 

Do garnka wlałam zimną wodę (około 1 litra), dodałam pokrojone jarzyny, posoliłam i gotowałam, aż wszystkie jarzyny były miękkie. Do gotowania dodałam też kolendrę, chili i cukier.

Zupę przelałam przez sito (żeby pozbawić ją kawałeczków skóry z papryki), a następnie przelałam ją do blendera, dodałam do zupy mleko kokosowe w proszku i zmiksowałam. Zmiksowaną zupę doprawiłam sokiem z cytryny i jeszcze odrobiną soli.

Przygotowałam grzanki z bułki.

Zupę posypaną listkami świeżej mięty (oczywiście doniczkowej) podałam wraz z chrupiącymi grzankami.

 

Smacznego,

 

Basia

Zupa z dyni i czerwonej papryki

Brak komentarzy

Zapragnęłam ostatnio zjeść zupę z dyni. Właściwie, nie powinno z tym być kłopotu, bo wciąż mam jeszcze w spiżarce parę tych naszych ogrodowych, ale problem w tym, że chciałam zjeść jakąś inna zupę niż te, które gotowałam dotychczas.

Zaczęłam przeglądać przepisy w książkach kucharskich i te dostępne w internecie i okazuje się, że panuje pewna monotonia w tym względzie. Można znaleźć na wszelkie sposoby ugotowane zupy z dodatkiem kolendry, imbiru, curry czy kuminu (nota bene uwielbiam takie zupy dyniowe!), albo takie z mlekiem kokosowym. Te pierwsze czasem mają dodatek śmietanki, albo kwaśnej śmietany i właściwie poza tym są do siebie bardzo podobne, a te z mlekiem kokosowym również ugotowane są w gruncie rzeczy podobnie.

Musiałam więc znaleźć jakiś swój pomysł… Ugotowałam zupę z dyni z dodatkiem czerwonej papryki, chili i cynamonu. Nieskromnie powiem, że pyszną!

Choć dynia miała już piękny pomarańczowy kolor, dodatek czerwonej papryki jeszcze tę barwę upiększył, a cynamon, którego dałam naprawdę bardzo niewiele, może 1/2 łyżeczki, zaznaczył tylko ciekawy, i chyba nie do końca określony aromat.

Dynię przygotowałam według sposobu, o którym ostatnio pisałam, upiekłam kawałki dyni w piekarniku, żeby już miękką obrać łatwo ze skóry. Na patelni, na oliwie poddusiłam pokrojoną cebulę i paprykę, dodałam czosnek. Na koniec dodałam miąższ dyni, trochę wody i przez chwilę całość jeszcze dusiłam. Następnie przerzuciłam warzywa do blendera, zmiksowałam. Dodałam gorącej wody (tyle, żeby była właściwa konsystencja zupy), sos sojowy, sól, cukier demerara, kilka kropli octu winnego, cynamon, chili i zmiksowałam wszystko dokładnie. Na patelni wyprażyłam grubo posiekane orzechy laskowe. Gotową zupę posypałam orzechami.

Zupa z dyni i papryki

około 3-4 porcji około 500 g miąższu z dyni ( waga po upieczeniu i po zdjęciu skóry)

2 ząbki czosnku

1 średnia cebula posiekana

1 średnia papryka pozbawiona nasion i pokrojona

2 łyżki oliwy

sos sojowy

sól

2 łyżeczki cukru demerara

1/2 łyżeczki cynamonu mielonego

szczypta chili

odrobina octu winnego

orzechy laskowe posiekane i wyprażone.

 

 

Smacznego,

 

Basia

Krem z brokułów i sera pleśniowego

Brak komentarzy

 

Dzisiaj mam dla Was przyjemnie zieloną zupę – krem z brokułów z serem pleśniowym.

To bardzo prosta zupa, przygotowana z paru dosłownie składników. Potrzeba tylko kilkunastu minut i obiad jest gotowy!

Brokuł podzielony na różyczki wrzuciłam do garnka z gotującą się wodą i przez chwilę go gotowałam, żeby tylko lekko zmiękł, ale żeby pozostał soczyście zielony. Gdy zmiękł, odcedziłam go.

Na patelni, na oliwie zeszkliłam posiekaną cebulę, dodałam rozgnieciony ząbek czosnku, dodałam różyczki brokuła, dodałam około 700ml wody i dalej gotowałam.

