Pisałam tu kiedyś o diecie mojego Męża. To jest redukcyjna dieta  białkowa, czyli z małą ilością węglowodanów.  Dieta trwa już kilka tygodni i działa! I tak,  jak waga spada,   mnie równie skutecznie kurczą się pomysły na akceptowane w tej diecie dania.
Ciągle mięso, ryby, mięso, ryby…
Chyba zapomnę, jak się gotuje makaron! A tak bardzo lubię to robić…
Ale wracając do białka, skoro nie mam wyjścia, to  trudno, dalej będzie białko.  Ale tym razem postawiłam na roślinne.

Fasola. Piękny Jaś. Ślicznie się nazywa, prawda? Ale fasola, jak fasola…
Z nadzieją, że swą urodę w całej okazałości zaprezentuje w daniu,  wrzuciłam Jasia do garnka, zalałam zimną wodą i zaczęłam się zastanawiać nad tym, co dalej z tym fantem zrobić?
Przypomniałam sobie, że kiedyś gotowałam doskonałą ciecierzycę z przepisu Nigelli  Lawson.
I oczywiście, jak zwykle,  zrobiłam po swojemu!
To jest całkiem bezmięsne danie, wobec tego może uchodzić  za wegetariańskie. Nie jest z pewnością zbyt piękne, choć nazwa fasoli mamiła bardzo, ale naprawdę jest smaczne.
Jeśli nie macie pomysłu  na fasolę, a macie na nią ochotę, to spróbujcie. A jeśli znudziła się Wam fasolka po bretońsku, tym bardziej polecam.
Po namoczeniu odlałam wodę z fasoli i zalałam ją czystą, wrzuciłam posiekaną cebulę i majeranek i ugotowałam, zabrało to chyba około 2 godzin. Większość wody wyparowała( w międzyczasie dolałam jej trochę), zostało jej około szklanki.
W blenderze zmiksowałam  oliwę (nie z pierwszego tłoczenia), posiekaną cebulę, kawałek (około 3 cm) suszonej papryczki chili, 2 zmiażdżone ząbki czosnku, łyżkę octu winnego, świeżo zmielony pieprz. Wylałam zawartość blendera na gorącą  patelnię i podsmażyłam przez chwilę, aż zaczęło dobrze bulgotać i gorycz ze zmiksowanej cebuli wyparowała sobie. Dodałam  ugotowaną, ale nierozpadającą się fasolę ( wraz z cebulą, z którą się gotowała) do bulgoczącej mikstury cebulowo-czosnkowej, zmniejszyłam ogień  i podusiłam jeszcze przez chwilę, aż fasola zmiękła całkiem i wszystkie smaki zintegrowały się.
Powstało bardzo treściwe danie,  szczególnie przyjemna była dla mnie ta zespalająca ziarna fasoli kremowa papka, lekko pikantna  i wyraźnie czosnkowo-cebulowa. Mniam!
Pomyślałam, że choć jest bardzo smaczna, to może jednak trzeba ją czymś orzeźwić?
Pokroiłam w plasterki niedużą cukinię, podsmażyłam ją przez chwilkę na łyżeczce oliwy, dodałam octu winnego , soli pieprzu i koniecznie cukru! Lekko chrupiącą jeszcze, ale wyraźnie  słodko-kwaśną cukinię zdjęłam z ognia i połączyłam z fasolą, a dla przełamania monotonii kolorystycznej tej „bomby białkowej” dodałam kilka paseczków  czerwonego suszonego pomidora i  listki zielonej natki pietruszki.
Czy Jaś jest piękny? Można dyskutować, ale w tym wydaniu był naprawdę bardzo smaczny.
Pikantna fasola Piękny Jaś z czosnkiem cebulą i cukinią
250 g fasoli
2 cebule ( jedna do gotowania fasoli, druga do miksowania z oliwą)
około 60 ml oliwy nie z pierwszego tłoczenia
2 spore ząbki czosnku
3 cm kawałek suszonej papryczki chili
nieduża cukinia
sól
pieprz
ocet winny łyżka do mikstury z cebulą  + łyżka do cukinii
łyżeczka cukru
pomidor suszony pokrojony na paseczki
siekana natka pietruszki
Smacznego,
Basia