Tego jeszcze nie było, 18 marca śniadanie na tarasie!
Oczywiście, że nie było to śniadanie jedzone bladym świtem, ale nie zmienia to faktu, że pora była ciągle jeszcze śniadaniowa.
Pogoda w ten weekend nas rozpieszcza, nie mogliśmy tego nie wykorzystać i zainaugurowaliśmy sezon śniadań w ogrodzie.
Było tak słonecznie i ciepło, że trzeba było nawet postawić ogrodowy parasol
Nasze pierwsze śniadanie na tarasie składało się z twarożku z cebulką dymką i świeżą bazylią, pomidorków koktajlowych z mozzarellą i ziołami, ugotowanych jajek no i wreszcie omletu z suszonymi pomidorami i serem pleśniowym, który podałam ze świeżą rukolą.
Omlet z suszonymi pomidorami, serem pleśniowym i świeżą rukolą
5 jajek (były raczej niezbyt duże)
1 nieduża cebula posiekana
około 80 g suszonych pomidorów w zalewie z oleju słonecznikowego
około 80 g sera pleśniowego
około 25 ml mleka
nieco oleju z zalewy pomidorów
sporo pieprzu
garść rukoli
Jaja wrzuciłam do blendera i miksowałam na puszystą masę, dodałam pod koniec ubijania mleko.
Na oleju z zalewy zeszkliłam posiekaną cebulę, gdy była gotowa wrzuciłam do niej pokrojone w paseczki suszone pomidory i chwilę razem smażyłam, ciągle mieszając. Dolałam w pewnym momencie odrobinę wody, żeby się nie przypaliła cebula.
Na podsmażoną cebulę i pomidory wylałam masę jajeczną i dałam sporo świeżo zmielonego pieprzu. Na wierzchu równomiernie posypałam pokruszonym serem pleśniowym. Smażyłam omlet lekko unosząc jego brzegi, żeby masa jajeczna wpływała pod spód. Gdy wierzch wydawał się być pozbawiony płynnej masy, położyłam na omlecie talerz i szybkim ruchem odwróciłam patelnię, a potem zsunęłam omlet z talerza na patelnię, żeby jeszcze przez moment smażyć go.
Omlet musi być miękki i puszysty w środku, więc trzeba go smażyć dość szybko, żeby nie wysechł i nie stwardniał zbytnio.
Gotowy omlet przełożyłam na talerz i położyłam wokół listki świeżej rukoli.
Pycha!
Smacznego,
Basia