Po kilku minutach gotowania przełożyłam zupę do blendera i zmiksowałam, do miksowania dodałam podzielony na mniejsze kawałki ser pleśniowy. Ser powinien być miękki, taki gładki, kremowy i rozpływający się, jak na przykład gorgonzola, albo ser o podobnej konsystencji.

Zmiksowaną zupę doprawiłam solą, sporą ilością pieprzu świeżo zmielonego i odrobiną octu winnego, ozdobiłam ostatnimi już listkami ogrodowej bazylii.

Bardzo głodni mogą zupę zjeść ze świeżym chlebem albo (przygotowanymi na patelni albo w piekarniku) grzankami z bułki czy bagietki.

Albo z czymś zupełnie innym, na co mają akurat ochotę :-)

 

Krem z brokułów i sera pleśniowego

 

1 brokuł podzielony na rózyczki

1 cebula posiekana

oliwa do smażenia

rozgnieciony ząbek czosnku

100 g miekkiego i kremowego sera pleśniowego ( np gorgonzola)

sól, pieprz, ocet winny

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

Zupa z cukinią, pomidorami, fasolką szparagową i parmezanem

Brak komentarzy

Dziś prosta, ale pyszna zupa. Dawno nie zanudzałam Was potrawami z cukinii, więc mogę zrobić  to dziś z czystym sumieniem :-)

A w ogóle, to zupa jest z cukinią, a nie z samej cukinii.

Teraz, kiedy moje cukinie dojrzewają jak szalone, zupełnie nie mogę sobie wyobrazić, co to będzie, jak się skończy na nie sezon? Będzie chyba smutno…

Tymczasem jedzmy zupę z cukinii!

 

Zupa z cukinią, pomidorami i fasolka szparagową

ok. 4 porcje

 

1 duży ziemniak pokrojony na plasterki (albo 2 mniejsze)

2-3 ząbki czosnku pokrojone na cienkie plasterki

cebula posiekana

2-3 małe cukinie albo jedna średnia cukinia pokrojona w kostkę albo grubsze plasterki

kilka łyżek oliwy

około 500 g pomidorów obranych ze skórki i zmiksowanych

spora garść fasolki szparagowej (pozbawionej ewentualnych włókien) pokrojonej na mniejsze kawałki

sól

pieprz

łyżka cukru( najlepiej demerara)

listki świeżego oregano, albo natka pietruszki (w zależności od upodobań).

utarty  Parmezan ( może być też Pecorino Romano albo inny dobry, ostry i twardy ser)

 

W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i smażyć, nie pozwalając, żeby się przyrumieniła, jedynie zeszklić. Dodać posiekany czosnek i ziemniaki (oraz pietruszkę, jeśli jej używacie) i przez chwilę razem dusić. Dodać fasolkę i sok z pomidorów, posolić, dodać cukier oraz  pieprz. Gotować razem przez około 10 minut. Dodać pokrojoną cukinię  i wlać tyle wody, żeby zakryła warzywa z lekkim zapasem. Gotować do chwili, kiedy ziemniaki i fasolka będą miękkie, ale nie będą rozgotowane.

Gotową  zupę ewentualnie jeszcze przyprawić, dodać listki oregano, każdą porcję posypać utartym serem i podać ze świeżym pieczywem.

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

Muffinki z grillowanymi warzywami, suszonymi pomidorami i cheddarem

Brak komentarzy

Dziś propozycja dla wielbicieli muffinek na słono: muffinki z grillowanymi warzywami, suszonymi pomidorami i serem cheddar, czyli coś zamiast kanapki.

Najpierw trzeba przygotować warzywa, czyli pokroić je, wrzucić na rozgrzaną patelnię z odrobiną oliwy albo oleju roślinnego. Przyprawić solą, pieprzem, odrobiną octu winnego i czosnkiem. Czosnek należy dodać na krótko przed końcem grillowania, żeby się nie przypalił, bo wiadomo, że wtedy będzie gorzki.

Gotowe warzywa odstawić, żeby przestygły. Pokrojoną cebule zeszklić na odrobinie oliwy i odstawić do ostygnięcia.

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Przygotować ciasto na muffinki, mieszając albo miksując składniki przy pomocy robota kuchennego.

Jeśli warzywa grillowane były w większych kawałkach, to pokroić je po wystygnięciu w kostkę o boku około 1,5 cm. Do gotowego ciasta dodać pokrojone grillowane warzywa, zeszkloną cebulę, pokrojone dość drobno suszone pomidory, posiekane liście świeżego oregano i wymieszać.

Można do ciasta dodać jeszcze trochę utartego cheddara, bardzo to lubię. Tym razem jednak nie dodałam sera, bo po prostu zapomniałam!

Ciasto wkładać porcjami do papierowych papilotek ułożonych w formie do pieczenia muffinek. Na każdej babeczce położyć nieco utartego cheddara i wstawić do piekarnika.

Piec przez około 25-30 minut, aż będą złociste z wierzchu, uważając, żeby nie przypalił się ser. Wyjąć, gdy babeczki będą rumiane i w środku upieczone (sprawdzić wbijając patyczek, jeśli będzie suchy,  to znaczy, że babeczki są gotowe).

 

 

Muffinki z grillowanymi warzywami, suszonymi pomidorami i cheddarem

12 sztuk

 

300 g mąki

30 g oleju

100 g śmietany 18 %

50 ml mleka

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

1 jajko

spora szczypta soli – według uznania, ale ciasto na takie muffinki musi być posolone, bo inaczej będzie po prostu mdłe.

cukinia, bakłażan, papryka czerwona i zielona – warzywa wcześniej grillowane na odrobinie oliwy lub oleju, pokrojone w kostkę, przyprawione solą, octem winnym i dwoma rozgniecionymi sporymi ząbkami czosnku – w sumie około 300 g

1 cebula posiekana i podsmażona na oliwie lub oleju

ok. 50 g pomidorów suszonych pokrojonych drobno

garść listków świeżego oregano

pieprz

ok.30 g utartego sera cheddar lub innego do posypania muffinek przed pieczeniem

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

Zielona tarta z ciasta filo

Komentarzy - 3

 

Do pieczenia tarty (a potem jedzenia, oczywiście) nie trzeba mnie nigdy namawiać.

A jeśli to jest jeszcze tarta ze szpinakiem, to biegnę do kuchni natychmiast.

Tak mniej więcej było dzisiaj, kiedy Córka zaproponowała upieczenie tarty na obiad.

Dziś zrobiłam tartę na spodzie z ciasta filo, pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni, bo to bardzo ciekawy pomysł.

To ciasto sprawia, że całość ma taką lekką formę, w gruncie rzeczy jest prawie samo nadzienie i odrobina delikatnego, kruszącego się, chrupiącego ciasta na bokach. Bo tego ciasta pod spodem prawie się nie wyczuwa.

Dzisiejsza tarta pełna była zieleni: szpinak, groszek, fasolka i dużo świeżego oregano.

Do tego trochę pokrojonej w kosteczkę szynki (to na prośbę Córki, dla mnie szynki  mogłoby nie być), śmietanka, jajka i parmezan.  No i  oczywiście przyprawy.

Zielona tarta z ciasta filo 

 

4 arkusze ciasta filo o boku około 30 cm.

25 g  roztopionego masła do posmarowania arkuszy ciasta

około 300 g szpinaku (mrożonego, ale już rozmrożonego)

2 jajka

225 ml śmietanki kremówki

100 g szynki pokrojonej w kosteczkę

łyżka oliwy

około 250 g fasolki mrożonej i  groszku ( w sumie)

spora garść świeżych liści ogrodowego oregano

50 g utartego parmezanu

2 rozgniecione ząbki czosnku

sól

sporo pieprzu

odrobina octu winnego

szczypta cukru

 

 

Rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni.

Każdy arkusz ciasta filo posmarowałam roztopionym masłem przy pomocy pędzla, żeby ciasto nie wyschło podczas  pieczenia. Formę do pieczenia tarty (ok.25 cm średnicy) wysmarowałam również delikatnie roztopionym masłem.

Ułożyłam arkusze z ciasta, kolejno, każdy nieco przesuwając w stosunku do poprzedniego. Nadmiar ciasta poniżej krawędzi naczynia na zewnątrz obcięłam, żeby się nie przypalało podczas pieczenia.

Formę wstawiłam do piekarnika, piekłam około 15 minut, aż ciasto zrobiło się złociste.

W tym czasie podsmażyłam szynkę na oliwie, dodałam szpinak, czosnek, odrobię octu winnego, czosnek, sól, szczyptę cukru i poddusiłam przez chwilę. Fasolkę ugotowałam w wodzie osolonej nieco i z dodatkiem cukru. Odcedziłam, gdy była gotowa, ale jeszcze chrupiąca. Groszek przelałam tylko zimną woda, nie gotowałam go.

W misce roztrzepałam jajka, dodałam śmietankę, przyprawiłam sporą ilością pieprzu, dodałam większą część utartego sera, resztę zachowałam do posypania tarty z wierzchu przed pieczeniem.

