Czekając na swą kolej u fryzjera  przeglądałam kolorowe magazyny.

W jednym z nich, nie pamiętam którym, znalazłam ciekawy przepis, który bardzo mi się spodobał. Myślałam, że go zapiszę, ale okazało się właśnie,  że już mam siadać na fotelu, więc jedyne, co mogłam zrobić, to spróbować go zapamiętać.

Wiedziałam, że wkrótce będziemy mieć Gości na kolacji, będzie więc okazja go wypróbować!

No i wygląda na to, że recepturę zapamiętałam!

Upiekłam tę pizzę i wyszła świetnie.

To jest pizza z pomidorami, mozzarellą, dojrzewającą szynką (w przepisie oryginalnym była parmeńska), parmezanem i świeżą rukolą.

Piecze się jedynie ciasto z sosem pomidorowym i mozzarellą,  a resztę składników kładzie  się już na upieczonym, gorącym spodzie.

Przecież profanacją byłoby pieczenie szynki parmeńskiej, nie sądzicie?

Przechodząc do rzeczy zacznę od tego, że bardzo fajny jest przepis na ciasto.

500g mąki

5 g suchych drożdży ( ja dałam cale opakowanie 7 g)

175 ml wody ( ja w rezultacie dolewania w trakcie przygotowania ciasta dałam 200)

75 ml tłustego mleka ( tu też dałam 100 ml)

2 łyżeczki cukru

spora szczypta soli

2-3 łyżki oliwy

Wszystkie składniki wrzucić do robota i wyrabiać około 20 minut, zrobi się z ciasta kula.

Po czasie wyrabiania podzielić ciasto na porcje ( przewidzianych jest zasadniczo 5, są spore). 5 kulek z ciasta ułożyć w odstępach (bo urosną!) na posypanej mąką desce czy na  stolnicy.

Po około godzinie można  już rozwałkować  porcje na cieniusieńkie, dosłownie kilkumilimetrowej grubości placki.  Z wałkowaniem można poczekać też dłużej, nie zaszkodzi.

Kolejna sprawa, to sos:

w blenderze zmiksowałam puszkę pomidorów bez skórki, 2 łyżeczki oregano, łyżeczkę bazylii, rozgnieciony ząbek czosnku, łyżeczkę cukru, 1-2 łyżki oliwy i szczyptę soli.

3 kule mozzarelli ( nie pamiętam ile było w przepisie, chyba 5, ale to wydaje się być za dużo) porwałam palcami na mniejsze kawałki.

Każdy cieniutki placek posmarowałam sosem, zostawiając dosłownie 0,5-1 cm pasek z brzegu. Na sosie położyłam kawałki mozzarelli.

Pizze wstawiłam do piekarnika nagrzanego wcześniej do około 220 stopni.

Położyłam je na papierze do pieczenia na płaskich blachach. Udało mi się wszystkie razem piec jednocześnie. Ale żeby to osiągnąć, musiałam nadać im  właściwy kształt, żeby zmieściły się po 2 na dużej blasze.

Po około 10-15 minutach pieczenia wyjęłam pizze z piekarnika.

Na każdej położyłam plastry dojrzewającej szynki ( u mnie była suszona szynka wiejska i szynka hiszpańska z Lidla w sumie zużyłam około 300 g), cieniutkie, obieraczką do warzyw zrobione wióry parmezanu i  liście świeżej rukoli na wierzchu ( w sumie około 100 g, może trochę mniej).

W oryginalnym przepisie polecano do tej pizzy szampana, a my zjedliśmy ją popijając  wyśmienitym winem Cava, które zawsze bardziej mi smakuje niż szampan :-)

Bardzo polecam!

Basia