Archwium dla ·

mięso-wołowina-wieprzowina

· Kategoria...

Kotleciki z bekonem, parmezanem i tymiankiem

Brak komentarzy

Kiedy jest mało czasu, to trzeba zrobić do jedzenia coś zdecydowanie ekspresowego.

Ja cierpię ostatnio na brak czasu, naprawdę cierpię… Bo chciałabym, tak po prostu na luzie,  pogotować! Tęsknię do tego bardzo.

Tymczasem jest, jak jest, więc biorę się wyłącznie za nieskomplikowane dania.

U nas w domu dużą sympatią zawsze cieszą się przeróżne kotleciki zrobione z mielonego mięsa. Nie są to typowe „mielone”, raczej kulki z mięsa i różnych fajnych dodatków, na przykład różnych serów czy ziół.

Dzisiejsze kotleciki zrobiłam z mięsa, posiekanej cebulki, drobno pokrojonego bekonu, tymianku i utartego parmezanu.

Uformowałam je w podłużne kotleciki, takie jak egipska kofta, którą uwielbiam.

Do takich kotlecików dobrze jest podać jakiś dip lub sos.

Bardzo pasuje tu grecki dip tzatziki, często go robimy właśnie do takich mięsnych kulek.

Oczywiście zawsze też można zrobić dip z pasty sezamowej tahini. To dopiero jest jedzenie!!

Kotleciki z bekonem, parmezanem i tymiankiem


około 1/2 kg mięsa mielonego, najlepiej wołowego, ale zawsze możecie dać swoje ulubione

około 100 g posiekanego drobno bekonu

70 g utartego parmezanu

drobno posiekana nieduża cebula

sporo listków oberwanych z łodyżek tymianku

1 jajko

1 rozgnieciony spory ząbek czosnku

szczypta chili

pieprz świeżo zmielony

oliwa do smażenia

około 3 łyżek sosu worcestershire

1-2 łyżki sosu sojowego

Mięso wyrobiłam ze wszystkimi dodatkami, formowałam podłużne kotleciki. Na rozgrzanej patelni, z niedużą ilością oliwy, smażyłam kotleciki ze wszystkich stron, na złoty kolor.

Czasem też oliwę dodaję wprost do mięsa i już nie daję wtedy oliwy na patelnię.

Smacznego,

Basia

Domowe burgery

Brak komentarzy

No i miałam dziś comfort food w najczystszej formie!

Było wiadomo, że  choć dziś sobota, to cały dzień nie będzie mnie w domu, wrócę późno i do tego zmęczona. W związku z tym wcześniej ustaliłyśmy z Córką, co będzie na kolację.

Chciałam zjeść coś prostego, pysznego i odżywczego zarazem. Coś,  co można wyczarować w parę chwil  zaledwie, a potem z największą  przyjemnością zjeść!  Szybko i jednogłośnie zdecydowałyśmy, że to będą burgery, oczywiście domowe i bogate!

Nie robiłam ich już dawno,  więc tym większą miałyśmy na nie ochotę.

Szczęśliwie w zamrażarce miałam porcję dobrego mielonego mięsa,  a w domu były też inne potrzebne produkty. Córka kupiła w ulubionej piekarni  odpowiednie  bułki i w ten sposób  wszystko, co potrzebne do naszych burgerów,  już było przygotowane.

Gdy wróciłam do domu, czekały już pokrojone pomidorki koktajlowe i czerwona cebula, umyta roszponka. Włączyłam piekarnik na około 220 stopni, żeby podgrzać w nim bułki. Zanim się rozgrzał przyprawiłam mięso na burgery dodając do niego posiekaną czerwoną  cebulę, worcestershire sauce, sos sojowy, rozgnieciony czosnek, świeżo zmielony pieprz , curry i odrobinę oliwy. Uformowałam burgery i smażyłam je na patelni bez tłuszczu. W piekarniku już leżały i opiekały się bułki.