Wyjęłam gotowe ciasto z piekarnika.

Na cieście ułożyłam fasolkę, groszek, szpinak z szynką, liście oregano.

Na wierzch wylałam masę jajeczno-śmietankową, z wierzchu posypałam resztą parmezanu.

Wstawiłam tartę do piekarnika i piekłam około 20 minut, aż była z wierzchu przyrumieniona, wtedy wyjęłam ją z piekarnika.

 

Bardzo była pyszna, mmmmmm…

 

 

 

 

Polecam,

 

Basia

Fajita z kolorową papryką i kurczakiem, czyli kolejna zakręcona kanapka

Komentarzy - 7

 

 

Zasadniczo ten przepis zaczerpnęłam z książki Nigelli Lawson „Kitchen”, ale oczywiście nieco go zmodyfikowałam.

Bardzo brakowało mi w nim czegoś zielonego, dlatego dodałam, bardzo lubianą przeze mnie i Męża, rukolę. Poza tym do kanapki podałam dressing jogurtowy z czosnkiem, który fajnie się z nią komponuje. Nadzienie w kanapce jest aromatyczne i lekko słodkawe dzięki papryce, natomiast dressing jest trochę kwaskowy dzięki jogurtowi i to fajnie ze sobą gra.

Kurczaka pokroiłam na cienkie paski o szerokości ok 1-2 cm i  długości 4 -6 cm.

Wrzuciłam je do miski, posypałam oregano, kuminem, dodałam rozgnieciony czosnek, sól, cukier, oliwę, sok z limonki i wszystko wymieszałam i odstawiłam na chwilę.

W tym czasie pokroiłam cebulę na cienkie krążki, które przekroiłam jeszcze na mniejsze kawałki. Pokroiłam paprykę na paseczki o grubości około 1 cm i długości 4-5 cm.

Rozgrzałam łyżkę oleju na patelni, wrzuciłam na nią cebulę i zeszkliłam ją, dusząc przez kilka minut, następnie dodałam kolorową paprykę i wszystko razem dusiłam pod przykryciem jeszcze przez około 10 minut, mieszając często, żeby się nie przypaliło.W tym czasie na drugiej patelni smażyłam paseczki kurczaka, również ciągle je mieszając. Gdy kurczak był miękki i lekko przyrumieniony miejscami, przerzuciłam go do papryki z cebulą i wymieszałam, a następnie zdjęłam z kuchenki.

Na suchej patelni podgrzałam kolejno placki tortilli (można również to zrobić w piekarniku).

Na podgrzanym placku ułożyłam porcję nadzienia, zwinęłam kanapkę w rulon i znów położyłam na gorącej suchej patelni, lekko zrumieniłam z obu stron. Następnie zdjęłam z patelni, przekroiłam na pół na ukos i położyłam na talerzu, na którym wcześniej ułożyłam umytą i odsączoną rukolę. Razem z kanapką podałam dressing z jogurtu i rozgniecionego czosnku.

 

 

Fajita z kolorową papryką i kurczakiem ( 4 porcje)

 

4 tortille pszenne ( albo inne, jeśli wolicie)

 

nadzienie – kurczak:

3 nieduże pojedyncze filety z kurczaka pokrojone w paseczki

pełna łyżeczka oregano

pełna łyżeczka kuminu mielonego

2 łyżki soku z limonki

płaska łyżeczka soli morskiej

łyżka oleju roślinnego

rozgnieciony spory ząbek czosnku

do smażenia jeszcze jedna łyżka oleju

 

nadzienie – papryka:

1 średnia cebula pokrojona cienko

1 nieduża papryka czerwona pozbawiona gniazd nasiennych i pokrojona w paseczki

1 nieduża żółta papryka  j.w.

1 nieduża pomarańczowa papryka  j.w.

łyżka oleju roślinnego

 

rukola

 

dressing jogurtowy:

jogurt naturalny (dałam grecki)

rozgnieciony ząbek czosnku

szczypta soli

 

 

 

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

Kolejne wcielenie zakręconej kanapki

Brak komentarzy

 

Kanapka z grilllowanymi warzywami jest chyba ostatnio najczęściej jedzoną kanapką u nas w domu, dlatego pomyślałam, że pewnie dobrze jej zrobi jakiś upgrade :-)

Ale oczywiście, nie można przesadzić z innowacjami, bo kanapka straci swój charakter.

Tak  właśnie powstał wrap z grillowanymi warzywami.

Żeby uatrakcyjnić nieco nadzienie, dodałam do niego pokruszoną fetę.

