Archwium dla ·

sałatki

· Kategoria...

Sałatka z truskawkami, mozzarellą, sosem balsamico i prażonymi migdałami

Brak komentarzy

Nareszcie pogoda sprzyja truskawkom!

Ostatnie, bardzo słoneczne dni sprawiły, że truskawki są  dojrzałe, pyszne i słodkie.  Takie właśnie, jak powinny być  o tej porze roku :-)

Mój Mąż poproszony dziś o zrobienie zakupów,  kupił koszyk właśnie takich najlepszych, nieprawdopodobnie słodkich truskawek.

Od razu zjedliśmy sporą ich część, bez żadnych dodatków. Część została przeznaczona na koktajl, a jeszcze kolejna porcja trafiła do najlepszej  sałatki z truskawkami i mozzarellą, przygotowanej na kolację.

To niewiarygodne, jak pasują do siebie właśnie truskawki i mozzarella! Koniecznie wypróbujcie to połączenie.

Sałatka z truskawkami, mozzarellą, płatkami migdałów i sosem balsamico

 

zielona sałata

rukola

125 g mozzarelli

2 garści truskawek

około 40 g płatków migdałów wyprażonych na suchej patelni

sos balsamico  (kupiony gotowy, albo przygotowany w domu przez zredukowanie octu balsamicznego, ja użyłam gotowego sosu).

 

Sałatę i rukolę umyć i wysuszyć, najlepiej suszarką do sałaty.

Mozzarellę porozrywać palcami na mniejsze części.

Umyte truskawki pokroić na mniejsze kawałki.

Płatki migdałów wyprażyć na suchej, rozgrzanej patelni, aż będą złociste. Odstawić, żeby wystygły.

Sałatę, porozdzieraną palcami na mniejsze kawałki, ułożyć na talerzu, położyć również umyta i wysuszoną rukolę. Na sałacie położyć pokrojone truskawki i kawałki mozzarelli. Całość delikatnie polać sosem balsamico i posypać prażonymi płatkami migdałów.

Polecam gorąco!

 

Basia

 

Noworoczna sałatka z krewetkami i awokado

Komentarzy - 2

Mam nadzieję, że Sylwester minął Wam fantastycznie, a potem wyspaliście się  i zaczęliście Nowy Rok w świetnym nastroju.

I choć może nie jedliście dziś śniadania, to z pewnością zdążyliście na noworoczną kolację :-)

Ja, po całym świąteczno-noworocznym okresie, tęsknię za lekkim jedzeniem!

Dlatego na przystawkę podczas dzisiejszej kolacji zrobiłam sałatkę z krewetkami i awokado.

Do zimnych dań z owocami morza bardzo lubię dodawać różowy sos majonezowy, zrobiony z majonezu i słodko-ostrego sosu chili. Taki właśnie przygotowałam do dzisiejszej sałatki.

Spodziewaliśmy się Gości na kolacji, więc sałatkę przygotowałam w osobnych dla każdego pucharkach.

Zaczęłam od przygotowania krewetek, rozmroziłam je, a potem poddusiłam z czosnkiem i białym winem. Zostawiłam do wystygnięcia..

W każdym pucharku na dnie ułożyłam trochę pokrojonej sałaty, dałam sałatę „liść dębu”, bo tylko ta wyglądała w sklepie na świeżą. Ale spokojnie można dać jakąkolwiek inną.

Na sałacie położyłam połówki pomidorków koktajlowych, posiekaną białą część dymki, plasterki awokado, kawałki mandarynki,  na wierzchu położyłam krewetki, a potem skropiłam jeszcze każdą porcję  sokiem z limonki.

Na wierzchu każdej porcji położyłam niewielki kleks różowego sosu i posypałam posiekaną zieloną częścią dymki.

Pucharki przed podaniem wstawiłam jeszcze na około godzinę do spiżarki, żeby sałatka się schłodziła.

