Dziś sięgnęłam po przepisy z nowej książki Nigelli.
Obiecałam Wam, że będę relacjonować testowanie tych przepisów, więc właśnie się za to zabieram.
Nie będzie to jednak przepis oryginalny tym razem, bo jak zwykle zrobiłam po swojemu.
Znalazłam ciekawie zapowiadającą się lazanię meksykańską.
(Dziwnie trochę wygląda „lazania” napisana po polsku, ale ta nazwa jest już tak zadomowiona u nas, że kiedy w pierwszej chwili napisałam „lasagne meksykańska” to zorientowałam się, że to wygląda jeszcze dziwniej)
Lazania zrobiona jest z placków tortilla, zapieczonych z sosem i serem.
W książkowej wersji nie ma w niej mięsa, jest za to papryka i kukurydza, której ja jakoś nie lubię używać w kuchni. Dlatego u mnie nie ma kukurydzy.
Przepis jest nieskomplikowany i niezbyt czasochłonny, potrzeba tyle czasu ile zabiera ugotowanie sosu, a potem półgodzinne pieczenie, w sumie jakieś 40 minut.
Myślę, że warto go spróbować.
Moja Córka jest zachwycona tym daniem.
Meksykańska lazania
6 placków tortilla pszenna o średnicy około 25 cm
2 puszki pokrojonych pomidorów bez skórki
1 puszka fasoli red kidney
ok. 150g utartego sera cheddar albo innego ostrego
ok. 400g mięsa mielonego
rozgnieciony ząbek czosnku
cebula posiekana
oliwa
chili (ilość według uznania)
sól
łyżeczka cukru
sos :
nieduże awokado
drobniutko posiekana szalotka
szczypta soli
szczypta cukru
łyżeczka sosu chili
sok wyciśnięty z około ¼ limonki
2 łyżki kwaśnej śmietany
Rozgrzałam piekarnik do około 200 stopni.
Na rozgrzanej oliwie podsmażyłam cebulę, uważając żeby się nie przypaliła.
Dodałam mięso mielone i czosnek i razem smażyłam, dodałam pomidory z puszki i wodę, mniej więcej tyle ile mieści się w jednej puszce.
Dodałam fasolę, chili, sól i cukier. Dusiłam razem około 10 minut.
Do naczynia do zapiekania wlałam około 1/4 sosu. Położyłam 2 placki i na wierzch dałam znów 1/4 sosu i posypałam 1/3 sera. Położyłam kolejne 2 placki, sos i ser, znów 2 placki resztę sosu i resztę sera.
Wstawiłam do piekarnika.
Po około 20 minutach zauważyłam, że wierzch rumieni się zbyt intensywnie. Przykryłam lazanię folią aluminiową i zmniejszyłam moc piekarnika. Po kolejnych 10 minutach wyjęłam gotowa lazanię.
Nigella proponuje do swojej lazanii salsę z awokado. Ja też zrobiłam sos z awokado, trochę inny:-)
Rozgniotłam dojrzałe i miękkie jak masło awokado , dodałam posiekaną drobniutko szalotkę, sos chili, sok z limonki , szczyptę soli i kwaśną śmietanę.
Ten sos doskonale pasował do lazanii.
Smacznego,
B
1. Komentarz przez Zuzia
16/lis/2010 na 14:58
A teraz każdy, kto czyta ten blog dla samego tylko czytania i nigdy jeszcze nic nie ugotował, niech bierze się do roboty- ta lazania naprawdę jest BOSKA:)
2. Komentarz przez Dorota
25/lis/2010 na 12:33
A można zrobić z naleśników?
3. Komentarz przez Basia
25/lis/2010 na 13:07
Jasne, że można. Wszystko można. …No prawie wszystko
Naleśniki można wykorzystać do tego, oczywiście.
Proponuję zrobić jednak nie takie bardzo cieniutki, raczej grubsze. Nawet dwa razy grubsze niż zwykle się robi. Jeśli, oczywiście, zwykle robi się cieniutkie!
4. Komentarz przez Dorota
29/lis/2010 na 12:18
a kiedy dodałaś fasolkę czerwoną? 😉
5. Komentarz przez Basia
29/lis/2010 na 12:33
Dzięki, że zauważyłaś!Już poprawiłam:-)
Fasolę wrzucam po dodaniu pomidorów, ale można tez przed. Głównie chodzi o to,żeby zbyt długo jej nie gotować, bo potem jeszcze się piecze, więc mogłaby się całkiem rozpaść.
6. Komentarz przez Dorota
29/lis/2010 na 15:20
Tak też zrobiłam, było pyszne!!!
7. Komentarz przez Basia
29/lis/2010 na 23:02
No to się baaardzo cieszę:-D
8. Komentarz przez Agata
3/mar/2011 na 21:58
Zgadzam się z Zuzią- ta lazania jest naprawdę Boska!!!
No i robi się ją migiem
9. Komentarz przez Basia
4/mar/2011 na 23:28
Cieszę się, że smakowała. Faktycznie, prostota jej wykonania jest bardzo zachęcająca:-)
Pozdrawiam serdecznie