A ponadto zrobiłam do kanapki jeszcze sos jogurtowy.

 

Wrap z grillowanymi warzywami i fetą

2 porcje

 

2 duże tortille pszenne

100 g fety

pół średniej cukinii

pól niedużego bakłażana

papryka czerwona

rozgnieciony albo posiekany czosnek

oliwa do smażenia

oregano, najlepiej świeże, ale nie miałam świeżego, więc dałam suszone.

sól, cukier, pieprz, odrobina octu winnego – do smaku

siekana dymka, do nadzienia i do posypania z wierzchu

na sos: jogurt naturalny, najlepiej grecki, bo jest fajny, gęsty

przyprawy do sosu jogurtowego według uznania, jeśli nie planujecie spotkań towarzyskich, to oczywiście czosnek

sól, szczypta cukru, octu winnego, ulubione zioła

 

 

 

Warzywa pokroić, wrzucić na rozgrzaną patelnię z odrobiną oliwy, dodać rozgnieciony lub posiekany czosnek.

Ja najbardziej lubię warzywa grillowane, kiedy jeszcze są takie jędrne, więc nie grilluję zbyt długo. Gotowe warzywa  przyprawić octem winnym, solą, oregano, szczyptą cukru.

Dodać siekaną dymkę i pokruszoną fetę.

Na suchej, gorącej patelni położyć tortillę i przez chwilę ją podpiekać, aż będzie dobrze ciepła ale ciągle elastyczna dość (jeśli zbyt długo zostanie na patelni i będzie chrupiąca, to może się potem połamać podczas zwijania z farszem).

Na dobrze ciepłym placku położyć porcję farszu i zwinąć w dość gruby rulon.

Przed podaniem przekroić ukośnie i położyć na talerzu. Posypać dymką lub innymi ulubionymi ziołami. W sezonie z pewnością fajnie będzie smakować posypana ogrodowym oregano, już to czuję!

A jeśli chodzi o sos, to po prostu wymieszać wszystkie składniki sosu i już będzie gotowy :-)

 

 

 

Smacznego,

 

Basia

Ulubiona kanapka

1 komentarz

A to jest moja – ulubiona ostatnio – kanapka.

Pewnie nie będzie hitem na przyjęciach, ale  jest naprawdę fantastyczną kanapką, drugim śniadaniem albo czasem obiadem.

Przygotowanie jej zajmuje jedynie kilka minut, a  tyle radości z tego! I tyle zdrowia, bo to przecież prawie same warzywa.

Kanapka z grillowanymi warzywami, o której właśnie piszę, jest ostatnio najczęściej przygotowywaną i jedzoną przeze mnie kanapką.

Jeśli macie bułkę, jak ja ostatnio, to proponuję ją włożyć do nagrzanego  piekarnika na kilka minut (dobrze ją wcześniej przekroić i znów złożyć połówki, i dopiero włożyć do piekarnika). Taka chrupiąca będzie doskonała.

Bardzo dobrze w tej kanapce smakuje również pszenny chleb, ale można dać inne pieczywo, jeśli wolicie.

Na rozgrzanej patelni z odrobiną oliwy położyć plastry bakłażana i cukinii o grubości około 0,5 cm, kawałki czerwonej  albo żółtej papryki (a najlepiej obu).

Grillować przez chwilę, uważając, żeby warzywa się nie przypaliły. Najwięcej czasu potrzebują bakłażany, więc najlepiej je położyć na patelni jako pierwsze i zdejmować ostatnie. Delikatnie posolić.

Podpieczoną bułkę albo inne pieczywo posmarować cienko majonezem. Można zamiast majonezu dodać na przykład sos czosnkowy, zrobiony z majonezu, jogurtu i rozgniecionego czosnku oraz przypraw.

Na posmarowanej sosem bułce czy kromce chleba położyć sporo kawałków grillowanych warzyw.

Ja lubię kanapkę z samymi warzywami, moja Córka lubi dodać jeszcze ser.

To musi być nieciągnący się po rozgrzaniu ser, na przykład gruyere albo cheddar.

Jeśli dodaje się ser, to dobrze jest włożyć jeszcze kanapkę z warzywami i serem na chwilę do rozgrzanego piekarnika, zanim się ją poda. Pokrojony cienko lub utarty ser można położyć pod warzywami, albo na nich. I to jest naprawdę dobre!

Ale ja i tak najbardziej lubię taką kanapkę z samymi warzywami :-)

Smacznego,

Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress