Niezaprzeczalną zaletą jesieni są jabłka.

Dużo przeróżnych i dobrych jabłek, do jedzenia i pieczenia.

A jeśli jest takie piękne słońce i  ciepło, jak w ciągu ostatnich kilku dni, to nawet nie żałuję minionego lata.

Często się zdarza przez letnie miesiące, że nie jem jabłek niemal wcale. Mam kilka ulubionych odmian, które  zwykle do lata już nie wytrzymują.  W lecie stare jabłka są już niesmaczne i można jeść wyłącznie Granny Smith, te duże zielone. Moimi faworytami są jednak  różne odmiany Koksy.

Kiedy przychodzi jesień i pojawiają się wreszcie  te moje ulubione, mam wrażenie że mogłabym przejść na dietę jabłkową. Nie wiem wprawdzie,  ile bym wytrzymała na tej diecie,  ale wtedy wydaje mi się że długo. Tak jestem spragniona jabłek! W każdej postaci.

Na przykład w szarlotce,  w tarcie albo w innym cieście.

Dlatego właśnie upiekłam cynamonową szarlotkę z kruszonką.

Nie jest to piękne ciasto, które chciałabym podać jako deser  na proszonym obiedzie, kruszy się trochę i rozpada przy wyciąganiu ciepłego jeszcze z formy. Ale takie właśnie jest najlepsze! Pyszniutkie!

Cynamonowa szarlotka z kruszonką

kruchy spód:

240 g mąki

120 g masła zimnego masła

łyżka kwaśnej śmietany

½ łyżeczki soli

3 łyżeczki cukru

2-4 łyżki lodowatej wody

nadzienie jabłkowe:

około 1 kg jabłek obranych i pokrojonych w plasterki

140 g cukru

2łyżki mąki

2 łyżeczka mielonego cynamonu

30 g roztopionego masła

kruszonka:

170 g mąki

110 g białego cukru

60 g cukru demerara

½ łyżeczki soli

90 g zimnego masła pokrojonego drobno albo utartego na tarce

łyżeczka mielonego cynamonu

bułka tarta i masło do formy lub papier do pieczenia.

Ze wszystkich składników ciasta na spód Córka  zagniotła szybko ciasto, dolewając  po łyżce wody. Może się okazać, że wody trzeba mniej lub więcej, stąd takie stopniowe dolewanie.

Ciasto uformowane w kulę i zawinięte w folię czekało w lodówce na swą kolej ( około 15 minut, choć może powinno dłużej 😉  )

Rozgrzałam piekarnik do około200 stopni.

Jabłka obrane, pozbawione gniazd nasiennych  i pokrojone  wymieszałam z innymi składnikami nadzienia i odstawiłam.

Wszystkie składniki kruszonki wrzuciłam do blendera i wymieszałam, powstała taka  wilgotna i sypka masa.

Dno naczynia do pieczenia wysmarowałam masłem i wysypałam bułką tartą.

Ciasto na spód pokroiłam na cienkie plastry i wykleiłam równo dno formy, wywijając brzegi dość wysoko.

Do środka przełożyłam jabłka i wyrównałam wierzch, odsunęłam jabłka od brzegu, żeby się nie przypalały (ale i tak trochę się przypaliło podczas długiego dość pieczenia, co widać na zdjęciu).

Wierzch posypałam równomiernie kruszonką. Wstawiłam formę do piekarnika. Piekłam  najpierw przez około pół godziny i sprawdziłam,  zaczęło się niebezpiecznie rumienić, więc przykryłam folią aluminiową i zmniejszyłam temperaturę w piecu do około 160 stopni. Piekłam ciasto nieco ponad godzinę, a jakieś 10 minut przed końcem  pieczenia zdjęłam z wierzchu folię.

Doskonale smakowało na tarasie w cudnym jesiennym słońcu:-)

Basia