Archwium dla ·

muffinki i babeczki

· Kategoria...

Muffinki z truskawkami i miętą

1 komentarz

 

Kiedy zabierałam się dziś za pieczenie muffinek z truskawkami, przypomniałam sobie, jak doskonale do truskawek pasowała mięta w koszyczkach z ciasta filo, o czym pisałam kilka dni temu.

Pomyślałam, że koniecznie muszę spróbować, jak mięta będzie się prezentować w tych moich upieczonych babeczkach. Czy zapach i aromat pozostanie po upieczeniu?

Do miski robota wrzuciłam mąkę, jajko, cukier, proszek do pieczenia, dodałam śmietanę i olej i chwilę miksowałam.

Truskawki pokroiłam w kosteczkę, żeby nie było dużych, mokrych, rozmiękczających zbytnio wnętrze, kawałków. Liście mięty pokroiłam dość drobno nożyczkami i dodałam do ciasta. lekko wymieszałam ciasto z truskawkami i mięta i przełożyłam do formy na muffinki wyłożonej papilotkami. Każdą babeczkę posypałam jeszcze odrobiną cukru demerara i wstawiłam do nagrzanego piekarnika.

Piekłam przez około  20 minut, i kiedy muffinki były złociste, wyrośnięte i wewnątrz upieczone(sprawdziłam, jak zwykle, patyczkiem), wyjęłam je z piekarnika.

Jeszcze ciepłe ostrożnie wyjęłam z formy i ułożyłam na paterze.

Nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie spróbować!

Spałaszowałam jedną, ciągle jeszcze ciepłą i… była bardzo pyszna!

Mięta pozostała wewnątrz zielona, a aromat, choć nie tak silny jak w przypadku zupełnie świeżych listków, był przyjemnie wyczuwalny. Myślę, że jest to ciekawe urozmaicenie dla wypieków z truskawkami, na które sezon właśnie trwa.

Spróbujcie, warto :-)

 

Muffinki z truskawkami i miętą

(tym razem wyszło 9 dużych, bo dość dużo zaczęłam wkładać ciasta do papilotek i zabrakło go na więcej)

 

235 g mąki

1 jajko

100 g cukru demerara + trochę do posypania gotowych babeczek

2 łyżeczki proszku do pieczenia

120 g kwaśnej śmietany

szczypta soli

50 g oleju roślinnego

150-200 g truskawek

10 sporych liści mięty, moja mięta ogrodowa jest miękka i delikatna, nie jest to zapewne mięta pieprzowa, która ma dość twarde liście. Nie potrafię powiedzieć, jak to jest odmiana, może nadwodna, może polna? Nie wiem, ale jest delikatna i można ja z łatwością i przyjemnością zjeść :-)

 

 

 

Smacznego,

 

 

Basia

 

Złociste muffinki z orzechami

Komentarzy - 3

 

 

Moje dzisiejsze złociste muffinki z orzechami upiekłam, wykorzystując golden syrup.

Golden syrup, to jasna melasa, syrop powstający w procesie rafinacji cukru. Choć na świecie golden syrup jest dobrze znany i łatwo go kupić, w Polsce to nie jest takie proste, niestety.

W Krakowie można go kupić w sklepiku Kuchnie Świata w Galerii Krakowskiej, w Warszawie u Marksa i Spencera w Złotych Tarasach, a pewnie i w innych sklepach również.

Ja golden syrup przywożę zwykle z Anglii, i jest to Lyle’s Golden Syrup,  najprawdopodobniej jeden z najlepiej znanych brytyjskich produktów na świecie!

 

Golden syrup jest gęsty i ma złocisto-bursztynowy kolor, ma podobną konsystencję do syropu klonowego czy miodu, jednak jest mniej aromatyczny i znacznie delikatniejszy w smaku. Dzieci uwielbiają go jeść z omletem czy naleśnikami, można używać go do przeróżnych wypieków i deserów.

Jeśli będziecie mieć okazję, to koniecznie spróbujcie.

 

 

Złociste muffinki z orzechami

12 sztuk

 

 

300 g mąki

2 jajka

150 ml mleka

160 g Golden Syrup + jeszcze parę łyżeczek do polania gotowych babeczek

naturalna esencja waniliowa

szczypta soli

2 spore łyżeczki proszku do pieczenia

80 g roztopionego masła

spora garść posiekanych orzechów włoskich + 12 połówek do dekoracji

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni. W misce robota szybko zmiksowałam wszystkie składniki poza orzechami, na koniec dodając roztopione masło. Dodałam orzechy i wymieszałam.

Do przygotowanej formy na muffinki wyłożonej papilotkami przełożyłam porcjami ciasto, na każdej babeczce położyłam połówkę orzecha i lekko ją wcisnęłam.

Piekłam na złocisty kolor, kiedy były wyrośnięte i upieczone wewnątrz (sprawdziłam patyczkiem), wyciągnęłam je z piekarnika, przełożyłam na paterę i jeszcze gorące polałam z wierzchu odrobiną syropu.

 

 

Smacznego,

 

 

Basia

Kawowe muffinki po obiedzie

1 komentarz

 

Czasem sobie myślę, że ten blog powinien nazywać się raczej „muffinki i czasem coś jeszcze”.

Bo znów dziś o nich będzie… :-)

Ale cóż mogę poradzić na to, że tak lubię je piec?

 

Zbliża się  Wielkanoc, więc muszę wkrótce pomyśleć o tym, co przygotować na Święta.

Tradycyjnie, z pewnością zrobię paschę,  ugotuję żurek z białą kiełbasą, wspólnie z Córką upieczemy pasztet. Ale koniecznie musi być też coś zupełnie nowego!

I tak myślę, że będzie to jednak jakiś mazurek, nie muffinki 😉

 

Ale dziś są muffinki, kawowe, pyszne! Idealne na deser po niedzielnym obiedzie.

Najlepiej z kawą lub herbatą na słonecznym tarasie!

 

 

Kawowe muffinki z likierem

12 sztuk

 

 

 

280 g mąki

2 spore łyżki dobrej kawy rozpuszczalnej

2-3 łyżki gorącej wody

1 łyżka proszku do pieczenia

szczypta soli

115 g cukru demerara + trochę do posypania muffinek przed pieczeniem

2 jajka

100 ml mleka

85 g roztopionego masła, ostudzonego

6 łyżek likieru kawowego ( Tia Maria najlepiej)

 

 

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni.

W misce robota szybko zmiksowałam wszystkie składniki ciasta.

Do formy na muffiny wyłożonej papilotkami przełożyłam porcjami ciasto. każdą muffinke posypałam około 1/2 łyżeczki cukru demerara i wstawiłam formę do piekarnika. Piekłam około 20 minut, wyjęłam z piekarnika, gdy muffinki wyrosły i  były złociste, a patyczek wbity w nie wyjmowałam suchy,

 

 

Te muffinki są według mnie naprawdę bardzo smaczne. Likier kawowy jest w nich wyczuwalny, ale nie jest dominujący, sprawiając, że muffinki  są przyjemnie kawowo-likierowe.

 

Smacznego,

 

 

Basia

 

 

 

 

 

 

Muffinkowe popołudnie

Komentarzy - 4

 

Miałam odwiedzić Mamę w szpitalu i chciałam zabrać jej coś dobrego do jedzenia. Wiemy, przecież wszyscy, jak wygląda szpitalne jedzenie…

Pomyślałam, że z pewnością muffinki są dobrym pomysłem, bo nie trzeba ich od razu zjeść, a jednocześnie, nie trzeba ich przecież trzymać w lodówce, co mogłoby być kłopotliwe w warunkach szpitalnych.

Postanowiłam upiec muffinki zarówno takie na słono, jak i na słodko.

Sięgnęłam po wspominaną tu już książeczkę „Easy muffins” i wybrałam dwa przepisy na muffiny na słono: z tuńczykiem i oliwkami oraz gruszką i serem pleśniowym.

Zaczęłam pieczenie od tych z gruszką. W przepisie miały być gruszki w syropie naturalnym, czyli z puszki. Ja miałam świeże pyszne gruszki w domu, więc użyłam takich.

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni. W misce robota zmiksowałam mąkę z proszkiem, jajka, mleko, roztopione masło,  sól i pieprz.

Dodałam pokrojoną w mała kosteczkę gruszkę, pokruszony dość drobno ser pleśniowy i posiekane orzechy i dobrze wymieszałam. Ciasto przełożyłam do formy na muffiny wyłożonej papilotkami i piekłam około 30 minut, aż muffinki były gotowe, rumiane, wyrośnięte i patyczek w nie wbity, wyjmowałam suchy.

Następnie zabrałam się za te tuńczykowe muffinki.

Znów wrzuciłam do miski robota mąkę z proszkiem, jajka, roztopione masło, jogurt naturalny, sól i pieprz i zmiksowałam wszystko.

Dodałam pokrojone oliwki i odsączonego z zalewy, trochę rozdrobnionego widelcem tuńczyka. Wymieszałam całość. Przełożyłam do papilotek, każdą muffinkę ozdobiłam oliwką i wstawiłam do piekarnika. Piekłam, podobnie, jak te z gruszką i serem, około 30 minut. Gotowe wyjęłam z piekarnika.

Oba rodzaje są naprawdę bardzo smaczne i gorąco polecam.

Te muffinki z gruszką są dość wilgotne, można dać mniej gruszki ewentualnie, jeśli wolicie bardziej suche, ale myślę, że nie trzeba tego robić. Być może takie same proporcje, ale z użyciem gruszki z kompotu ( ak w oryginalnym przepisie), dałyby mniej wilgotne babeczki?

Jeśli chodzi o te z tuńczykiem, to one są znów dość suche. Żeby dodać im wilgotności można dodać posiekaną czerwoną cebulą, może nawet wcześniej jeszcze zeszkloną.

Myślę, że następnym razem spróbuję właśnie z dodatkiem cebuli.

Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten rozdział „Savoury sensations” z książeczki „Easy muffins” z przepisami na pikantne muffinki.

I fajnie, że jest tam jeszcze całkiem sporo niewypróbowanych przeze mnie dotychczas receptur :-)

 

muffinki z gruszką i serem pleśniowym

na 12 sztuk

 

400 g gruszek z syropu, dobrze odsączonych i pokrojonych w kosteczkę, ja dałam świeże, słodkie gruszki

280 g maki

1 łyżka proszku do pieczenia

150 g sera pleśniowego

2 jajka

250 ml mleka

85 g roztopionego i wystudzonego masła

50 gramów posiekanych orzechów, ja dałam laskowe (takie miałam), w przepisie były włoskie

sól i sporo pieprzu

 

muffinki z tuńczykiem i oliwkami

na 12 sztuk

 

90 g wypestkowanych czarnych oliwek ( ja dałam ulubione moje kalamata! )

280 g mąki

łyżka proszku do pieczenia

2 jajka

250 g jogurtu naturalnego

85 g roztopionego i ostudzonego masła

2 puszki dużych kawałków tuńczyka w oleju

sól, sporo pieprzu

 

Smacznego,

 

Basia

 

Aha, a na słodko upiekłam muffinki już „z głowy”, z dodatkiem suszonych moreli, żurawin, śliwek oraz orzechów laskowych. Ale kiedyś już  o podobnych pisałam, więc nie będę się powtarzać :-)

Krówkowe muffinki

Komentarzy - 5

Pomysł na te muffinki był pomysłem mojej Córki, tak luźno rzuconym kiedyś.

A ja postanowiłam wcielić go w życie, bo wydał mi się całkiem interesujący: muffinki krówkowe!

Właśnie nieoczekiwanie pojawiły się w domu krówki, więc była doskonała okazja, żeby pomysł szybko zrealizować :-)

Muffinki krówkowe

12 sztuk

300 g mąki

2 kopiate łyżeczki proszku do pieczenia

2 jajka

150 ml mleka

100 g cukru demerara

100 g oleju

około 100 g krówek, raczej kruchych, pokrojonych w drobną kosteczkę. Może być ich więcej, myślę, że 150 g spokojnie. Ja miałam tylko 6 krówek, bo tylko tyle zostało w domu …

50 g orzechów włoskich (z tego około 5 – 7 g zarezerwować do posypania muffinek z wierzchu)

naturalna esencja waniliowa

W misce robota szybko zmiksowałam razem mąkę, proszek do pieczenia, jajka, cukier, mleko, esencję, olej. Oczywiście, podobnie jak w przypadku większości muffinek, można to wszystko zrobić bez użycia miksera, po prostu szybko wymieszać składniki łyżką w misce.

Dodałam pokrojone krówki, posiekane grubo orzechy i lekko wymieszałam, żeby nie rozdrobnić krówek zbytnio.

Ciasto przełożyłam do formy na muffinki wyłożonej papilotkami, każdą babeczkę posypałam odrobiną orzechów i wstawiłam do piekarnika rozgrzanego wcześniej do około 200 stopni. Piekłam około 20 minut, aż muffinki były gotowe: złociste i przyrumienione lekko, a patyczek wbity w babeczki wyjmowałam całkiem suchy.

Smacznego,

Basia

Muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar

Komentarzy - 3

Po upieczeniu muffinek z karmelizowaną cebulą, które bardzo nam wszystkim w domu smakowały, postanowiłam pójśc za ciosem i upiec kolejne pikantne babeczki.

Dlatego dzisiejsze moje muffinki są pomysłem raczej dla wielbicieli kotletów mielonych niż ciastek :-)

Upiekłam muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar.

Kiedy moja Córka ich spróbowała, uśmiechnęła się i stwierdziła, że mogę już tylko takie piec, a nie  te z owocami i inne na słodko.

Przepis znaleziony w książeczce „Easy muffins”, o której ostatnio wspominałam, był tu raczej tylko inspiracją, niż recepturą,

Muffinki z mielonym mięsem i serem cheddar

12 sztuk

275 g mąki

2 jajka

250 ml mleka

100 g oleju roślinnego

2 łyżeczki proszku do pieczenia

spora szczypta soli

pieprz

około 300- 350 g wołowego mięsa mielonego

łyżeczka oregano

rozgnieciony ząbek czosnku

pół łyżeczki soli

pieprz

cebulka dymka posiekana drobno, biała i zielona część

120 g utartego sera cheddar, albo jakiegoś innego ostrego, byle tylko nie był to „ciągnący” się ser po rozgrzaniu.

Rozgrzałam piekarnik do ok. 180 stopni.

W misce wyrobiłam mielone mięso z oregano, pieprzem i solą, dodałam posiekaną dymkę i odstawiłam.

Do miski robota wrzuciłam mąką, mleko, jajka, olej, proszek do pieczenia, sól i pieprz i miksowałam przez chwilę, aż masa była gładka.

Przygotowałam formę z papilotkami. Ciasto ma być w każdej papilotce w dwu warstwach, więc połowę ciasta należy rozłożyć do 12 papilotek. To wychodzi około 1 łyżki ciasta na pierwszą warstwę w każdej papilotce.

Następnie w każdej foremce położyłam porcję mięsa, na nim trochę startego sera (ser jest również w dwu warstwach). Następnie położyłam  warstwę ciasta i na wierzchu znów trochę utartego sera.

Formę włożyłam do piekarnika i piekłam około 15 minut,  kiedy zauważyłam, że muffinki bardzo wyrosły i zaczynają się rumienić. Zmniejszyłam więc temperaturę w piekarniku do około 150-160 stopni. Biorąc pod uwagę, że w muffinkach jest surowe mięso, uważałam, że muffinki nie powinny zbyt krótko się piec. Być może 20 minut by im wystarczyło, ale wolałam nie eksperymentować, i w rezultacie piekłam je około 30 minut.

Polecam gorąco!

Basia

Muffinki z karmelizowaną cebulą

Komentarzy - 2

Podczas mojego ostatniego pobytu w Londynie,  kiedy robiłam zakupy w Marks&Spencer, wpadły mi w ręce małe książeczki z przepisami kulinarnymi, wydane właśnie przez wydawnictwo Marks&Spencer.

Było ich kilka co najmniej, ale ja -oczywiście- zainteresowałam się pozycją „ Easy muffins” :-)

Książeczka zawiera 100 przepisów podzielonych na 4 kategorie: z owocami i orzechami, z czekoladą, na specjalne okazje i pikantne.

Jest z pewnością wiele ciekawych pomysłów, które będę sukcesywnie wykorzystywać, ale na pierwszy ogień (choć to już 3 tygodnie od powrotu!!) poszły muffinki  z ostatniej kategorii, czyli z tych pikantnych,  muffinki z karmelizowaną cebulą. Karmelizowana cebula, to przysmak wszystkich naszych domowników, więc wybór zrozumiały.

W związku z brakiem pewnych składników, oraz w związku z moim dotychczasowym muffinkowym doświadczeniem, troszkę zmieniłam oryginalny przepis. Ale chyba nie byłabym sobą, gdybym wiernie trzymała sie receptury :-)

Dla amatorów muffinek wytrawnych, to bardzo ciekawa propozycja.

Naprawdę polecam!

Przepis zasadniczo przewidywał 12 muffinek i 12 papilotek, ale w związku z tym, że użyłam zupełnie nowych papierowych miseczek (też przyjechały ze mną ostatnio z Londynu), które okazały się nieco większe, w rezultacie zrobiłam babeczek 11. Przy użyciu standardowych papilotek byłoby ich na pewno 12.

Muffinki z karmelizowaną cebulą

280 g mąki

2 łyżeczki proszku d pieczenia

spora szczypta soli

pieprz

2 jajka

250 g jogurtu naturalnego, dałam grecki

75 g oleju roślinnego

3 nieduże cebule posiekane

2 łyżki oleju + spora łyżka masła- do smażenia cebuli

2 łyżki octu balsamicznego

spora szczypta soli

łyżka cukru muscovado

Rozgrzałam piekarnik do około 180-190 stopni.

Na rozgrzanym oleju z dodatkiem masła zeszkilłam cebulę przez około 5 minut, dodałam ocet balsamiczny, cukier muscovado, sól i dusiłam przez kolejny kwadrans, aż cebula była dość miękka i brązowawa, ale nie przypalona, tylko skarmelizowana trochę. Odstawiłam.

W misce robota miksowałam składniki ciasta, na koniec dodałam cebulę (zachowując około 1/4) i lekko wymieszałam, żeby nie rozgnieść cebuli w cieście. Ciasto przełożyłam do papierowych papilotek ułożonych w formie do pieczenia muffinek, na każdej położyłam trochę karmelizowanej cebuli i wstawiłam formę do piekarnika. Piekłam okoł 20-25 minut, aż muffinki były z wierzchu lekko zrumienione, a patyczek wbity w nie, wychodził suchy. Podczas pieczenia trzeba uważać, żeby nie przypaliła się cebula, która jest na wierzchu babeczek!

Smacznego,

Basia

Zwykły obiad z ostatniej cukinii i muffinki na deser

Komentarzy - 3

Cóż, każda rzecz ma swój koniec, więc i zapasy naszej ogrodowej cukinii musiały kiedyś  się skończyć…

Dziś wykorzystałam ostatnią i ugotowałam z niej całkiem zwykły obiad, czyli tzw. bigos z cukinii. Danie może nie jest  specjalnie wykwintne, ale  za to bardzo dobre!

Kupiłam w pobliskim sklepie, znanym z dobrych wyrobów, kiełbasę wiejską zwyczajną. Polecono mi ją jako doskonałą do takich dań jak bigos, więc ją kupiłam. Okazała się być fajnie podwędzoną, nietłustą i smakowitą, naprawdę właściwą.

W związku z tym, że moja Córka wyjada głownie kiełbasę z takich dań, muszę zawsze to brać pod uwagę i kupować proporcjonalnie więcej niż normalnie.

Tym razem również tak zrobiłam.

Kiełbasę pokroiłam na niegrube plasterki, podsmażyłam na patelni wraz z posiekaną cebulą. Nie dodawałam żadnego tłuszczu, bo zwykle kiełbasa jest tłusta. Tym razem jednak okazała się naprawdę chuda, ale i tak nie dodawałam tłuszczu.

Do podsmażanej kiełbasy dodałam rozgnieciony czosnek, pokrojonego małego bakłażana,   pokrojone ziemniaki, pokrojoną cukinię i  paprykę. Podlałam nieco wodą i wszystko razem dusiłam na patelni przez chwilę, dodałam puszkę pomidorów bez skórki i przyprawy. Dusiłam całość około 45 minut, aż danie było gotowe, w międzyczasie podlałam jeszcze raz wodą.

A na deser upiekłam muffinki z orzechami, jabłkami i cynamonem Pycha!

Bigos z cukinii


450 g kiełbasy, ale wystarczyłoby pewnie około 300 :-)

1 mały bakłażan ( lub pól większego)

1 cukinia średnia

1 cebula

pól czerwonej papryki

2 nieduże ziemniaki

2 rozgniecione  ząbki czosnku

400 g puszka pomidorów bez skórki

przyprawy: szczypta spora curry, łyżeczka łagodnej papryki mielonej, szczypta chili, 2 łyżki sosu sojowego, 2 łyżeczki cukru, sól

Muffinki z jabłkami, orzechami i cynamonem

12 sztuk

250 g mąki

1 jajko

50 g mielonych orzechów włoskich

2 łyżeczki proszku do pieczenia

150 g kwaśnej śmietany

szczypta soli

65 g oleju roślinnego

150 g cukru

płaska łyżeczka cynamonu

50 g orzechów włoskich posiekanych

1 jabłko spore obrane pokrojone w drobną kostkę

cukier demerara do posypania przed pieczeniem

Rozgrzałam [piekarnik do około 180-190 stopni.

W misce robota wymieszałam wszystkie składniki ciasta oprócz jabłek i siekanych orzechów. Do masy dodałam jabłka i orzechy i wymieszałam delikatnie ale dokładnie.

Masę przełożyłam do formy na muffiny wyłożonej papilotkami, każdą babeczkę posypałam  z wierzchu cukrem demerara. Piekłam około 20-25 minut, aż wyrosły pięknie i zaczęły się lekko rumienić, a patyczek wbity w nie wychodził całkiem suchy.

Smacznego,

Basia

Muffinki ze śliwkami i niespodzianką

1 komentarz

Moja Córka znów mnie skrytykuje, że piszę o muffinkach.

Ale teraz jest pora na śliwki, więc  przecież musiałam  upiec muffinki ze śliwkami.

A skoro upiekłam, to czemu nie napisać? Takich jeszcze nie piekłam, muffinki ze śliwkami i z niespodzianką!

Węgierki o tej porze roku są obłędne! Najbardziej lubię takie najzwyklejsze, niezbyt duże i najchętniej, żeby już zaczynała marszczyć się na nich skórka, bo to znak, że są cudownie słodkie!

Choć same śliwki węgierki są wystarczającym dodatkiem do ciasta, to odrobina cynamonu z pewnością im nie zaszkodzi. A kawałek karmelowego KitKata będzie przyjemną niespodzianką dla łasuchów.

Był kiedyś czas, kiedy uważałam, że dzień bez karmelowego KitKata, to dzień stracony.

Teraz wprawdzie nie jadam ich już za często, ale nadal bardzo je lubię. I kiedy wczoraj zobaczyłam je na półce w sklepie, nie mogłam sobie odmówić!

Kupiłam kilka sztuk i  postanowiłam część z nich przemycić w muffinkach :-)

Muffinki ze śliwkami i niespodzianką

na 12 sztuk

300 g mąki

150 g cukru

100 g roztopionego masła

kilka kropli naturalnej esencji cynamonowej ( albo spora szczypta cynamonu mielonego)

kilka kropli naturalnej esencji waniliowej

2 jajka

150 g kwaśnej śmietany

50 ml mleka

2 łyżeczki proszku do pieczenia

około 250 g śliwek węgierek, wyjąć pestki i pokroić w wąskie paseczki  lub kostkę o boku około 1 cm

2 KitKaty karmelowe, każdy przekrojony na 6 części

Rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni. Formę do muffinek wyłożyłam papilotkami.

W misce robota wymieszałam mąkę, proszek do pieczenia, cukier, jajka, masło,  cynamon,  esencje, śmietanę, mleko. Dodałam śliwki pokrojone drobno i jeszcze wymieszałam robotem.

Do każdej papilotki włożyłam porcję ciasta, wcisnęłam lekko kawałek KitKata i przykryłam porcją ciasta.

Piekłam około 25 minut, aż były złociste i patyczek wbity w ciasto wychodził suchy.

Smacznego,

Basia

Puszyste muffinki z cynamonem, gruszką i nektarynką

Brak komentarzy

Bardzo stęskniłam się za muffinkami, nie piekłam ich już ładnych kilka tygodni!

Postanowiłam więc nadrobić ten czas i szybko upiekłam babeczki z gruszką, nektarynką i cynamonem.

Wprawdzie cynamon kojarzy mi się raczej jesiennie, ale przecież jesień już tuż, tuż..

Moje dzisiejsze muffinki są bardzo puszyste, a to pewnie dzięki sporej ilości mąki ziemniaczanej. I tak sobie myślę, skąd w ogóle wzięła się w moich przepisach mąka ziemniaczana? Chyba to było tak, że kiedyś dawno temu ktoś mi powiedział, że dodatek mąki ziemniaczanej sprawi, że nie zrobi się zakalec w babce piaskowej.

I od tego czasu zdarza mi się czasem dodawać mąkę ziemniaczaną, ale to raczej dla różnorodności wypieków, bo nie pamiętam zakalców w moich ciastach :-)

Puszyste muffinki z gruszką, nektarynką i cynamonem

12 sztuk

170 g mąki pszennej

80 g mąki ziemniaczanej

1 jajko

120 g cukru

2 łyżeczki proszku do pieczenia

100 ml mleka

90 g masła roztopionego

spora nektarynka pokrojona w drobną kosteczkę

spora gruszka obrana i pokrojona w małą kosteczkę

łyżeczka cynamonu

cukier brązowy z cynamonem do posypania muffinek przed pieczeniem

Rozgrzałam piekarnik do około 180-190  stopni.Wszystkie składniki (oprócz owoców i cukru z cynamonem do posypania) wrzuciłam do miski robota i przez chwilę wyrabiałam.

Do ciasta dodałam pokrojone owoce i wymieszałam lekko, ale dokładnie.

Masę przełożyłam do  formy wyłożonej papierowymi miseczkami.

Piekłam około 25 minut. Przyrumienione i gotowe  muffinki wyjęłam z piekarnika, wcześniej sprawdzając patyczkiem, czy są upieczone.

Smacznego,

Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress