Nie miałam wcale tego pisać, bo moja Córka stwierdziła, że to nudne! Ciągle te muffinki i muffinki. No więc trudno, jak nie, to nie…
Ale tak się złożyło, że miałam okazję poczęstować czekoladową muffinką Martę (wierną czytelniczkę tego bloga ), a ona właśnie poprosiła o przepis na nie, więc jednak napiszę!
Zaczęło się od tego, że zobaczyłam w Almie wiśnie suszone, sprzedawane na wagę (nawiasem mówiąc nieprzyzwoicie drogie).
Zaraz wyobraziłam sobie ich smak i aromat… no i musiałam kupić choć trochę.
W drodze powrotnej do domu , jak to zwykle bywa z różnymi właśnie kupionymi przysmakami, sięgałam do woreczka z wiśniami i podjadałam. Na szczęście trochę oszczędziłam!
Zaczęłam zastanawiać się, do czego mogę ich użyć? Ale biorąc pod uwagę, że właśnie kończyły się już w domu poprzednie wypieki, a jak już wspominałam nie lubię, gdy nie ma niczego słodkiego w domu, zdecydowałam się na upieczenie bardzo czekoladowych muffinek z wiśniami. Połączenie czekolady i wiśni, to przecież sprawdzone i udane połączenie. Tym razem również.
Bardzo czekoladowe muffinki z wiśniami
12 sztuk
250 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody oczyszczonej
czekolada gorzka pokrojona w małą kostkę
4 kopiate łyżki dobrego kakao
175 g cukru
250 ml mleka
80 g oleju roślinnego
1 jajko
garść suszonych wiśni
Rozgrzałam piekarnik do 200 stopni.
W misce wymieszałam mąkę, sodę i proszek, kakao, cukier, dodałam mleko, jajko i olej. Szybko wymieszałam, nie przejmując się pozostałymi w cieście grudkami, dodałam pokrojoną czekoladę i wiśnie i szybko wymieszałam. Do papilotek ułożonych w muffinkowej blaszce nakładałam sporą porcję ciasta, całość tego co przygotowałam zmieściłam w 12 papierowych miseczkach.
Piekłam około 20 minut, sprawdziłam patyczkiem. Gdy patyczek był czekoladowy tylko tam, gdzie natrafił na rozpuszczona czekoladę, a śladów niedopieczonego ciasta nie było na nim, wyjęłam muffinki z piekarnika.
Smacznego,
Basia
1. Komentarz przez Marta H.
22/sty/2011 na 14:40
O tak! Muffinki były po prostu rewelacyjne! Szkoda że nie mam kakao, bo może bym się skusiła na wypieki, ale może lepiej nie bo jestem prawie sama w domu i obawiam się o losy świeżo upieczonych mufinek! Mogłabym pożreć 12 sztuk? No gwarancji nie dam:)) Bardzo Cię serdecznie pozdrawiam Basiu i dziękuję za przepis! Twoja, mam nadzieję, najwierniejsza czytelniczka, w dodatku już drugi raz degustatorka:))
2. Komentarz przez Kuzynka Marty H.
22/sty/2011 na 20:24
Gdyby nie Marta nie wiedziałabym, ze to takie proste:) Ale już przeczytałam i może nie teraz, ale w przyszłym tygodniu na bank spróbuję:) wyglądają baaaaaardzo apetycznie:)
3. Komentarz przez Basia
23/sty/2011 na 12:22
Pieczenie muffinek jest bajecznie proste i szybkie. Dla mnie, poza walorami smakowymi, muffinki mają niepodważalny wymiar estetyczny. Są znacznie ładniejsze niż ciasto przygotowane z tych samych składników, a to zapewne głownie za sprawą kolorowych papilotek-ubranek:-)
Jak będziesz miała czas i ochotę, to popatrz na wcześniejsze posty dotyczące muffinek ( kategoria:muffinki i babeczki), znajdziesz tam jeszcze inne przepisy na te wdzięczne wypieki. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo radości podczas pieczenia i jedzenia muffinek;-)
4. Komentarz przez Magda Z.
26/sty/2011 na 19:27
Basiu, nie wytrzymam z Tobą! Te Muffiny wygladaja tak pieknie i apetycznie że już mam ochotę piec!!! Tak więc wypiek na weekend mam juz zaplanowany Tym bardziej, że zakupiłam w IKEI przepiękne kolorowe papilotki – bardzo się ucieszyłam, że Julka je wypatrzyła. Mmmm.. już nie mogę sie doczekać
5. Komentarz przez Basia
26/sty/2011 na 20:33
Muszę przyznać szczerze, że zdecydowałam się na zamieszczenie kolejnego przepisu na muffinki również z myślą o Tobie….
I pewnie zrobię to jeszcze nie raz!