Tak jak wspomniałam, do każdej porcji dodałam tylko niewielką ilość sosu, ale na stole postawiłam naczynie z dodatkowym sosem, gdyby ktoś miał jednak ochotę na więcej :-)

Sałatka z krewetkami i awokado

5 porcji (na przystawkę)

25  krewetek z ogonami ( czosnek, oliwa, białe wino do uduszenia krewetek)

10 pomidorków  koktajlowych przekrojonych na pół

parę liści sałaty posiekanych

1 awokado pokrojone na plasterki

1 mandarynka podzielona najpierw na cząstki, a potem pokrojona drobniej

cebulka dymka posiekana ( część biała i zielona)

sok z limonki

różowy sos majonezowy: kilka łyżek majonezu, 2-3 łyżeczki słodko-ostrego sosu chili , 2-3 łyżeczki ketchupu, ewentualnie ocet winny i sól do przyprawienia. Wszystko wymieszać i sos już jest gotowy.

Smacznego,

Basia

Grecka opowieść

Komentarzy - 4

Dawno tu nie pisałam, bo byłam na wakacjach.

Niestety, tylko tydzień.., ale lepszy rydz niż nic :-)

To był mój pierwszy pobyt w Grecji.

Byłam wprawdzie kiedyś w greckiej części Cypru, ale  w samej Grecji jeszcze nie.

Pojechaliśmy na wyspę Zakynthos, która jest trzecią co do wielkości wyspą z archipelagu Wysp Jońskich,  położoną na zachód od Peloponezu.

Spędziliśmy tam cudowne wakacje!

Było wszystko to, co powinno być na wakacjach: piękne plaże, ciepła woda, słońce, niesamowite widoki i  pyszne jedzenie.

Wykupiliśmy w hotelu opcję bed & breakfast, żeby nie być kulinarnie przywiązanym do hotelu, móc swobodnie zwiedzać wyspę i jeść w tradycyjnych greckich tawernach.

I to był świetny pomysł!

Pewnie byłoby jeszcze lepiej nie kupować również śniadań (niestety były bardzo kiepskiej jakości), ale jednak przygotowywanie śniadań samodzielnie w pokoju hotelowym byłoby pewnie trochę kłopotliwe.

Tak więc po mało interesującym śniadaniu wsiadaliśmy na skuter, żeby zwiedzać uroczą wyspę i  równocześnie testować kuchnię grecką :-)

W każdym miejscu, w którym zatrzymywaliśmy się, żeby coś zjeść, zamawiałam sałatkę grecką, bo bardzo chciałam dowiedzieć się, jak wygląda taka stuprocentowo grecka.

I teraz już wiem!

Pokrojone pomidory, ogórki, zielona papryka, czerwona cebula, oliwki kalamata, oliwa i kawał fety na wierzchu posypany ziołami, to jest sałatka grecka. Koniecznie w misce.

Proste i genialne!

Pomidory w Grecji są obłędne, dojrzałe i pachnące.  Podobnie rewelacyjne są oliwki kalamata, moje ulubione.

A do tego po prostu kawałek sera, nie pokruszony, czy pokrojony, ale położony w całości na warzywach około 100 gramowy gruby plaster fety.

I pyszna grecka oliwa, zielonkawa i aromatyczna niesłychanie.

To danie, to mój faworyt!

Właśnie zrobiłam je na obiad, a do tego jeszcze podpatrzoną w Grecji  mussakę ( ale o niej opowiem następnym razem :-)  )

Sałatka prawdziwie grecka

duża porcja dla 1 osoby

2 dojrzałe pomidory pokrojone na cząstki

2 ogórki, obrane i pokrojone dość grubo

kawałek zielonej papryki pokrojonej w wąskie paski

kawałek czerwonej cebuli pokrojonej w cienkie krążki

kilka oliwek kalamata

100 g greckiego sera feta

szczypta mieszanki ziół ( majeranek, oregano, tymianek, pietruszka i pieprz)

oliwa z pierwszego tłoczenia

W misce położyłam pomidory pokrojone, ogórki, na nich kawałki papryki, czerwoną cebulę, kilka oliwek, na wierzchu kawałek sera feta. Posypałam ser mieszanką ziół, całość polałam grecką oliwą.

Smacznego,

Basia

Sałatka z wędzonym łososiem, krewetkami i dressingiem balsamicznym

Brak komentarzy

Słoneczna wiosna, która zagościła wreszcie u nas, poza zdecydowanie pozytywnym wpływem na samopoczucie, zapewne wpłynie też trochę na codzienne menu.

