Curry z kurczakiem, dynią i mlekiem kokosowym

Brak komentarzy

 

 

Zauważyłam, że mam w domu jeszcze jedną dynię, która pozostała z zeszłorocznych zbiorów, i postanowiłam ją zużyć. Najwyższa pora!

I w związku z tym ugotowałam curry z kurczakiem i tą dynią właśnie.

Zaczęłam od zamarynowania kurczaka w miksturze zrobionej z oliwy, kurkumy, imbiru, cynamonu, liści kafiru, chili, soli, pieprzu i czosnku.

Zamarynowane mięso (wcześniej pokrojone w kostkę o boku około 2-3 cm) obsmażyłam na patelni na sklarowanym maśle ciągle mieszając, żeby przyrumieniło się ze wszystkich stron.

Mięso zdjęłam z patelni, zostawiłam obok na talerzu. Na tej samej patelni, z dodatkiem kolejnej łyżki sklarowanego masła, podsmażyłam pokrojoną w kostkę dynię, posoliłam ją. Otwarłam puszkę mleka kokosowego. Zwykle używam takiego w proszku, ale skończyło mi się takie, więc użyłam puszkowanego. Oddzieliłam górną część tego najbardziej tłustego mleka (gęstą jak śmietana) i odstawiłam na bok, a tę wodnistą część dodałam do dyni. Przez parę minut dusiłam razem. Po chwili dodałam do niej pomidory, odstawionego wcześniej na bok kurczaka i razem dusiłam, aż mięso było miękkie całkiem, wtedy dodałam gęstą część mleka kokosowego. Wymieszałam dobrze i dusiłam przez chwilę całość. Dodałam do smaku łyżeczkę cukru demerara.

Curry podałam ze świeżą rukolą i ryżem, który ugotowałam – jak zwykle- według arabskiego przepisu.

 

Proste i bardzo smaczne.

Naprawdę polecam :)

 

Basia

 

 

Curry z dynią i mlekiem kokosowym

3-4 porcje

 

2 duże piersi z kurczaka pokrojone w kostkę o boku 2-3 cm

2 łyżki masła klarowanego

 

marynata do kurczaka: 2 łyżeczki kurkumy, 1/2 łyżeczki imbiru, 1/2 łyżeczki cynamonu, parę liści kafiru utłuczonych w moździerzu, sól, pieprz, 1/3 łyżeczki chili, 2 łyżki oliwy, 2 zmiażdżone ząbki czosnku

 

400 g puszka pomidorów krojonych

400 g puszka mleka kokosowego

1 łyżeczka cukru demerara

400 g dyni pokrojonej w kostkę o boku ok 2 -3 cm

 

 

 

 

Basia

 

 

Aromatyczna zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

Brak komentarzy

Zima chyba się powoli kończy (to zdjęcie powyżej zrobiłam dziś u nas  w ogrodzie), a ja mam ciągle jeszcze jakieś dynie w zapasie!

Muszę się chyba pośpieszyć z ich wykorzystaniem, bo niedługo przecież będziemy sadzić już nowe :-)

Chciałam zatem ugotować zupę, ale najlepiej jakąś całkiem nową. Taką, jakiej nie było jeszcze dotąd u nas w domu.

Zrobiłam zupę z dyni i pomarańczy.

Wyszła ciekawa i oryginalna, aromatyczna i nieco korzenna, z wyraźną nutą pomarańczy.

 

Zupa z dyni i pomarańczy z prażonymi płatkami migdałów

4-5 porcji

 

około 1 kg dyni

sok wyciśnięty z 3 pomarańczy, wraz z miąższem

2 łyżki oliwy

2 łyżki masła

skórka otarta z jednej pomarańczy

sól morska

łyżka cukru demerara

spora szczypta mielonego ziela angielskiego

około 100 ml czerwonego wina

płatki migdałów prażone na suchej patelni

 

Dynię obraną i pokrojoną w kostkę dusiłam na oliwie, dodałam trochę wody i wino.

Gdy była miękka zmiksowałam ją wraz z sokiem z pomarańczy, skórką z pomarańczy i przyprawami. Dodałam jeszcze trochę wody, żeby zupa nie była za gęsta, ale wciąż  jednak pozostała kremowa. Do gorącej zupy dodałam masło  i jeszcze raz zmiksowałam. Zupa była gotowa.

Każdą porcję posypałam migdałami uprażonymi na  suchej patelni.

 

Smacznego,

 

Basia

Shortbread czyli kruche, mocno maślane angielskie herbatniki

Brak komentarzy

Przechodząc ostatnio w Almie obok półki ze słodyczami zauważyłam pudełka z moimi ulubionymi angielskimi herbatnikami shortbread, czyli takimi kruchymi, mocno maślanymi ciastkami. I nabrałam na nie ochotę!

Pomyślałam zaraz, że zamiast kupować, sama takie upiekę. Przecież proces przygotowania  takich herbatników nie może być skomplikowany.

Zajrzałam do internetu i upiekłam.

Wyszły doskonałe, jeszcze lepsze niż te, które do tej pory kupowałam.

Polecam je gorąco,…ale miejcie świadomość, że są naprawdę  bardzo maślane :-)

 

Shortbread, kruche, mocno maślane herbatniki

 

300 g mąki

spora szczypta soli

115 g cukru

240 g masła

łyżeczka ekstraktu lub pasty z wanilii

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do miski robota włożyłam mąkę z proszkiem, pokrojone w kosteczkę zimne masło,

dodałam sól, cukier, wanilię. Miksowałam, aż składniki się doskonale wymieszały. Następnie ręką zagniotłam ciasto do końca, uformowałam kulę i wstawiłam do lodówki na około 1/2 godziny.

Rozgrzałam piekarnik do około 170 stopni.

Wyjęłam ciasto z lodówki i rozwałkowałam na papierze do pieczenia na grubość około 7-8 mm. Ciasto jest bardzo kruche i się rozsypuje podczas wałkowania, więc żeby  utrzymać kształt włożyłam je do prostokątnego płaskiego naczynia do zapiekania, następnie wyjęłam je do góry nogami na arkusz papieru położony na blasze i ostrożnie pokroiłam (naprawdę bardzo delikatnie) ostrym nożem na prostokąty. Następnie patyczkiem zrobiłam dziurki w każdym ciastku, żeby podczas pieczenia nie wyrastały zbytnio do góry.

Wstawiłam do piekarnika, piekłam około 20-25 minut, aż były złotawe i wyglądały na upieczone.

Delikatnie zdjęłam z blachy i przełożyłam na talerz, uważając, żeby się nie połamały. Niektóre herbatniki troszkę się posklejały, dość blisko leżały obok siebie podczas pieczenia, ale kiedy wystygły trochę, łatwo dało się je oddzielić.

Doskonale smakowały z filiżanką angielskiej herbaty.

Moja Córka przypomniała sobie, że mamy w lodówce pudełeczko Brandy Butter, którego nie zużyliśmy podczas Świąt. Było przewidziane do  bożonarodzeniowego deseru, ale w rezultacie w ogóle nie zostało otwarte. Brandy Butter, to posłodzone masło z dodatkiem brandy i koniaku, którym smaruje się angielski Christmas pudding lub dodaje do jakiegoś innego deseru podczas tradycyjnego angielskiego bożonarodzeniowego obiadu.

Taki właśnie wspaniały obiad gotowała dla nas w ostatnie Boże Narodzenie nasza angielska Rodzina, która przyjechała do nas na Święta :-)

I właśnie tym Brandy Butter moja Rodzina posmarowała sobie maślane herbatniki! Można rzec: masło z masłem :-)

Ja zjadłam herbatniki solo, popijając dobrą angielską herbatą.

 

Brandy Butter sporo jeszcze zostało, chyba upiekę dziś jakieś drożdżowe ciasto, bo myślę, że z nim będzie się doskonale komponować.

 

Miłej niedzieli,

 

Basia

 

Muffinki cappuccino z białą czekoladą

Komentarzy - 3

 

Postanowiłam upiec coś pysznego, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić weekendu w domu, bez jakiegoś fajnego ciasta czy czegoś równie dobrego.

Dawno nie piekłam muffinek, a one są przecież takie wdzięczne :-)

Mimo, że upiekłam już naprawdę ogromną ilość tych babeczek, korzystając z przeróżnych przepisów, ciągle znajduję nowe pomysły!

Dziś mam dla Was muffinki cappuccino z białą czekoladą.

Są wyśmienite, delikatnie kawowe, z wyczuwalną białą czekoladą i pyszną, chrupiącą czapeczką.

Spróbujcie!

 

Muffinki cappuccino z białą czekoladą

12 sztuk

 

15 g rozpuszczalnej kawy espresso

1 łyżka gorącej wody

230 g maki

2 łyżeczki proszku do pieeczenia

85 g cukru

2 jajka

275 g jogurtu naturalnego

1 łyżeczka pasty waniliowej lub ekstraktu z wanilii (dla mnie niezmiennie najlepszy Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste albo Madagascar Bourbon Pure Vanilla Extract)

120 g roztopionego masła

85 g białej czekolady grubo posiekanej

dodatkowo 25 g masła

3 łyżki cukru demerara

 

Rozgrzać piekarnik do 190 stopni.

Formę do muffinów wyłożyć papierowymi papilotkami.

Uwaga! Muffinki wysoko wyrastają (spójrzcie na zdjęcia), więc lepiej, żeby papilotki były dość wysokie. Można też masę przełożyć do większej ilości foremek, jeśli obawiacie się, że Wam wypłyną z papilotek podczas pieczenia.

Rozpuścić kawę w gorącej wodzie, zostawić do wystygnięcia.

Do miski wsypać mąkę, proszek do pieczenia i cukier, wymieszać. Dodać jajka, jogurt, wanilię, roztopione masło, białą czekoladę i kawę i szybko wymiksować razem.

Masę przełożyć do przygotowanych papilotek.

Rozgrzać dodatkowe masło i mieszać z brązowym cukrem, aż się rozpuści.

Łyżeczką położyć porcję tego masła z cukrem na każdej babeczce i wykałaczką lub patyczkiem zrobić taki jakby wir na wierzchu.

Muffinki wstawić do piekarnika, piec około 25-30 minut.

Wyjąć, gdy będą wyrośnięte, złociste i upieczone wewnątrz (sprawdzić patyczkiem)

Smacznego,

 

Basia

Ciasto z czekoladą, dynią i pekanami

Brak komentarzy

Na dzisiejsze niedzielne śniadanie zjedliśmy po kawałku pysznego ciasta.

To takie niecodzienne śniadanie dla mnie, bo zwykle w niedzielę lubię zjeść jajka na bekonie, albo jajka w innej formie.

Jednak wczoraj wieczorem (z inicjatywy Córki) poszliśmy na najlepsze podobno w Krakowie burgery. Po zjedzeniu sporej ilości dobrego mięsa dziś rano nie mieliśmy zupełnie ochoty na jakieś konkretne śniadanie.

Wczoraj upieczone ciasto okazało  się właśnie tym, co z ogromną przyjemnością zjedliśmy na śniadanie :-)

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami upiekłam na podstawie przepisu z książki, o której ostatnio wspominałam, czyli „Chocolat” napisanej przez Eric Lanlard.

To ciasto jest doskonałym, rozgrzewającym zimowym ciastem,  pełnym aromatów, orzechowym i nieco pikantnym.

Autor poleca je jeść następnego dnia po upieczeniu, czyli dokładnie tak, jak to dziś zrobiliśmy :-)

 

Ciasto czekoladowe z dynią i pekanami

 

125 pekanów. Można dać też orzechy włoskie. Wyższością pekanów nad włoskimi jest jednak brak charakterystycznej dla orzechów włoskich goryczy.

około 1/2 łyżeczki chili  (w oryginalnym przepisie jest  łyżeczka pieprzu kajeńskiego)

225 g połamanej gorzkiej czekolady

150 g  masła

3 jajka

275 g  ciemnego cukru muscovado

275 ml wody

3 łyżeczki naturalnej pasty lub ekstraktu  z wanilii (jak zwykle dałam Madagascar Bourbon Pure Vanilla Bean Paste)

250 g mąki

1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia

3 łyżeczki cynamonu

100 g dyni obranej i utartej

kakao do posypania ciasta przed podaniem

 

 

Rozgrzać piekarnik do około 170 stopni.

W misce wymieszać pekany z chili, przełożyć na papier do pieczenia i prażyć w piekarniku przez około 10 minut, lub aż będą chrupiące.

 

Wyjąć z piekarnika, wystudzić i grubo posiekać.