Rozgrzaną i chrupiącą bułkę ( według mnie  najlepiej bułkę  najpierw przekroić, znów złożyć razem obie  części i dopiero włożyć do dobrze rozgrzanego  piekarnika) posmarowałam  sosem musztardowym, położyłam  następnie listki roszponki, wysmażone chrupiące plasterki boczku, gorącego burgera, pokruszony  ser bałkański, plasterki pomidorków koktajlowych, krążki czerwonej cebuli i listki świeżej  bazylii.

Przykryłam drugą połówką bułki, również posmarowaną sosem musztardowym i gotowe!

Jeśli do tej pory nie przyszło jeszcze Wam do głowy, żeby zrobić takie  domowe burgery, to ogromnie polecam. Frajda nie z tej ziemi! I zobaczycie, że każdy fast food  przy tym wymięka :-)

Przepyszne domowe burgery

4 porcje

burgery:

około 450 g mięsa mielonego ( jak zwykle moje mięso, to mieszanka chudego wołowego i wieprzowego)

sos worcestershire około 2 łyżek

sos sojowy około 2 łyżek

2 rozgniecione ząbki  czosnku

spora szczypta curry

posiekana drobno  malutka cebula czerwona

odrobina oliwy

4 bułki ( nasze, to były tradycyjne,  przecięte bułki z Piekarni Mojego Taty  w Krakowie)

sos musztardowy: majonez pomieszany z musztardą francuską i musztardą kremską)

kilka pomidorków koktajlowych pokrojonych w plasterki

cienkie krążki czerwonej cebuli

4 cienkie plasterki boczku, każdy przekrojony na pół i wysmażone na chrupiąco, potem odsączone z tłuszczu na ręczniku papierowym

listki roszponki( może być też rukola albo po prostu sałata)

świeża bazylia ( opcja)

100g pokruszonego prawdziwego sera bałkańskiego ( może być feta, kozi, albo jakiś inny ser, może nawet pleśniowy, jeśli lubicie)

Polecam,

Basia

Meksykańska lazania

Komentarzy - 9

Dziś sięgnęłam po przepisy z nowej książki Nigelli.

Obiecałam Wam, że będę relacjonować testowanie tych przepisów,  więc  właśnie się za to zabieram.

Nie będzie to jednak przepis oryginalny tym razem,  bo  jak zwykle zrobiłam po swojemu.

Znalazłam ciekawie zapowiadającą się lazanię meksykańską.

(Dziwnie trochę wygląda „lazania” napisana po polsku, ale ta nazwa  jest już tak zadomowiona u nas, że kiedy w pierwszej chwili napisałam „lasagne meksykańska” to  zorientowałam się, że to wygląda jeszcze dziwniej)

Lazania zrobiona jest z placków tortilla, zapieczonych z sosem i serem.

W książkowej wersji nie ma w niej mięsa,  jest za to papryka i kukurydza, której ja jakoś nie lubię używać w kuchni. Dlatego u mnie nie ma kukurydzy.

Przepis jest nieskomplikowany i niezbyt czasochłonny, potrzeba tyle czasu ile zabiera ugotowanie sosu, a potem półgodzinne pieczenie,  w sumie jakieś 40 minut.

Myślę, że warto go spróbować.

Moja Córka jest zachwycona tym daniem.

Meksykańska lazania

6 placków tortilla pszenna o średnicy około 25 cm

2 puszki  pokrojonych pomidorów bez skórki

1 puszka fasoli red kidney

ok. 150g utartego sera cheddar albo innego ostrego

ok. 400g mięsa mielonego

rozgnieciony ząbek czosnku

cebula posiekana

oliwa

chili (ilość według uznania)

sól

łyżeczka cukru

sos :

nieduże awokado

drobniutko posiekana szalotka

szczypta soli

szczypta cukru

łyżeczka sosu chili

sok wyciśnięty z około ¼  limonki

2 łyżki kwaśnej śmietany

Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni.

Na rozgrzanej oliwie podsmażyłam cebulę, uważając żeby się nie przypaliła.

Dodałam mięso mielone i czosnek i razem smażyłam, dodałam pomidory z puszki i wodę, mniej więcej tyle ile mieści się w jednej puszce.

Dodałam fasolę,  chili, sól i cukier. Dusiłam razem około 10 minut.

Do naczynia do zapiekania wlałam około 1/4  sosu. Położyłam 2 placki i na wierzch dałam znów 1/4 sosu i posypałam 1/3 sera. Położyłam kolejne 2 placki, sos i ser, znów 2 placki resztę sosu i resztę sera.

Wstawiłam do piekarnika.

Po około 20 minutach zauważyłam, że wierzch rumieni się zbyt intensywnie. Przykryłam lazanię folią aluminiową i zmniejszyłam moc piekarnika. Po kolejnych 10 minutach wyjęłam gotowa lazanię.

Nigella proponuje do swojej lazanii salsę z awokado. Ja też zrobiłam sos z awokado, trochę inny:-)

Rozgniotłam dojrzałe i miękkie jak masło awokado , dodałam posiekaną drobniutko szalotkę, sos chili, sok z limonki , szczyptę soli i kwaśną śmietanę.

Ten sos doskonale pasował do lazanii.

Smacznego,

B

Kuleczki z mięsa i sera pleśniowego ( nie kotlety mielone)

Komentarzy - 2

Nie lubię kotletów mielonych.

Lubię mięso mielone uformowane w kulki i usmażone albo  grillowane.

A różnica jest taka, że kotlety mielone to tylko trochę mięsa a poza tym zwykle mnóstwo bułki.

Moje kulki z mięsa, to mięso plus konkretny dodatek, który ma urozmaicić smak,  a nie spowodować, że porcja mięsa wydaje się większa, choć w rzeczywistości  jest mniejsza.

Jeśli ma być mięso,  to mięso!

Dlatego w mojej kuchni unikam tradycyjnej formy „mielonych” i  robię z mięsa kulki.

Nikt nie pomyśli przecież, że to mielone kotlety, skoro nie są.

Tym bardziej, że zawsze w nich znajdzie się coś zupełnie niecodziennego dla  takiego dania.

Dziś do kulek dodałam ser pleśniowy i tymianek.

Mmmmm, ale wyszły dobre…

Podałam je z patisonem, papryką i cebulą uduszonymi wraz z oliwkami zielonymi i czarnymi na oliwie.

Przyprawionymi czosnkiem,  octem winnym, odrobiną cukru i soli oraz przywiezionym z Węgier kremem z papryki w tubce.

Kuleczki z mielonego mięsa z serem pleśniowym i świeżym tymiankiem

na około 25 sztuk o średnicy  3,5 cm

około 400-500 g mięsa mielonego ( ja dałam ok. 450g mieszanego,  chudego wołowego i wieprzowego)

około 150 g sera Lazur utartego na grubej tarce

mała cebula drobniutko posiekana

odrobina soli ( uwaga, ser jest już słony!)

pieprz świeżo zmielony

listki świeżego tymnianku

2 łyżki oliwy ( dodać do mięsa)

rozgnieciony ząbek czosnku

sól

W misce wymieszałam ręką  mięso, posiekaną cebulę, ser, zioła, przyprawy.

Dodałam oliwę i jeszcze wyrobiłam.

Rozgrzałam suchą patelnię, bez tłuszczu.

Gdy patelnia była naprawdę gorąca, układałam na niej kulki i po krótkiej chwili obracałam je i kładłam następne. Najlepiej jeśli  kulki  smażąc się, rumieni ą się  z każdej strony.

W czasie , gdy smażyły się kulki,  patison z resztą warzyw już był niemal gotowy!

Bardzo to było dobre….

Basia

Kulki z mięsa i dip z awokado

Brak komentarzy

Pewnie macie już dość kabaczków i cukinii, czemu się nie dziwię, ale moja Córka stwierdziła dziś, że koniecznie trzeba zrobić coś z tej cukinii,  która dwa dni temu została ścięta, bo  zaraz zacznie robić się miękka.  A to w końcu są głównie  jej uprawy!

Powiedziałam, że może zrobię jakąś zapiekankę , bo właśnie  rozmroziłam porcję mięsa mielonego. Ona się skrzywiła na to i dodała, że z tego mięsa trzeba zrobić coś innego, jakieś kulki na przykład!

Nie trzeba było mi tego powtarzać,  zrobiłam kulki z fetą i świeżym oregano. A do nich dip z awokado.

A cukinię zapiekłam pod skorupką parmezanową.

I w ten sposób wszyscy byli zadowoleni.

Grillowane  kulki z mięsa,  fety i świeżego oregano

300g mielonego mięsa ( u mnie było pół na pół chude wołowe i wieprzowe)

70g pokruszonej fety

rozgnieciony bardzo duży ząbek czosnku

1-2 łyżki oliwy do smażenia

sól- delikatnie z solą, bo feta jest słona!

posiekane liście świeżego oregano ( około 3 g, to pewnie ze 2 spore łyżki)

pieprz świeżo zmielony

dip z awokado

dojrzałe, miękkie  awokado

sok z około ½ cytryny

świeżo zmielony pieprz

rozgnieciony ząbek czosnku

około 70 g kwaśnej śmietany

posiekana jedna nieduża cebulka dymka

szczypta cukru

łyżka oliwy z pierwszego tłoczenia

sól

tabasco ( ilość według uznania, dla mnie odrobina)

Mięso wyrobiłam z pokruszona fetą, przyprawami, oliwą. Uformowałam kulki o średnicy około 3 cm. Na rozgrzanej, suchej ( bez tłuszczu)  patelni grillowałam kulki przez parę minut z każdej strony, co chwilę odwracając je.

Przygotowałam dip. Rozgniotłam awokado widelcem. Awokado musi być miękkie jak masło (ja takie uwielbiam!).

Dodałam do niego sok z cytryny, przyprawy, śmietanę, dymkę i wszystko wymieszałam.

Jeśli chodzi o cukinię, to pokroiłam ją na plastry około 1 cm grubości, obsmażyłam szybko na oliwie z obu stron. Ułożyłam w naczyniu do zapiekania w 2 warstwach , posoliłam odrobinę, skropiłam octem balsamicznym,  dałam świeżo zmielony pieprz, rozgnieciony czosnek. przykryłam kołderką z bułki tartej wymieszanej z parmezanem utartym i oliwą i wstawiłam do nagrzanego do około 170-180 stopni piekarnika na około 30 minut. Gdy pierzynka parmezanowa była złocista, wyjęłam z piekarnika.

To taki uproszczony, ale całkiem fajny  gratin :-).

Basia

Kolejna odsłona cukinii

Komentarzy - 2

Dziś dalszy ciąg cukiniowego sezonu w mojej kuchni .

Okazało się, że urodzaj podobny do tego  u nas  na grządce koło domu, spotkał moich Teściów na działce. Zostaliśmy obdarowani dwiema naprawdę solidnymi, zielonymi cukiniami.

Jak już  tu pisałam,  najbardziej lubię takie całkiem małe, młodziutkie egzemplarze, zwykle z błyszczącą skórką. Przyrządzam je w całości, to znaczy i ze skórą i z gniazdami nasiennymi, które właściwie są jeszcze zupełnie niewykształcone i niemal niewidoczne.

Jednak dość powszechne jest w Polsce, jak zauważyłam,  hodowanie tych warzyw do gigantycznych rozmiarów.  Może na marmoladę czy jakąś marynatę nadają się takie wyrośnięte cukinie, jednak  ja gotować z nich nie lubię.

Na szczęście  te sprezentowane cukinie, choć dość duże, miały jeszcze miękką skórkę i nie wymagały obierania. Gniazda nasienne miały  wprawdzie już widoczne pestki, ale były jeszcze miękkie  i nadawały się  do jedzenia.

Postanowiłam jedną z nich nafaszerować i zapiec.

Do przygotowania farszu użyłam mięsa mielonego,  kaszy jęczmiennej i jeszcze kilku składników.

Natomiast sos przygotowałam ze świeżych pomidorów i czerwonej papryki.

Myślę, że równie dobrze można zrobić po prostu sos pomidorowy,  ale teraz koniecznie z letnich, uduszonych i  przetartych pomidorów, doprawionych czosnkiem i ziołami.

Cukinia faszerowana kaszą jęczmienną i mięsem, zapiekana  z fetą i  sosem ze świeżej papryki i pomidorów

spora cukinia ( albo kabaczek) pokrojona na plastry ok. 4 cm grubości

posiekana cebula

filiżanka kaszy jęczmiennej suchej ( około 150 g)

około 250 g mięsa mielonego ( ja użyłam chudej wołowiny)

około 50 g suszonych pomidorów

garść czarnych oliwek posiekanych grubo

2 ząbki czosnku

oliwa do smażenia

świeże oregano i tymianek

pieprz świeżo zmielony, sól, cukier

ok.50 g fety

szczypta chili

na sos:

1 łyżka oliwy do smażenia

3 -4 średnie pomidory

mała lub pół dużej czerwonej papryki

ząbek czosnku

ocet balsamiczny

sól, cukier

szczypta chili

Ugotowałam kaszę jęczmienną. Ja robię to podobnie do gotowania ryżu.  Na rozgrzany olej wrzuciłam kaszę ( 1 filiżankę), chwilę ją prażyłam, następnie wlałam 2,5 filiżanki wody.  Zagotowałam, a następnie zmniejszyłam płomień. Posoliłam przykryłam i gotowałam na małym ogniu. Następnie po około 15 minutach wyłączyłam i pozwoliłam jej „dojść” do siebie. W tym czasie rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni.

Na patelni rozgrzałam oliwę i zeszkliłam cebulę, dodałam mięso mielone i wymieszałam z cebulą.

Z plastrów cukinii wycięłam wnętrze,  tworząc jakby foremki dla farszu. Każdy kawałek miał spód i ścianki z cukinii. Wycięte wnętrze cukinii posiekałam a następnie poddusiłam na oliwie, połączyłam  z mięsem i kaszą. Dodałam posiekane suszone pomidory, czosnek, zioła, posoliłam trochę i dałam pieprz. Dodałam posiekane grubo oliwki.

Każdą cukiniową foremkę wypełniłam farszem tworząc kopczyk na wierzchu.  Ułożyłam cukiniowe foremki z farszem w naczyniu do zapiekania.

Zrobiłam sos.

Na oliwie poddusiłam posiekaną paprykę i pomidory, dodałam rozgnieciony czosnek. Gdy  warzywa były miękkie,  zmiksowałam je w blenderze,  a następnie przetarłam przez sito, żeby pozbawić sos skórek z papryki i pomidorów.

Doprawiłam chlustem octu balsamicznego, solą, chili i  cukrem.

Sos wlałam do naczynia z cukinią, na każdy nafaszerowany kawałek wlałam łyżkę sosu.

Na tym położyłam pokruszoną  fetę i  listki świeżego tymianku. Wstawiłam naczynie do piekarnika i piekłam  przez około 45 minut, aż feta na wierzchu się zarumieniła,  a cukinia zmiękła.

Przed podaniem danie posypałam jeszcze listkami świeżych ziół.

Smacznego!

Basia

Szpinakowe kulki z mielonego mięsa

1 komentarz

Dziś na placu kupiłam u Pani Celiny nowy szpinak i bukiecik szafirków u Pana Józia.

To znaczy, że jest już prawdziwa wiosna!

Za oknem też już ją dobrze widać, w moim ogrodzie kwitnie forsycja, czereśnia, wiśnia japońska i pigwowiec. Niedługo zakwitną śliwy i jabłonie

Myślę, że to chyba najpiękniejsza pora  w ogrodzie, kiedy kwitną drzewa i krzewy.

Potem już nie będzie tak kolorowo.

I nie będzie tak pachniało…

Ale najważniejsze, że przed nami  przecież jeszcze dużo wiosny , a potem  całe lato!

Tymczasem  jednak wróćmy do szpinaku

A właściwie do kulek z mielonego mięsa ze świeżym szpinakiem.

To jest  naprawdę ciekawe połączenie.

Szpinak dodany do mięsa sprawia, że mięso pozostaje wilgotne i soczyste nawet po usmażeniu.

Szpinakowe kulki z mielonego mięsa

400g mielonego mięsa, u mnie znów było pół na pół chude wołowe i wieprzowe

około 250-300 g liści szpinaku (ważone już  po usunięciu łodyg)

60g parmezanu świeżo utartego

2 jajka

2 ząbki czosnku

sól

pieprz świeżo zmielony

listki świeżego tymianku

mąka do obtoczenia kulek

oliwa do smażenia

Liście szpinaku wrzuciłam na gotującą się wodę. Po paru minutach wyjęłam, położyłam na sitku i zostawiłam, żeby odciekły i wystygły. Ostudzone pokroiłam na paski  około 2 cm szerokości i jeszcze raz położyłam na sitku, przycisnęłam lekko, żeby odciekł cały sok.

W misce wymieszałam mięso,  jajka, rozgnieciony czosnek, parmezan, sól, pieprz, szpinak, listki tymianku.

Z masy mięsno-szpinakowej formowałam kulki o średnicy około 3 cm, obtoczone w mące.

Na dużej patelni rozgrzałam oliwę, kładłam  kulki i smażyłam ze wszystkich stron odwracając  je często.

Do kulek przygotowałam sos z jogurtu naturalnego (ok.300g), czosnku, posiekanych listków bazylii, tymianku, cebulki dymki z dodatkiem octu winnego, soli, szczypty cukru i łyżeczki majonezu.

Smacznego,

Basia

Kulki mięsne z brandy

Brak komentarzy

Ciągle szukam  inspiracji do nowych pomysłów na gotowanie.

Choć często wracam do lubianych w domu,  wypróbowanych i wielokrotnie już przygotowanych potraw, to myślę, że wszyscy lubimy również próbować nowych kompozycji kulinarnych.

Często zdarza się, że przez dłuższą chwilę stoję w Empiku przed półką z książkami kucharskimi i je przeglądam. Zauważyłam, że najmniej przemawiają do mnie polskie wydawnictwa. Mam wrażenie, że są nudne po prostu. Dlatego z prawdziwą  przyjemnością  odwiedzam księgarnię amerykańską  i sięgam po brytyjskie albo amerykańskie książki, albo te,  które choć nie angielskie, to zostały wydane po angielsku.

Aniołek, który odwiedził nas podczas ostatniego Bożego Narodzenia, musiał mnie dobrze znać, bo dostałam od niego w prezencie coś cudownego: „ The Silver Spoon”!

To jest biblia włoskiej” la mamma”, 2000 prawdziwie włoskich receptur. Samych przepisów na sosy jest w niej  sto kilkadziesiąt! To jest najlepiej sprzedająca się książka kucharska przez ostatnich 50 lat. Po raz pierwszy przetłumaczona na język angielski w 2005 roku i od tego czasu było już kilka reprintów.

Jedyną jej wadą, jest zbyt mała ilość zdjęć proponowanych potraw.

A wszyscy wiemy,  że je się też oczami. A czasem, to właśnie najpierw oczami!

Tak to bywa w przypadku książek kucharskich.

Ale z drugiej strony,  brak zdjęcia pozostawia przecież ogromne pole do działania wyobraźni. Więc nie ma co się boczyć na brak ilustracji, bowiem jest szansa na własną interpretację!

Dziś, kiedy chciałam ugotować coś nowego i jednocześnie z pewnością pysznego, wzięłam w ręce „The Silver Spoon”, z pełnym przekonaniem,  że znajdę  to czego szukam. Inspirację.

I nie pomyliłam się.

Kulki z mielonego mięsa  z sosem z cebuli i brandy

dla 4 osób

( wersja przeze mnie zmodyfikowana :-))

na kulki

450 g mielonego mięsa (u mnie było chude wołowo-wieprzowe 1:1)

100g szynki  cieniutko pokrojonej ( może być też jakaś inna wędlina np.: polędwica sopocka)

Worcestershire Sauce 2 -3 spore chlusty

2 rozgniecione ząbki czosnku

2 jajka

2 łyżki siekanej natki pietruszki

90g parmezanu świeżo utartego

pieprz świeżo zmielony

sól

bułka tarta do obtoczenia kulek

olej do smażenia

na sos

cebula drobno pokrojona

50g masła

łyżka mąki

½ szklanki wody ( może będzie trzeba jej więcej niż pól szklanki. Jeśli na dużym płomieniu zbyt szybko wyparuje, to trzeba będzie dolać więcej wody)

2-3 łyżki brandy

Worcestershire Sauce ( 1-2 chlusty)

odrobina octu winnego

szczypta cukru

szczypta soli

pieprz

Połączyłam w misce wszystkie składniki kulek mięsnych i dobrze wymieszałam. Formowałam małe kulki o średnicy około 3-4cm i obtoczone w bułce tartej smażyłam je na rozgrzanym oleju, uważając żeby nie przypaliły się. Odwracałam często, żeby usmażyły się ze wszystkich stron równomiernie.