Choć u nas w domu zimą nie jada się tłusto i ciężko,  jednak zmiana pory roku zawsze widoczna jest na talerzu. Choćby dzięki sezonowym warzywom, na przykład takim jak szparagi, które często potrafią zdominować naszą domową kuchnię.

Albo kiedy pojawia się gruntowa sałata, mogę ją jeść codziennie, zmieniając tylko dodatki.

Na sałatę i szparagi przyjdzie jeszcze troszkę poczekać, ale  nawet mając do dyspozycji dotychczasowy wybór produktów, można przecież dodać potrawom wiosennej lekkości .

Takim lekkim daniem będzie dzisiejsza sałatka, z wędzonym łososiem i krewetkami oraz dressingiem z octem balsamicznym.

Zwykle do łososia i krewetek przygotowanych na zimno dodaję sos typu „Tysiąc wysp”, czyli różowy sos majonezowy. To jest ulubiony sos w naszym domu, używany właśnie do łososia. Poza majonezem używam do jego przyrządzenia słodko-pikantnego sosu chili i ewentualnie odrobiny ketchupu.

Tym razem jednak „chodził” za mną lekki dressing, taki słodko-kwaśny, najlepiej na bazie octu balsamicznego. Przyrządziłam go mieszając kilka łyżek octu balsamicznego z łyżeczką cukru pudru, paroma łyżkami oliwy Monin „Garlic & chili” i szczyptą soli.

A skoro sos już był gotowy, pozostało tylko ułożyć sałatę i dodatki.

Sałatę lodową pokroiłam, masłową poszarpałam na mniejsze kawałki.

Na talerzu ułożyłam sałatę, pokrojonego na paski wędzonego łososia, rozmrożone i pozbawione chitynowych ogonów krewetki, połówki pomidorków koktajlowych, plasterki ogórka, cząstki ugotowanego na twardo jajka, posypałam posiekaną dymką, odrobiną utartego parmezanu i na końcu wyprażonymi na suchej patelni orzeszkami piniowymi.

Chętnie dałabym gałązki świeżego koperku…ale moja Córka nie lubi koperku (jak można nie lubić koperku??), więc znów użyłam świeżej bazylii. Dobrze chociaż, że  ja lubię bazylię:-)

Sałatka z wędzonym łososiem, krewetkami i dressingiem balsamicznym


pół małej główki sałaty lodowej

pól małej główki sałaty masłowej

50 g wędzonego łososia

20 dużych krewetek

2 jajka na twardo

łyżka prażonych orzeszków pinii

siekana dymka

10 pomidorków koktajlowych przekrojonych na pół

kawałek świeżego ogórka pokrojonego w plasterki

dressing balsamiczny (lub różowy sos majonezowy)

świeża bazylia ( albo koperek!!)

Smacznego,

Basia

Smakowita sałata

Komentarzy - 2

Takie jedzenie mogłabym jeść codziennie.

Uwielbiam sałatę z różnymi dodatkami, no i oczywiście z fajnym sosem.

Kiedy ją jem, mam poczucie pełnej harmonii dietetycznej, to znaczy czuję, że  łączę przyjemne z pożytecznym. Jem coś pysznego, co bardzo lubię i jednocześnie wiem, że to co jem, jest zdrowe i odżywcze.

Pewnie znajdą się tacy, którzy się skrzywią na to, że sałata w zimie czy na przednówku jest zdrowa. Ale równie dobrze można takie zarzuty czynić innym produktom spożywczym i nie tylko o tej porze roku.

Ta dziesiejsza sałata miała zaspokoić nie tylko moje zachcianki, dlatego znalazły się w niej podsmażane kiełbaski. Mnie wystarczają warzywa, sery i orzeszki, ale w domu są też miłośnicy mięsa i kiełbaski  dodałam właśnie z myślą o nich. Poza sałatą lodową dałam też rzymską baby i rukolę, którą bardzo lubię za charakterystyczny, nieco ostry smak. Najbardziej oczywiście lubię taką letnią, z gruntu, ta dopiero jest ostra!

