Uwielbiam piec muffinki!
Mówiłam Wam to już?
Pewnie tak…, bo ja naprawdę to uwielbiam!
Ogromną przyjemność sprawia mi pieczenie pysznych muffinek w ładnych papilotkach. I myślę, że te muffinkowe koszulki są naprawdę ważne, bo dodają im urody .
Dlatego wykorzystuję każdą okazję, żeby kupić nowe (najchętniej kolorowe!) papierowe miseczki na muffinki.
I najlepiej, żeby papilotki były różnej wielkości , przewidziane na wypieki na różne okazje. Czasem przecież potrzebne są całkiem małe, na takie mini muffinki, czasem większe , a czasem jeszcze większe! Wobec tego zawsze muszę być przygotowana na każdą okoliczność i mieć w zanadrzu to, co może być niezbędne.
Dzisiaj, kiedy zabrałam się za pieczenie muffinek wybrałam te papilotki, które właśnie ostatnio przyjechały ze mną z Londynu. To była ich premiera!
One są trochę mniejsze niż zwykle, dlatego z przepisu na 12 sztuk muffinek bananowych upiekłam 18.
Ale to przecież ma jedną ogromną zaletę, można ich więcej zjeść !
Bananowe muffinki z migdałami i czekoladą
250 g mąki
3 bardzo dojrzałe banany
2 jajka
100g oleju roślinnego
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
100 g cukru
50 g migdałów
2 łyżki chipsów czekoladowych albo kawałek czekolady gorzkiej (30g )pokrojonej na małe kawałki
Potrzebna jest forma na muffinki i 12 standardowych papilotek ( jeśli mniejsze, to więcej. Jeśli większe -na przykład kolorowe, kupione ostatnio w Ikei – to mniej )
Nagrzałam piekarnik do 180 stopni.
W misce zmiksowałam dokładnie banany i odstawiłam na chwilę.
W innej misce zmiksowałam jajka, cukier, olej, sól, mąkę, proszek do pieczenia. Do tego dodałam zmiksowane banany i jeszcze chwilę miksowałam.
Na suchej patelni wyprażyłam migdały ( nie obrałam ich ze skóry), a kiedy trochę przestygły, posiekałam je grubo.
Do ciasta bananowego dodałam posiekane migdały i chipsy czekoladowe. Wymieszałam.
Do formy na muffiny włożyłam papilotki, napełniłam każdą do około 2/3 wysokości. Gdy napełniłam 12 sztuk okazało się, że ciasta jest więcej, w sumie wyszło 18 muffinek.
Piekłam je około 20 minut. Wyjęłam muffinki z piekarnika, kiedy były złociste, a wbity patyczek, wychodził z nich suchy. Z formy wyjęłam, gdy nieco przestygły.
I musiałam od razu spróbować!
Smacznego!
Basia
1. Komentarz przez Marta H.
23/maj/2010 na 18:52
Bardzo apetyczne mufinki, mniam:-) Jak i wszystko co tu opisujesz:-))) Pozdrawiam
2. Komentarz przez Basia
24/maj/2010 na 18:43
Cieszę się, że chce Ci się to czytać. Ale zapraszam też do gotowania! To wszystko NAPRAWDĘ jest bardzo proste do zrobienia. A ile radości potem 😉
3. Komentarz przez Reida
25/lip/2010 na 13:01
Strasznie ciężko znaleźć kolorowe papilotki :(((
4. Komentarz przez Basia
28/lip/2010 na 12:56
To prawda. Ostatnie, które widziałam w Polsce, to były te z Ikei. Jak kiedyś gdzieś mi wpadną w oko, to zaraz tu o tym napiszę! Pozdrawiam, Basia
5. Komentarz przez iff
18/sie/2011 na 23:27
mam te w lewym gornym rogu mi nie podchodza zbyt. zawsze mi sie w nich przypalaja albo przykleja sie do nich ciasto ;(
6. Komentarz przez iff
18/sie/2011 na 23:28
na 1 zdjeciu 😉
7. Komentarz przez Basia
19/sie/2011 na 13:29
To prawda, że czasem ciasto lubi się przyklejać do papilotek. Zwykle jest to ciasto z małą ilością tłuszczu, z owocami, no i bardzo świeże też się przykleja. Kiedy próbuję muffinki zaraz po upieczeniu, to zwykle papierek nie odchodzi z łatwością. Ale następnego dnia, to już jest ok. Ale oczywiście nigdy nie jest tak, że na papierku nie ma śladu ciasta. Nie zrażaj się, proszę! Muffinki są takie fajne Pozdrawiam serdecznie!
8. Komentarz przez tryllu
26/mar/2013 na 18:12
Wlasnie dwoje 6latkow i 4latek pieka takie. Tylko bez czekolady i migdalow. Sami robia – ja tylko rozkazuje.
9. Komentarz przez Basia
29/mar/2013 na 09:41
A banany chociaż były??Jak poszło w tej wersji?