Nie mogę się oprzeć malinom. Kiedy je widzę na straganie, muszę  kupić!

Część zjadam od razu, ale zawsze myślę, że coś powinnam z nich jednak zrobić.

Maliny najlepsze są świeże. Bezwzględnie.

Ale oczywiście zimą mogą być tylko zamrożone, więc zajmę się niedługo mrożeniem malin na zimę. Teraz jednak, kiedy jest dopiero początek ich pysznego sezonu, chcę korzystać z nich do woli! I nie widzę możliwości, żeby mi się przejadły

Więc zanudzam domowników deserami z malinami.

Tym razem deser w pucharkach z wyłącznie letnich owoców:  malin, czerwonych i czarnych porzeczek.

Poza owocami jest tam tylko śmietana, cukier i wanilia.

Może spróbujecie?

Deser malinowo- porzeczkowy

niezbyt duże porcje dla 3 osób

na krem:

85 g śmietanki kremówki (dałam taką 36%)

85 g  kwaśnej śmietany 18%

2 kopiate łyżki cukru pudru

naturalna esencja waniliowa

na sos:

około 200 g czarnych porzeczek

3 łyżki cukru ( ja dałam tyle, ale jeśli macie inne preferencje dotyczące słodkości, to może trzeba zmodyfikować te ilość)

1 łyżka śmietany  kwaśnej 18%

owoce:

pełna  dowolność , ja dałam tyle:

ok. 300g malin

ok. 50 g porzeczek czerwonych

garstka  czarnych porzeczek, takich największych i najsłodszych

W naczyniu ubiłam śmietankę kremówkę, dodałam cukier i esencje waniliową. Następnie dodałam kwaśną śmietanę.

Do  3 pucharków  włożyłam porcję kremu, na kremie położyłam owoce.

W malakserze utarłam czarne porzeczki z cukrem, przetarłam je przez sito, żeby pozbawić  je skór i pestek, następnie dodałam łyżkę śmietany i dobrze wymieszałam (można nie dawać śmietany, wersja sosu wyłącznie owocowa  jest równie pyszna).

Porzeczkowym  sosem polałam ułożone w pucharkach owoce.

Ozdobiłam listkami świeżej melisy i pojedynczymi  gronami porzeczek wraz z szypułkami.

Basia