Już kiedyś wspominałam tu, że dla mnie salata może być pełnym posiłkiem. Jeśli w niej są sery, jajka, podsmażane kiełbaski, to jest naprawdę sycąca. No i przecież zawsze można ją zjeść  z dobrym chlebem albo bagietką.

Sałata z kiełbaskami, serem brie i innymi smakowitościami

pół małej sałaty lodowej pokrojonej w paski

1 sałata rzymska baby

garść rukoli

10 pomidorków koktajlowych przekrojonych na pół

pół ogórka obranego i pokrojonego w plasterki

pół sporego awokado pokrojonego w plasterki

kawałek sera brie pokrojonego na nieduże plasterki

kiełbaski drobiowe pokrojone na nieduże kawałki i podsmażone

cebulka dymka posiekana

oliwki zielone i czarne około 10-15 sztuk

2 jajka na twardo pokrojone na cząstki

łyżka wyprażonych orzeszków piniowych

świeża bazylia

sos musztardowy: oliwa z dodatkiem chili i czosnku( Monin) wymieszana z musztardą francuską i octem winnym (ewentualnie sól i cukier, w zależności od musztardy)

Smacznego,

Basia

Kurczak tandoori i raita

Komentarzy - 2

Wprawdzie miałam zrobić sushi na kolację, na którą zaprosiliśmy znajomych, ale  na szczęście wystarczająco wcześnie okazało się, że  byłby to chyba nienajlepszy pomysł. Cóż, nie wszyscy są fanami tego jedzenia, tak jak ja…

W związku z tym zdecydowałam się na danie kuchni indyjskiej: kurczak tandoori.

Robiłam już tę potrawę nie raz. Zawsze wszystkim bardzo smakowała, więc  miałam nadzieję że i tym razem tak będzie.

Nazwa tandoori  oznacza wszelkie dania upieczone w specjalnym piecu tandoor, wcześniej  zwykle marynowane w jogurcie i przyprawach (chyba że to są owoce i warzywa , to  oczywiście bez tej marynaty) . Tandoor to  gliniany piec w kształcie dzbana, używany w Indiach i innych krajach Azji południowej.

Bardzo wysoka temperatura pieczenia ( dobrze powyżej 450 st) sprawia, że pieczenie następuje bardzo szybko, a potrawy zachowują intensywny kolor i niepowtarzalny smak. Do przygotowania  tego dania potrzeba kilku przypraw, których trzeba poszukać w sklepach  orientalnych albo przynajmniej w sklepach ze zdrową żywnością. Pewnie można je kupić również w dobrze zaopatrzonych delikatesach.

Potrzebne są  garam masala, mielony kmin rzymski, mielona kolendra. Poza tym jeszcze kilka innych , popularnych przypraw i  świeży imbir, ale ten można już kupić  bardzo łatwo nawet w supermarketach.

Z przypraw i jogurtu sporządza się gęstą marynatę,  którą pokrywa się kawałki kurczaka, najlepiej udka, i zostawia na minimum kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Do kurczaka tandoori  bardzo pasuje raita. To również danie pochodzące z kuchni indyjskiej, rodzaj dipu czy sosu przygotowanego na bazie jogurtu. Łagodne połączenie jogurtu, warzyw i przypraw stanowi doskonałe uzupełnienie zwykle bardzo ostrych,  indyjskich potraw.

A do tego podałam jeszcze orientalny  również, ale jednak nie indyjski tylko  pochodzący z krajów arabskich  ryż z makaronem. Ale o nim opowiem następnym razem.

Wygląda na to, że kolacja się dobrze udała!

Kurczak tandoori

20 udek z kurczaka

250-275 g jogurtu naturalnego

2 kopiate łyżeczki kolendry mielonej

2 kopiate  łyżeczki garam masala

5 rozgniecionych ząbków czosnku

sok z ½ cytryny

2 łyżki mielonego kminu rzymskiego

kopiata łyżeczka chili

2 łyżeczki utartego imbiru

Wszystkie składniki marynaty wymieszać, a następnie posmarować nią kawałki kurczaka. Ja zwykle zanurzam udka z kurczak w marynacie i układam w misce tak, żeby marynata dokładnie pokrywała mięso.

Zostawić mięso przykryte w chłodnym miejscu najlepiej na całą noc. Można ewentualnie odwracać kawałki   w trakcie marynowania, ale jak zostawia się na noc, to raczej to nie wchodzi w grę:-)

Rozgrzać piekarnik do maksymalnej temperatury. Wyjąć kurczaka z marynaty (nie ściągać jej z kawałków!) i ułożyć  kawałki na blasze, najlepiej wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika.

Piec około 40 minut, jeśli udka są maleńkie, to można pewnie krócej. Ja lubię, kiedy mięso samo odchodzi od kości, więc piekę je tak długo, jak tylko się da, żeby tylko nie przypalić.

Można wcześniej podpiec na przykład przez pół godziny i przed samym podaniem wstawić ponownie do piekarnika na  kilkanaście minut.

Kurczak tak przyrządzony jest fantastyczny! Mimo, że nieposolony w ogóle ,  zupełnie nie robi wrażenia niewystarczająco przyprawionego. Jest pikantny, ale wcale nie za ostry, choć sama marynata wydaje się bardzo ostra.

Polecam!

Raita

400 g jogurtu greckiego lub innego bardzo gęstego

4 dojrzałe pomidory

ogórek ( dałam cały wężowy)

mielona kolendra (opcja)

2 łyżki uprażonego na suchej patelni  sezamu

świeże zioła  ( po indyjsku byłaby świeża kolendra, ale spokojnie można dać takie zioła, jakie się lubi. Ja dałam bazylię 😉

Pomidory pokroić w kosteczkę i zostawić na sitku, żeby odciekły. Ogórek obrać i zetrzeć na grubej tarce, tez odcisnąć nadmiar soku.

W misce wymieszać warzyw a z jogurtem, przyprawić mieloną kolendrą.

Dodać posiekane świeże zioła. Całość posypać prażonym sezamem.

Smacznego,

Basia

Ciasto na pierniki bożonarodzeniowe i zakręcona kanapka

Komentarzy - 4

Ciasto na pierniki zrobione!

To znaczy pierwszy etap, oczywiście.

Zwyczaj pieczenia pierników wprowadziła do naszego domu moja  starsza o 3 lata, jedyna  Siostra, kiedy byłyśmy kilkunastoletnimi dziewczynami. Wypatrzyła  je w jakimś zagranicznym czasopiśmie i  od tego się zaczęło. I potem już każdego roku piekłyśmy pierniki na  Boże Narodzenie. Jak tylko była okazja,  przywoziłyśmy z zagranicy kolorowe barwniki spożywcze do barwienia lukru, kolorowe cukiereczki , maleńkie „groszki” i „maczek” do zdobienia pierniczków.

Kiedyś, nie pamiętam dokładnie kiedy, ale na pewno kilkanaście już lat temu, przeczytałam o dawnym, tradycyjnym  sposobie przygotowania  ciasta na pierniki  na wiele tygodni, czasem miesięcy albo nawet lat(!),  przed pieczeniem.

Ciasto odstawione w chłodne miejsce dojrzewało,  żeby pierniki z niego upieczone były najsmaczniejsze.

Czytałam też o  zupełnie współczesnych,  choć oczywiście wywodzących się z tradycji,  sposobach przygotowania ciasta na wypieki  we włoskiej kuchni, tam tez ciasto leżakowało wiele miesięcy zanim zostało upieczone.

Bardzo spodobał mi się pomysł rozpoczęcia przygotowań do pieczenia świątecznych pierników na długo przed świętami, bo zawsze przygotowania świąteczne mnie ogromnie cieszyły i jakby wydłużały radość ze świąt.  A teraz ta radość mogła zacząć się jeszcze wcześniej.

Wprawdzie według starych receptur dojrzewające ciasto na tradycyjne  polskie pierniki składało się z mąki, przypraw, miodu, jajek i tłuszczu, ja miałam obawy przed tym, czy zostawione na  kilka tygodni jajka i tłuszcz się nie zepsują.  Dlatego wtedy, wiele lat temu zaczęłam przygotowywać ciasto w oparciu o ten włoski zwyczaj, tam jajka i tłuszcz dawało się później.

I tak, od tamtego czasu co roku przygotowuję pierniki na wiele tygodni przed świętami.

Czasem wcześniej, czasem później, im mniej czasu jest  do świąt, tym wyższa temperatura dojrzewania. Jeśli zrobię ciasto na miesiąc przed pieczeniem, to trzymam je w chłodnej spiżarce, jeśli na 2 tygodnie, to już czeka w kuchni, gdzie jest ciepło.

A piekę pierniki zaraz na początku grudnia, żeby zdążyły jeszcze zmięknąć do Bożego Narodzenia.

Na kilka dni przed Wigilią lukrujemy i zdobimy je.

Z pewnością Wam o tym opowiem.

(A to kilka zeszłorocznych pierników, które własnie znalazłam! Były dobrze schowane w metalowym pudełku i zapomniane… trzymają się jednak  całkiem nieźle! Są mięciutkie, tylko lukier trochę wypłowiał :-) Pewnie powiesimy jej na choince).

A zrobione właśnie  ciasto na pierniczki  odpoczywa sobie, dałam kilogram mąki żytniej ( pierniki robi się z mąki żytniej właśnie, między innymi dlatego, że taka mąka zatrzymuje wilgoć), 2 opakowania przyprawy do pierników , około 1000g dobrze   ciepłego miodu. Wymieszałam wszystko dokładnie, przykryłam ściereczką żeby oddychało i zostawiłam. Tym razem już  w kuchni, bo do pieczenia pozostały 2 albo  najwyżej 3 tygodnie.

Ale żeby nie obyło się dziś bez jedzenia, proponuję „zakręconą kanapkę” z kurczakiem, warzywami i dressingiem curry . Naprawdę pycha!

Wrap z kurczakiem,  warzywami i dressingiem curry

 

na 3 porcje

3 tortille pszenne

olej

około 250-300 g filetu z kurczaka

rozgnieciony ząbek czosnku

sól

kawałek sałaty lodowej posiekanej ( około ¼ średniej główki)

kilka pokrojonych w plasterki czarnych oliwek

siekana świeża  bazylia, ale może być kolendra, natka pietruszki czy co tam lubicie:-)

2 nieduże  pomidory pokrojone w kostkę  lub  niewielkie plasterki

nieduży ogórek pokrojony w plasterki

cebula dymka albo szalotka albo drobno posiekana cebula po prostu

około 3 łyżek majonezu ( nigdy nie używam kieleckiego!!)

spora szczypta curry, ja dałam pewnie około płaskiej łyżeczki plus szczypta do przyprawieni kurczaka

odrobina octu winnego

około 30-40 g sera cheddar utartego

Na  rozgrzanej patelni usmażyłam pokrojonego w małą kostkę kurczaka, przyprawiłam go curry, solą, czosnkiem. Podlałam nieco wodą, dusiłam, aż zmiękł. Ostudziłam trochę.

Zrobiłam sos mieszając majonez, curry , odrobinę octu winnego.

W misce wymieszałam pokrojone warzywa, oliwki, kurczaka i zioła.

Na patelni posmarowanej tylko delikatnie olejem ( przy pomocy pędzelka) podgrzałam  tortille aż zarumieniły się nieco z jednej,  a potem z drugiej strony.

Wymieszałam warzywa z sosem. Na każdej podpieczonej tortilli położyłam 1/3  nadzienia, zrolowałam, przekroiłam na ukos, położyłam oba kawałki na talerzu i posypałam serem cheddar.

Smacznego,

Basia

Bakłażan i orzeszki piniowe

Komentarzy - 3

Bardzo lubię orzeszki piniowe. Kiedy wiem, że mam je w domu,  sięgam  po nie do spiżarki i podjadam…

I wtedy wcale nie muszą być uprażone (choć takie są najlepsze!),  pyszne są takie zjedzone wprost ze słoiczka.

Ale kiedy ich nie mam,  to bardzo odczuwam ich brak.

Ostatnio przez dłuższy czas ich nie miałam, ciągle zapominałam o ich kupieniu, ale  w końcu kupiłam!

I jak to często bywa, trochę zjadłam w drodze do domu. Na szczęście nie wszystkie.

Więc  zostało  trochę  orzeszków do sałatki :-)

Zrobiłam sałatkę z grillowanymi bakłażanami.

Nauczyłam się jeść i przyrządzać  bakłażany  mieszkając w Egipcie.  I choć z pewnością ich smak tu i teraz odbiega od tamtego wtedy , oczywiście  jest wynikiem tej  inspiracji.

Pokrojone w plastry lub paski bakłażany smażę na oliwie na  patelni, a potem zostawiam w marynacie zrobionej z octu winnego ( albo lepiej balsamicznego), oliwy, czosnku, cukru i soli.

Takie bakłażany mogą  spokojnie poleżeć w lodówce przez kilka dni, albo nawet dłużej.

Można ich użyć do sałatki, grzanek , można zjeść solo  albo  z pieczywem, można też dodać  do  makaronu albo innych dań. Naprawdę możliwości jest wiele, więc warto je mieć w domu takie już przygotowane.

Tymczasem dzisiejsza sałatka była następująca:

sałata lodowa, bakłażan, pomidor, sos pesto, cebula, feta i prażone orzeszki piniowe. Same smakołyki!

Bakłażana pokrojonego tym razem w plastry usmażyłam na oliwie. Posoliłam i smażyłam z obu stron aż bakłażan był miękki.

Zrobiłam wspomnianą  marynatę z octu balsamicznego, cukru, oliwy z pierwszego tłoczenia i rozgniecionego czosnku i do niej przełożyłam  gotowe już bakłażany.

Na talerzu rozłożyłam pokrojoną w paski sałatę lodową, na niej położyłam plastry bakłażana i pomidora oraz piórka cebuli.

Na wierzchu położyłam pokruszoną fetę,  a następnie polałam całość sosem przygotowanym z pesto, oliwy, octu winnego, cukru, rozgniecionego czosnku i soli.

Posypałam prażonymi orzeszkami piniowymi i ozdobiłam listkami świeżej bazylii.

Sałatka z grillowanym bakłażanem, pomidorami, fetą i sosem pesto

na około 3-4 porcje

około pół sałaty lodowej posiekanej w paski

jeden spory bakłażan, posolony i pokrojony  w plastry, grillowany na oliwie z każdej strony

( marynata: ocet balsamiczny , rozgnieciony ząbek czosnku, sól, cukier)

około 100-150g pokruszonego sera feta

3 średnie pomidory pokrojone w plastry

cebula pokrojona w piórka

na sos:

około 50g pesto

ocet winny

oliwa z pierwszego tłoczenia

sól

cukier

rozgnieciony ząbek  czosnku

do dekoracji :

świeża bazylia

prażone orzeszki piniowe

Spróbujcie,  smacznego!

Basia

Kalafior zamiast cukinii

Brak komentarzy

Nie mogę się doczekać  naszej cukinii!

W zeszłym roku moja Koleżanka Ewa sprezentowała mi sadzonki  dyni.

To było dosyć późno  latem i dynie nie zdążyły dobrze dojrzeć. Były takie małe,  że nie zorientowałam się nawet,  że to są dynie. Byłam przekonana, że to są żółte cukinie.  Było ich całe mnóstwo z jednej sadzonki. Zebrałam  parę razy takie niewielkie owoce i ugotowałam z nich bardzo pyszne dania. Była zapiekanka z kurek i (jak mi się wydawało) z cukinii, było gratin z dodatkiem cukinii i coś tam jeszcze.

Wszystko było naprawdę bardzo smaczne.

Mając to w pamięci moja Córka postanowiła zrobić własne sadzonki  cukinii w tym roku.

Posiała, wykiełkowały, rozsadziła je i w końcu posadziła w ogrodzie.

Rosną jak na drożdżach!

Nie mogę się doczekać, kiedy dorosną na tyle, żeby je zebrać.

Sprawdziłam dziś, poniżej kwiatów są wyraźne owoce, ale niestety jeszcze muszę trochę  poczekać …

Tymczasem kupiłam kalafiora i śliwki, pierwsze śliwki, to  jeszcze nie są węgierki.

Zrobiłam bardzo ulubioną przez mojego Męża  sałatkę.

Pewnie to jest  dla niektórych dziwne połączenie, ale  uwierzcie mi, że bardzo interesujące!

Kalafior, śliwki, cebula, orzechy i majonez. No i trochę przypraw, oczywiście.

Zdecydowanie najlepsze do tego są  śliwki węgierki, ale jeśli nie ma tego,  co się lubi… trzeba użyć tego, co jest.

Dlatego  dzisiejsza sałatka z kalafiorem ma w sobie letnie śliwki.

Sałatka z kalafiorem i śliwkami

niewielki świeży kalafior

około 250 g wypestkowanych śliwek, najlepiej węgierek

2 spore łyżki  majonezu ( ja jestem wierna Dekoracyjnemu z Winiar)

cebula

około 80 g orzechów włoskich

około ½  łyżeczki czarnuszki ( do kupienia w sklepach zielarskich)

sól, cukier, pieprz

ewentualnie ocet winny

Kalafiora pokroiłam na małe różyczki, posiekałam drobno cebulę, śliwki pokroiłam w paseczki, orzechy posiekałam grubo.

Wszystko wymieszałam z majonezem, dodałam przyprawy, wymieszałam jeszcze raz i wstawiłam do lodówki.

Jeśli przygotujecie sałatkę znacznie wcześniej( kilka godzin) to po wyjęciu z lodówki trzeba ją koniecznie jeszcze raz doprawić. Szczególnie, jeśli użyliście takich letnich śliwek, jak ja. One są znacznie bardziej soczyste niż węgierki i  puszczają więcej soku, doprawienie wtedy będzie niezbędne.

Basia

Wspomnienie wakacji w Bułgarii

Komentarzy - 2

Wprawdzie nie byłam na wakacjach, ale czuję się trochę tak, jakbym  właśnie wróciła z nich.

A konkretnie z Bułgarii.

To wszystko  za sprawą sałatki Szopskiej!

Jeśli byliście kiedyś w Bułgarii,  to z pewnością wiecie, o czym mówię.

Ja byłam z Rodzicami w Bułgarii na wakacjach kilka razy, byłam wtedy nastolatką. Super wakacje to były!  I choć było to już dawno temu, smak Szopskiej sałatki zapamiętałam doskonale.  Podobnie jak smak chłodnika tarator i sera kaszkawał.

Kiedy ostatnio zobaczyłam w sklepie produkt o nazwie „krowi bułgarski  biały ser szopski” zaraz poczułam tęsknotę za tymi czasami i oczywiście kupiłam ten ser. Zachęciło mnie też  to, że ser był sprowadzony z Bułgarii. Była szansa odtworzenia smaku sprzed lat!

Kupiłam jeszcze parę innych niezbędnych produktów i  szybko wróciłam, żeby zabrać się za sałatkę.

Przygotowanie trwało chwilę, bo sałatka należy do niezwykle prostych: pokrojone warzywa, oliwa, przyprawy i  do tego ser!

Zjadłam porcję tej pysznej sałatki  siedząc w  słońcu w ogrodzie, ubrana w kostium kąpielowy i poczułam się niemal jak wtedy w Bułgarii!

Sałatka Szopska

dla 2-3 osób

3-4 pomidory średnie pokrojone na  nieduże cząstki

4-5 ogórków pokrojonych w plasterki

papryka pokrojona  w paseczki

cebula pokrojona w piórka

150-200 g sera bułgarskiego białego solonego,  utartego na grubej tarce, który w efekcie wygląda jak pokruszony ( pewnie może być też feta, ale to już nie będzie to samo…)

oliwa z pierwszego tłoczenia

odrobina octu winnego

sól, pieprz świeżo zmielony, szczypta cukru

kilka oliwek kolorowych

ja dałam też trochę siekanej zielonej dymki, świeżej bazylii i oregano, ale tego w Bułgarii nie było….

Warzywa pokrojone wymieszałam  w misce z oliwą, oliwkami, octem winnym i  przyprawami,  a na wierzchu położyłam ser.

Bardzo prawdopodobne, że ten ser wtedy przed laty , to był owczy ser. Czytałam, że w klasycznym wydaniu taki powinien być. Ten  był krowi, ale spełnił swoją rolę wyśmienicie.

Facebook

Likebox Slider for WordPress