Pierwsze tegoroczne pierniki już polukrowane!
Na następny raz, pewnie na następną niedzielę, została mniej więcej połowa wszystkich upieczonych.
No i w rezultacie nie lukrowałam dziś sama. Mąż, który przeczytał na blogu, że będę sama zdobić pierniki, bo Córka wyjechała, poczuł się urażony tym, że jego nie wzięłam pod uwagę.
Pamiętam, że bardzo dawno temu, jakoś przed ślubem, albo na początku małżeństwa, faktycznie towarzyszył podczas lukrowania…
No i dziś znów dzielnie uczestniczył w tym dziele
Najpierw musiałam przygotować warsztat pracy : lukier, barwniki, perełki cukrowe do zdobienia, talerzyki, łyżeczki, wykałaczki, tace, ręczniki papierowe etc.
A potem było mieszanie lukru z barwnikami, misterne rozprowadzanie wykałaczką kolorowej masy na pierniczkach, precyzyjne układanie perełek i innych cukiereczków.
A oto część dzisiejszego urobku:
Pozdrawiam,
Basia
1. Komentarz przez Magda
17/gru/2012 na 16:50
Witam serdecznie, pierniczki piękne!!!
Mam pytanie, czy można gotowe,polukrowane pierniczki przechowywać w tekturowym pudełku, czy raczej w blaszanym…dziękuję.
2. Komentarz przez Basia
17/gru/2012 na 22:06
Miło mi, że pierniki się podobają Do tej pory przechowywałam pierniki w metalowym pudełku, zwykle też wkładałam to pudło jeszcze do torby foliowej.
Teraz część pierników, te polukrowane, włożę do kartonowego pudła i myślę, że również włożę pudło do dużej foliowej torby. One powinny jeszcze do świąt zmięknąć trochę.
Być może zmiękłyby tylko w tym tekturowym pudełku, ale nigdy tego nie sprawdzałam, stąd nie mogę tego być pewna, a nie bardzo chcę teraz eksperymentować. Pozdrawiam i życzę udanych przygotowań świątecznych!