To już prawdziwa wiosna! Na straganach jest botwinka!

Jest wprawdzie jeszcze dość mizerna, korzeń buraka jest cieniutki, ale z pewnością można już botwinkę z niej upichcić.

Właśnie ją ugotowałam i myślę, że mogę zatem uważać sezon wiosenny w mojej kuchni za otwarty.

Przygotowując botwinkę siekam bordowe łodyżki, górę zielonych liści wyrzucam.

Obieram i siekam korzeń buraka, jeśli jest. Jeśli go jednak nie ma, tak jak o tej porze, wspomagam się później kwasem czy koncentratem barszczu, żeby zapewnić zupie, odpowiedni dla botwinki, kolor.

W rondlu na rozgrzanym maśle poddusiłam posiekane łodyżki, dałam do tego odrobinę octu winnego, żeby zupa nie straciła koloru podczas gotowania.

Dodałam po kilku minutach trochę wody, trochę kminku i dalej gotowałam przez kilka minut. Gdy łodyżki były miękkie dodałam więcej wody i przyprawiłam zupę naturalną przyprawą warzywną, solą i cukrem, który zawsze musi się znaleźć w mojej botwince.

Czasem dodaję do botwinki odrobinę mąki, rozrabiam ją dokładnie w zimnej wodzie i przez sitko wlewam do gotującej się zupy, stale mieszając, żeby nie zrobiły się kluski.

Tym razem nie zabielałam zupy mąką, natomiast dodałam do niej śmietanki. Gotową zupę posypałam posiekanym koperkiem. Botwinka MUSI być z koperkiem i nawet moja Córka jest tego zdania, na szczęście!

Dzisiejsza nasza botwinka podana była z ugotowanymi osobno ziemniakami i przepiórczymi jajkami.

Pycha!

Botwinka

4 porcje

pęczek młodej botwinki

łyżka masła

łyżka soku z cytryny albo odrobina octu winnego

( ewentualnie kopiata łyżeczka mąki rozrobiona w zimnej wodzie, jeśli wolicie z mąką)

przyprawa naturalna warzywna

sól według uznania

szczypta kminku

2 pełne łyżeczki cukru lub według uznania

po 2-3 przepiórcze jajka na porcję

ziemniaki ugotowane osobno, ilość -według uznania

pęczek posiekanego koperku, chyba że pęczek jest duży, to mniej

śmietanka słodka do zabielenia zupy. Dobrze ją dodać do niezbyt gorącej zupy, żeby się nie ścięła. Zawsze też lepiej dodać śmietankę do mniejszej ilości i potem dopiero do reszty zupy.

Smacznego,

Basia