Nadejście  kilku cieplejszych, wiosennych dni skłoniło mnie do wyjścia do ogrodu.

Szukałam śladów wiosny. Znalazłam rozkwitające przebiśniegi, wychodzące z ziemi, choć jeszcze mocno zwinięte, krokusy i tulipany.

Przechodząc obok zupełnie jeszcze śpiących krzewów malin przypomniałam sobie, że ciągle mam w zamrażarce sporo zamrożonych w zeszłym roku owoców. Jakoś mało ich zużyłam tej zimy, a przecież nim się obejrzymy przyjdzie lato i będą tegoroczne owoce. Trzeba koniecznie zużyć owoce z zamrażarki, żeby było w niej miejsce na nowe.

Wobec tego nie pozostało nic innego,  jak upiec ciasto z malinami!

Marcowe ciasto z malinami

120 g roztopionego masła

185 g  cukru demerara

3 jajka ( osobno żółtka i białka)

200 g mąki

1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia

250 g kwaśnej śmietany 18%

ok. 250 g mrożonych malin

cukier puder do posypania

Rozgrzałam piekarnik do 180 stopni.

Do miski robota kuchennego włożyłam żółtka, cukier, masło i śmietanę i wszystko miksowałam, na gładką masę. gdy cukier się rozpuścił dodałam mąkę z proszkiem, wymieszałam i dodałam ubitą osobno pianę z białek i jeszcze wymieszałam.

Formę do pieczenia o średnicy 20cm wyłożyłam papierem do pieczenia, a boki wysmarowałam masłem.

Przełożyłam ciasto do formy, na wierzchu rozłożyłam owoce.

Wstawiłam ciasto do piekarnika i piekłam około 45 minut, zanim wyjęłam sprawdziłam patyczkiem, czy się upiekło.

Gotowe posypałam cukrem pudrem.

Ciasto było bardzo smaczne,  a najlepsze,  chyba niedługo po upieczeniu, takie jeszcze lekko ciepłe.

Po pierwszym kawałku mój Mąż oświadczył, że jest takie dobre, że zje całe, ale na szczęście ( dla reszty domowników) nie udało mu się to:-)

Basia