Okres przygotowań świątecznych uważam za otwarty, a nawet nieco zaawansowany, bo właśnie upiekłam pierniki!

Nie będę Was zanudzać historią o przygotowaniu ciasta na pierniki, bo pisałam o tym już w latach poprzednich. Jeśli macie ochotę, zerknijcie, proszę, do wcześniejszych wpisów na temat pierników.

Najlepiej i najszybciej znajdziecie je,  jeśli skorzystacie z wyszukiwarki tu na blogu.

A dzisiaj tylko parę zdjęć z wałkowania, wykrawania i pieczenia…

 

Teraz pierniki będą grzecznie czekać w metalowym pudełku, aż zmiękną i tuż przed Bożym Narodzeniem będziemy je lukrować i zdobić.

Już się cieszę, bo mam kilka nowych ozdobnych maczków, perełek i cukiereczków. Może  też jeszcze uda mi się  kupić jakieś nowe barwniki do lukru, żeby tegoroczne pierniki miały jakiś nowy „look” :-)

Pozdrawiam Was,

 

Basia