Usmażone przełożyłam do innego naczynia  i przykryłam, żeby nie wystygły. Do rozgrzanego na patelni  oleju ze smażenia dodałam masło, a gdy się rozgrzało,  wrzuciłam cebulę.  Smażyłam aż się zeszkliła i zmiękła, dodałam mąkę, wymieszałam i przez chwilę jeszcze smażyłam. Dolałam wodę i zagotowałam ciągle mieszając. Następnie dolałam brandy i dalej gotowałam, potem dodałam Worcestershire Sauce , ocet winny, sól, cukier i pieprz. I tyle.

Sos był już gotowy, a kulki jeszcze całkiem gorące!

Basia

P.S. Kilka kulek zostało z obiadu.

Zimne były co najmniej tak dobre,  jak ciepłe ( a może nawet lepsze!)

Kozi ser

Brak komentarzy

Nie wiem, kiedy ta miłość się zaczęła… I nie wiem właściwie , co w nim takiego jest?
Ale z pewnością mnie zniewala….kozi ser! A najbardziej ten twarogowy.
Koleżanka mojej Mamy ma kozy, hoduje je w leśniczówce gdzieś na Kielecczyźnie.
Czasem mam przyjemność  (ogromną !)  jeść ser z mleka tych kóz, kiedy Mama dostanie go od niej.
Fantastyczny!
Mama zamraża ten ser,  i nic mu to nie szkodzi. A ja dzięki temu mam czasem okazję rozkoszować się nim. Doskonały jest ten kozi ser z pomidorami i cebulką dymką na śniadanie, a najlepiej jeśli to jest letnie śniadanie w ogrodzie… Czasem myślę, że to fajnie mieć kozy. I trawnik skoszą i jeszcze dadzą taki  obłędny ser!
Tym razem jednak kupiłam kozi ser w Auchan i zrobiłam  z niego dość niecodzienny użytek.
Usmażyłam  kulki z mielonego mięsa z dodatkiem suszonych pomidorów, świeżej bazylii, czosnku, ziół  i koziego sera. Zastanawiałam się, jakie będzie to połączenie mięsa z kozim serem i muszę przyznać, że bardzo ciekawe!
Mięso okazało się puszyste i bardzo smaczne. Podałam je ( tak trochę po grecku)  z sosem Tzatziki i opieczoną pitą.
Warto spróbować!
Kulki z mięsa i koziego sera
350g mięsa mielonego.  Ja użyłam mieszanki chudej wołowiny  i  chudej wieprzowiny w stosunku 2:1
70g koziego sera twarogowego, drobno rozkruszonego
70g suszonych pomidorów w zalewie z oleju słonecznikowego i 1 łyżka tej zalewy
½ łyżeczki suszonego oregano
kilka posiekanych liści bazylii
szczypta soli
pieprz świeżo zmielony
2 rozgniecione ząbki czosnku
Mięso wymieszałam dobrze z dodatkiem posiekanych pomidorów suszonych i  łyżki oleju słonecznikowego,  rozdrobnionego mocno  sera koziego, siekanej bazylii, suszonego oregano, pieprzu, soli , czosnku.
Rozgrzałam dużą suchą, teflonową patelnię i położyłam na niej kulki z mięsa. Nie dodawałam tłuszczu. Smażyłam je , często odwracając.
W piekarniku , rozgrzanym do 220 stopni , opiekłam pitę. W tym samym czasie  przygotowałam Tzatziiki.
To było naprawdę udane połączenie.
Miłość do sera koziego trwa!
Basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress