Archwium dla ·

jaja

· Kategoria...

Buraczany chłodnik z jogurtem i ogórkami

Brak komentarzy

Ciągle ciepło. Gorąco! Lato trzyma.

Ja nie narzekam, lubię lato.

Jest  ciepły wieczór, siedzę przed domem  na tarasie, na stole palą się świece, słyszę grające  świerszcze. Czego można więcej chcieć?

No chyba tylko tego, żeby nie gryzły komary!

A trzeba przyznać, że ich aktywność w tym roku jest dotkliwa.

Już pisałam o tym, że przy takiej pogodzie, jaka obecnie panuje, moja działalność kulinarna  jest z konieczności znacznie ograniczona.

Pozostaję w większości przy sałatkach, chłodnikach, ewentualnie przy daniach grillowanych  wieczorem w ogrodzie, jeśli jest taka sposobność.

Nie piekę, nie gotuję długo i nie smażę prawie nic.

Ani to przyjemność stać w taką pogodę przy kuchni, ani apetyty domowników nie są nastawione na takie jedzenie.

Dla mnie sałata z pomidorami, cebulką, ogórkiem, świeżymi ziołami  i jakimś fajnym serem doskonale spisuje się w roli konkretnego posiłku.

Moja rodzina potrzebuje wprawdzie czegoś więcej, ale przy takiej pogodzie nie kręci nosem na chłodnik. Wręcz przeciwnie.

Ten, który przygotowałam dziś,  jest chyba najbardziej ulubionym.

To jest jakby „ kompilacja” chłodnika litewskiego,  bułgarskiego taratoru i innych dodatków.

Można tu trochę pofantazjować.

Potrzebny jest kefir albo jogurt, świeże ogórki, czosnek i  oliwa. Do tego troszkę barszczu czerwonego ( kwasu  albo koncentratu buraczanego) i koperku. Wszystko zmiksowane dobrze.

A poza tym dodatki według uznania, może być jajko na twardo, posiekana w paseczki szynka, kawałki pokruszonego sera pleśniowego, albo utartego parmezanu, drobna fasolka ugotowana albo grzanki z bułki czy bagietki. Chyba ze coś innego Wam przyjdzie jeszcze do głowy.

Dodatki wkłada się do miseczki, wlewa zmiksowany i schłodzony  chłodnik, jeszcze coś na wierzch: grzanki, utraty ser, czy zioła i jedzenie gotowe.

Buraczany chłodnik z jogurtem, ogórkami  i czosnkiem

na 2 spore porcje

ok. 400g opakowanie zimnego jogurtu lub kefiru ( ja dałam gęsty jogurt bałkański, pycha!)

około 200g ogórków świeżych

2 łyżki oliwy extra vergine

duży zgnieciony ząbek czosnku

sporo posiekanego świeżego koperku  (część zostawić  do posypania wierzchu)

2 łyżki koncentratu buraczanego albo kwasu buraczanego

sól, łyżeczka cukru

dodatki na 2 porcje ( które ja dałam)

około 70 g posiekanej szynki

2 jajka

20-30 g sera gorgonzola pokruszonego

Wszystkie składniki chłodnika zmiksowałam dobrze i wstawiłam do lodówki.

Ugotowane na twardo i pokrojone jajka oraz posiekaną szynkę  włożyłam do miseczek.

Wlałam zimny chłodnik.

Położyłam na wierzchu pokruszony ser, posypałam   pozostałym posiekanym koperkiem i podałam.

Można naprawdę wymyślać przeróżne inne dodatki :  pomidorki koktajlowe, albo pokrojone na mniejsze kawałki pomidory, fasolka biała z puszki albo ugotowana wcześniej, dowolne ulubione zioła, grzanki  z bułki z oliwą czosnkową,  podsmażony i chrupiący boczek, ser kozi , utarty parmezan albo pecorino albo jeszcze inny.

Albo najprościej – kawałek  dobrego świeżego chleba lub bagietki.

Smacznego,

Basia

Chłodnik dla ochłody

Brak komentarzy

Upał nie sprzyja gotowaniu. Pieczeniu również.

Myślę, że w taką pogodę sprawdzają się jedynie proste dania na zimno, sałatki, koktajle czy  kanapki.

Na dziś zaplanowałam  wprawdzie pieczoną rybę, ale wyszła z tego ryba na patelni. Nie miałam sumienia włączać piekarnika przy 30-stopniowym upale!

Ale zaczęłam jednak od czegoś na zimno.

Wprawdzie lodówka świeciła pustkami ( dopiero jutro wybieram się na zakupy,… albo  pojutrze ) ale jednak udało mi się  coś wyczarować. To był chłodnik z bazyliowym pesto.

Jeśli lubicie pesto (a z moich obserwacji wynika, że grono jego wielbicieli jest już bardzo szerokie), to spróbujcie tego superprostego przepisu,  doskonałego w dniu,  kiedy z pewnością stanie przy gorącej kuchni jest ostatnią rzeczą o której marzycie.

Chłodnik z bazyliowym pesto i greckim jogurtem

na 2 spore porcje ( lub 3 mniejsze)

440g opakowanie  zimnego jogurtu greckiego ( ja taki miałam w domu, ale jeśli jest  po prostu jogurt naturalny, to też może być, najwyżej chłodnik będzie rzadszy trochę)

150g pesto. Ja dałam świeże, mrożone pesto. Jeśli  dacie takie ze słoiczka, to być może trzeba będzie mniej przyprawić chłodnik, bo  pesto ze słoiczka jest zwykle bardziej słone.

dodatkowo kilkanaście liści świeżej bazylii, żeby kolor był bardziej intensywny ( opcja)

rozgnieciony ząbek czosnku

płaska łyżeczka cukru

szczypta soli (ilość soli w zależności od tego, jak słone jest pesto)

ok. łyżeczki  octu winnego

po 1 jajku na twardo na porcję

po około 10 g utartego parmezanu na porcję

ewentualnie po 2-3 przekrojone  pomidorki koktajlowe na porcję

W blenderze zmiksowałam jogurt, pesto i wszystkie przyprawy.

Na talerzu położyłam przekrojone, ugotowane jajko, posypałam parmezanem.

Pomyślałam zaraz , że fajnie będzie dodać jakiś kolor do tego bardzo delikatnego,  pastelowego  wyglądu chłodnika.

Dodałam pomidorki koktajlowe, które  kolorystycznie ożywiły zup. A  poza tym uważam, że pomidory z pesto  bardzo dobrze się komponują.

Polecam  obie wersje, obie są bardzo smaczne.

Aha,  chłodnik najlepiej podać od razu, kiedy jest jeszcze chłodny, ale  jeśli ma poczekać trochę, to koniecznie trzeba go schować do lodówki.

Basia

Szparagi po flamandzku z brytyjskim akcentem

1 komentarz

Powrotna droga z Wyspy wiodła przez Brukselę, gdzie gościliśmy u Naszej Kochanej Bożenki.

Bruksela okazała się uroczym miastem  z piękną architekturą, średnio przyjemną pogodą i zupełnie nieprzyjaznymi cenami.

Nie było wiele czasu, żeby  zobaczyć dużo więcej niż Manneken Pis ( siusiającego chłopca ) i  Jeanneke Pis (siusiającą dziewczynkę), a tym bardziej żeby poznać zwyczaje flamandzkie.

Jednak  mimo wszystko  udało nam  się napić belgijskiego piwa ( podobno warzy się tu ponad 700 jego gatunków !) i  spróbować, korzystając z tej pory roku, szparagów po flamandzku.

Ja jestem fanką wina, więc na temat walorów smakowych piwa nie będę się specjalnie wypowiadać, natomiast jeśli chodzi o szparagi, to chętnie o nich opowiem. Zamówione w typowym  brukselskim pubie szparagi po flamandzku, to były  ugotowane białe szparagi polane masłem i posypane siekanymi drobno ugotowanymi na twardo jajkami,  wymieszanymi z posiekaną natką pietruszki i gałką muszkatołową.

Okazało się , że Moja Córka właśnie kupiła szparagi! Ona jest ich miłośniczką i od dawna czekała na szparagowy sezon.

Pomyślałam, że w takim razie jest dobra okazja zrobić po mojemu  te,  poznane w Brukseli , szparagi po flamandzku.

Jako, że wydają mi się troszkę mało wyraziste w tej formie, postanowiłam dodać im brytyjskiego charakteru, czyli odrobinę cheddar cheese.

A w związku z tym, że część rodziny nie przepada za natką pietruszki, pominęłam ją i użyłam siekanej cebulki dymki

Bardzo mi  się podobały szparagi  w tej wersji. Zarówno w smaku,  jak i w aspekcie ekonomicznym :-) !

Szparagi po flamandzku z nutą brytyjską

500g szparagów ( ja użyłam zielonych, takie bardziej lubimy)

3 jajka ugotowane na twardo

spora szczypta gałki muszkatołowej

sól

pieprz świeżo zmielony

łyżka masła

sok z cytryny- około łyżki

około 2 łyżki utartego sera cheddar

sól  i szczypta  cukru do gotowania szparagów

cebulka dymka posiekana, około 2 łyżek

Szparagi ograłam, odcięłam zdrewniałe końce i ugotowałam w osolonej i  delikatnie  posłodzonej wodzie, aż były miękkie ale nie rozgotowane.

W tym czasie roztopiłam na delikatnym ogniu masło i dodałam do niego sok z cytryny. Ugotowałam na twardo jajka, obrałam i posiekałam je drobno.

Wymieszałam jajka w misce razem  z pieprzem i gałką muszkatołową, dodałam przestudzone masło, posiekaną dymkę i utarty cheddar.

Ugotowane szparagi ułożyłam w wystarczająco długim naczyniu i położyłam na nich przygotowaną  właśnie „pierzynkę” z jajek i przypraw.

Spróbujcie tej wersji szparagów koniecznie teraz, kiedy jest sezon i  można jeść je codziennie, a przy tym  sobie poeksperymentować .

Według mnie odrobina sera bardzo dobrze zrobiła pierwotnej recepturze

Basia

Ćwikła i chrzan

Brak komentarzy

Pasztet już jest upieczony. Na Wielkanoc pasztet musi być.

To wprawdzie nie jest konkurs, ale zwykle są u nas  trzy pasztety na święta : nasz, mojej Mamy i Teściowej.

Kupione wędliny w ogóle nie cieszą się wtedy popularnością  przy naszym stole, tylko pasztety!

Ale do pasztetu musi jeszcze coś być, dlatego obowiązkowo jest ćwikła z chrzanem i wielkanocny sos polski.

Odkąd wiem, że gotowane buraki mają wyskoki indeks glikemiczny, straciłam do nich sympatię.  Produkty o wspomnianym wysokim indeksie glikemicznym sprzyjają tyciu, więc  łatwo zrozumieć moją do nich niechęć, prawda?

Jednak mimo tego nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez pasztetu i ćwikły.

Moja ćwikła ma zdecydowany smak  ( jak cała moja kuchnia :-))i jest dość ostra z powodu dodanego chrzanu.

Ugotowane w mundurkach buraki ( i obrane potem, oczywiście) ścieram na grubej tarce, a właściwie przy pomocy takiej ręcznej maszynki, która ma wymienne tarki z różną wielkością oczek. Do starcia buraków na ćwikłę używam największych oczek. Z maszynki wychodzą wtedy  długie,  dość grube, błyszczące  wióry buraków.

Przyprawiam je cukrem, solą, kminkiem ( jestem z Krakowa  i uwielbiam kminek ;-)) i KONIECZNIE octem balsamicznym!

Do tego jeszcze  trochę tartego chrzanu i ćwikła gotowa.

Ale to nie wszystko,  bo jeszcze musi być odpowiedni sos chrzanowy. U moich Rodziców w domu na Wielkanoc zawsze robiło się sos chrzanowy z dodatkiem siekanych jajek i  śmietany.

Mam sentyment do sosu chrzanowego.

Kiedyś w jakiejś  książce kucharskiej na temat polskiej kuchni znalazłam przepis na wielkanocny sos polski. Ale  dlaczego polski? Podobno szczypiorek nazywany jest często  w świecie „polskim ziołem”, do tego sosu dodaje się właśnie  sporo siekanego szczypiorku i koperku, więc to stąd pewnie ta nazwa.

Jest z pewnością mocno wiosenny przez te dodatki. I naprawdę doskonale pasuje do pasztetu, gotowanych jajek i  wędlin, czyli tego wszystkiego, co jemy na Wielkanoc. Jeśli nie mieliście do tej pory pomysłu na chrzan, to według mnie warto spróbować tego :

Wielkanocny Sos Polski

2 gotowane jajka

około 3 łyżek siekanego szczypiorku

około 2 łyżek  siekanego koperku

5-6 łyżek śmietany  ( ja dałam 18% śmietanę Zott)

2 łyżki  majonezu

2 łyżki chrzanu utartego ( ja dałam chrzan Motyl, najbardziej go lubię)

cukier, sól

ewentualnie ocet winny

Jajka posiekać drobniutko, wymieszać z majonezem i śmietaną, dodać siekany szczypiorek i koperek, dodać chrzan, wymieszać  a następnie przyprawić solą, cukrem i ewentualnie octem winnym.

Smacznego,

basia

Facebook

Likebox Slider for WordPress