Od pewnego czasu moja Córka ma kompletnego bzika na punkcie czekolady, więc nie byłam zupełnie zaskoczona, kiedy na moje pytanie, jaki chce tort na urodziny, odpowiedziała, że czekoladowy!

Wspominała coś o spodzie czekoladowym i musie czekoladowym na górze.

Poszukałam i znalazłam. Przepis pochodzi z książki Maureen McKeon, Crave: A Passion for Chocolate. Jak to zwykle u mnie bywa, przepis jest trochę zmodyfikowany w stosunku do oryginalnej wersji.

 

Ciastko składa się z dwóch warstw, jednej pieczonej, tej na spodzie. Druga warstwa jest wyłożona na wierzch, po wystygnięciu upieczonego spodu. Ta warstwa zawiera żelatynę, trzeba uważać, żeby nie dać jej za dużo, żeby warstwa czekoladowego musu była puszysta i tylko utrwalona nieznacznie żelatyną.

 

Dolna warstwa jest u mnie o smaku pomarańczowym, uwielbiam połaczenie czekolady i pomarańczy, więc dodałam odrobinę naturalnej esencji pomarańczowej, naprawdę ODROBINĘ. Warstwa musu czekoladowego natomiast ma dodatek kawy i drobno posiekanej czekolady.

 

 

Intensywnie czekoladowy torcik

( tortownica około 23-24 cm , ale może być mniejsza np 20-22 cm, wtedy torcik będzie wyższy)

czekoladowy spód:

150 g gorzkiej  czekolady, minimum 70 %

150 g masła

150 g cukru

5 jajek

odrobina naturalnej esencji pomarańczowej

kopiata łyżka dobrego kakao

 

Rozgrzałam piekarnik do około 180 stopni.

Czekoladę rozpuściłam wraz z masłem, w kuchence mikrofalowej. Wymieszałam dokładnie.Oczywiście można to zrobić w gorącej kąpieli. Wystudziłam.

Żółtka ubiłam robotem, dodałam kakao i dalej miksowałam, dodałam wystudzoną masę czekoladowo- maślaną i esencję pomarańczową i dalej miksowałam. Osobno ubiłam białka na sztywną pianę, dodałam cukier i jeszcze miksowałam. Przełożyłam pianę do miski z czekoladowa masą i dokładnie, ale delikatnie wymieszałam całość.

Masę przełożyłam do formy dokładnie wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiłam do piekarnika i piekłam około 30 minut. Wierzch popękał. Wyjęłam ciasto z piekarnika i odstawiłam do wystygnięcia, wtedy ono opadło, głównie na środku. Tak ma być!

 

czekoladowy mus:

100 g czekolady gorzkiej j.w.

100 g masła

100 g cukru pudru

3 jajka

łyżka kakao, ale nie kopiata, jak do ciasta na spód

2-3 łyżki alkoholu, może być brandy, likier, ja dałam po prostu wódkę

2 całkiem płaskie łyżeczki (albo nawet mniej) żelatyny rozpuszczone w około 75 ml gorącej kawy zrobionej z 2 sporych łyżeczek dobrej kawy rozpuszczalnej (albo może być espresso)

 

około 100 g czekolady gorzkiej posiekanej drobno, część do wymiesznaia z musem, częśc do dekoracji wierzchu.

 

Czekoladę, jak wyżej, rozpuściłam z masłem i wymieszałam. Ostudziłam.

Żółtka (wyparzyłam wcześniej jajka)  ubiłam z kakao, dodałam czekoladę z masłem, dalej ubijałam. Osobno ubiłam pianę z białek, dodałam cukier puder i dalej jeszcze ubijałam, aż masa była gładka całkiem. Do masy czekoladowej dodałam żelatynę rozpuszczoną w kawie i przestudzoną, alkohol pianę z białek,  posiekaną czekoladę i wymieszałam delikatnie, ale dokładnie.

Warstwę tego musu wyłożyłam na wystudzony spód czekoladowy i z wierzchu posypałam posiekaną czekoladą.

Wstawiłam do lodówki.

Ten deser powinien spędzić wiele godzin zanim będzie podany. Ciasto musi nawilgnąć i wtedy jest doskonałe!

Najlepiej przed podaniem wyjąć deser z lodówki i doprowadzić do temperatury pokojowej. Wtedy jest najlepszy!

Kroić  ostrym nożem , najlepiej tak, jak zwykle torty się kroi, czyli nożem zanurzonym  wcześniej na chwilę  w gorącej wodzie.

 

Smacznego,

 

Basia