Idzie wiosna, z pewnością!

Nawet, jeśli trzeba poczekać na nią jeszcze parę tygodni, to jest już bliżej niż dalej.

Jak myślę wiosna, to widzę zieleń. Trawę , rzeżuchę, sałatę i …szpinak!

Tak, tak, już niedługo będzie młody szpinak. Pojawią się pęki świeżego szpinaku na straganie u pani Celiny. I będę kupować po dwa pęki naraz, jak zwykle…

Teraz jeszcze muszę poradzić sobie inaczej i kupić mrożony.

Jakie to szczęście, że bezpowrotnie minęły czasy, kiedy jedynym mrożonym produktem ze szpinaku była okropna, niemiłosiernie rozdrobniona masa , która po rozmrożeniu okazywała się rozmemłaną ciapą.

Teraz mamy już mrożone całe liście szpinaku. Ja zawsze wybieram takie duże opakowanie Bonduelle (750g) nazwane „1000 listków”. W środku są jakby zamrożone kromeczki, uformowane z całych liści szpinaku, które po wrzuceniu na patelnię i rozmrożeniu ukazują się w całej swej okazałości. I zupełnie nic to nie przeszkadza, że były zamrożone. Po uduszeniu nie różnią się od duszonych świeżych.

Szpinak świetnie komponuje się z ricottą. Ale można do tego zestawu dodać jeszcze inne rzeczy: suszone pomidory, podsmażony boczek lub pieczarki i zapewne jeszcze wiele innych.

Takie nadzienie można wykorzystać do naleśników, makaronu albo tarty. Wszystko to jest naprawdę proste, a szpinakowe nadzienie przygotowuje się niezwykle szybko.

Najpierw włączyłam piekarnik, żeby się nagrzał do 180st zanim przygotuję tartę do pieczenia. Na patelni rozgrzałam łyżkę oliwy, położyłam na niej około 250 g szpinaku i pozwoliłam mu się rozmrozić. Wlałam odrobinę wody, żeby się nie przypalił i często mieszałam. Na osobnej patelni podsmażyłam, na odrobinie oliwy, boczek pokrojony na paseczki. Gdy szpinak się rozmroził, poddusiłam go jeszcze przez kilka minut, dodałam łyżkę octu winnego, czosnek, odrobinę soli ( trzeba uważać z solą, bo boczek jest dość słony) i szczyptę cukru. Dodałam do szpinaku ricottę i podsmażony boczek i delikatnie ale dokładnie wymieszałam.

Naczynie do pieczenia posmarowałam oliwą i wyłożyłam spód i boki ciastem francuskim. Można zamiast smarowania oliwą położyć papier do pieczenia ( ja nie chciałam mieć tego na zdjęciuJ).

Na cieście położyłam nadzienie i posypałam utartym parmezanem. Wstawiłam na około ½ godziny do piekarnika. Kiedy ciasto na brzegach i parmezan zaczęły się przypiekać i zrobiły się złote, wyjęłam tartę z piekarnika. Jako dodatek, na stole czekała już sałata z winegretem i kozim serem. Pyszny duet!

Tarta ze szpinakiem, ricottą i boczkiem

(naczynie do pieczenia około 20 cm x 30 cm)

  • 1 opakowanie ciasta francuskiego, świeżego lub mrożonego (ja użyłam opakowanie 275g świeżego ciasta)
  • 250 g szpinaku
  • 250 g ricotty
  • 120 g boczku
  • rozgnieciony ząbek czosnku
  • sól, cukier do smaku
  • 1 łyżka octu winnego
  • 50 g utartego parmezanu
  • łyżka oliwy do szpinaku plus odrobina do smażenia boczku plus odrobina do wysmarowania formy