Rozpuścić w gorącej kąpieli lub w kuchence mikrofalowej  czekoladę z masłem i dobrze wymieszać. Ostudzić nieco.

Miksować w misce jajka z cukrem na gładką i puszystą masę.

Dodawać stopniowo wanilię, masę czekoladową i wodę ciągle miksując.

Dodać mąkę, cynamon i miksować dalej. Dodać utartą dynię  i orzechy.

Masę przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem formy o średnicy około 22 cm.

Piec przez około  godzinę i 10 minut,  lub do czasu, kiedy wbity w ciasto patyczek wychodzi z ciasta suchy.

Po wyjęciu z piekarnika zostawić w formie na około 10 minut, nastęĻnie wyjąc z formy i całkiem wystudzić.

Całkiem zimne ciasto zapakować w folię do żywności i zostawić w temperaturze pokojowej do następnego dnia.

Przed podaniem posypać z wierzchu kakao.

Polecam, pyszne!

Basia

 

Pierniki 2013

Brak komentarzy

A oto krótka relacja z lukrowania i zdobienia tegorocznych pierników.

Z kilkudniowym opóźnieniem wprawdzie ją zamieszczam, ale  przecież lepiej późno, niż później :-)

Serdecznie  pozdrawiam   wszystkich, którzy zechcieli tu zajrzeć i popatrzeć na tegoroczną naszą „produkcję” i bardzo dziękuję Wam, że jesteście :-)

Basia

 

 

 

 

Czekoladowe ciasto z orzechami włoskimi

Brak komentarzy

Wczoraj upiekłam wreszcie pierniki.  To był już naprawdę ostatni dzwonek na pieczenie, żeby zdążyły zmięknąć do Bożego Narodzenia.

Dziś natomiast upiekłam pyszne  ciasto  czekoladowe.

Zainspirowana przepisami z książki „Chocolat” (autor Eric Lanlard), którą moja Córka – ogromna wielbicielka czekolady – dostała w mikołajowym prezencie, upiekłam ciasto czekoladowe z orzechami. Polecam Wam ten bardzo miły, niedzielny deser.

 

Ciasto czekoladowe z orzechami włoskimi

 

100 g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

150 g miękkiego masła

150 g cukru demerara

2 jajka

2 łyżeczki naturalnej pasty waniliowej (Nielsen-Massey Madagascar Bourbon Pure Vanilla Extract)

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

75 g mąki

65 g orzechów włoskich ( oryginalnie w przepisie pekany), wyprażonych i posiekanych grubo

ok. 50 g orzechów do dekoracji, ładnych połówek najlepiej

cukier puder ewentualnie

 

Czekoladę rozpuścić w kąpieli gorącej lub w kuchence mikrofalowej, wymieszać dokładnie, żeby nie zostały kawałki nierozpuszczone i zostawić, żeby wystygła.

Orzechy wyprażyć na blasze w piekarniku lub na suchej patelni ( nie przypalić!), wystudzić i posiekać grubo.

Masło z cukrem utrzeć na puszystą masę, dodawać stopniowo  wystudzoną czekoladę, po jednym jajku, wanilię, wreszcie przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.

Na koniec dodać posiekane orzechy i wymieszać.

Do tortownicy ( o średnicy około 20 cm) wyłożonej papierem lub wysmarowanej masłem przełożyć ciasto, wyrównać delikatnie i ułożyć na wierzchu orzechy przeznaczone do dekoracji.

Tortownicę wstawić do piekarnika i piec około 30-40 minut, aż patyczek wbity w ciasto wyjmuje się czysty. Ciasto bardzo mocno rośnie w piekarniku, po wyjęciu z piekarnika jednak opada, i to jest normalne.

Po wyjęciu z piekarnika zostawić, żeby ciasto trochę przestygło, przełożyć na paterę i ewentualnie posypać z wierzchu cukrem pudrem.

A potem już tylko ukroić kawałek, no i oczywiście zjeść! :-)

Smacznego,

 

Basia

 

 

Pizza z karmelizowaną cebulą i szynką parmeńską

Brak komentarzy

A może na obiad pizza? Co myślicie o tym?

Dotychczas nie miałam raczej zbyt wielu dobrych doświadczeń z pieczeniem pizzy.

I dlatego też nie zabierałam się za nią zbyt entuzjastycznie.

Niewątpliwie ogromne znaczenie ma ciasto, a także sposób pieczenia.

Już udało mi się zrobić parę razy pizzę na fajnym cieście, pisałam Wam o tym w poście „Pizza z  dojrzewającą szynką i rukolą” http://www.rozkoszepodniebienia.com/?p=1215

Dziś ciasto na pizzę zostało zrobione przez moją Córkę na podstawie książki „DOUGH simple contemporary bread”, którą napisał Richard Bertinet, i która zawiera wiele fajnych przepisów na wypieki z chlebowego ciasta, miedzy innymi też na pizzę.

A poza ciastem ta dzisiejsza pizza miała mozzarellę, parmezan, szynkę parmeńską i karmelizowaną czerwoną cebulę. Polecam, bo była naprawdę bardzo smaczna.

ciasto:

200 g mąki

około 8 g świeżych drożdży

4 g soli

25 g oliwy

ok 130 ml  wody

 

 

nadzienie:

2 łyżki utartego parmezanu

około 200 g mozzarelli pokrojonej w cienkie plastry

około 60 g szynki parmeńskiej

1 duża czerwona cebula

oliwa

szczypta soli

łyżka cukru demerara

nieco octu balsamicznego

 

Rozgrzać piekarnik do 250 stopni.

Drożdże palcami rozdrobnić i również palcami mieszać, jakby „wcierać” w mąkę. Dodać sól, oliwę i wodę, dalej wyrabiać ciasto przez parę minut, aż zacznie się formować w kulę.

Nie ma co denerwować się, że ciasto się lepi do ręki, po chwili na pewno przestanie, po prostu trzeba dalej wyrabiać i „pakować” do środka powietrze, rozciągać i znów formować ciasto w kulę. Wreszcie zostawić, żeby wyrosło.

Po około godzinie rozwałkować na cienki placek o średnicy około 30 cm, z brzegów ciasto będzie nieco grubsze, ale ciągle bardzo cienkie.

Najlepiej, gdy pizzę piecze się, kładąc ją od razu na rozgrzanej blasze czy kamieniu.

Dlatego przygotowałam pizzą na papierze do pieczenia, żeby można było ją  potem łatwo przełożyć na rozgrzaną blachę.

Gdy piekarnik się rozgrzewał, a ciasto rosło, przygotowałam karmelizowaną cebulę.

Pokroiłam ją na cienkie krążki, wrzuciłam na rozgrzaną oliwę na patelni, dodałam cukier demerara, sól i ocet balsamiczny, smażyłam często mieszając, żeby się nie przypaliła. Po około kwadransie była gotowa.

Rozwałkowane cienko ciasto najpierw posypałam z wierzchu odrobiną parmezanu, położyłam plastry mozzarelli, rozłożyłam karmelizowaną cebulę, położyłam plastry szynki parmeńskiej i z wierzchu lekko skropiłam oliwą.

Włożyłam  do piekarnika wraz z papierem, na którym przygotowałam pizzę.

Piekłam około 15 minut, wyjęłam, gdy ciasto z brzegu zarumieniło się ładnie i pizza była gotowa.

Polecam :-)

Basia

Cynamonowe muffinki z nadzieniem z orzechów laskowych i czekolady

Brak komentarzy

Dziś 11 listopada, czyli święto Marcinowe, nie upiekłam jednak rogali świętomarcińskich :-( Nigdy jeszcze do tej pory ich nie upiekłam, prawdę powiedziawszy…

Natomiast w ich miejsce upiekłam muffinki cynamonowe z czekoladowym nadzieniem z orzechami laskowymi :-)

Rozgrzałam najpierw piekarnik do około 180 stopni.

Orzechy laskowe wyprażyłam na suchej patelni. Gdy nieco wystygły otarłam je ze skórek przy pomocy ręcznika papierowego. Następnie zmełłam je drobno w blenderze.

W miseczce podgrzałam śmietankę, aż była gorąca, ale nie zagotowała się jeszcze. Włożyłam do niej połamaną na kawałki czekoladę i zostawiałam na chwilę,  żeby się roztopiła czekolada. Po chwili wymieszałam dokładnie, aż powstała gładką masa czekoladowa. Dodałam zmielone orzechy, cukier puder,  wanilię, whisky i wymieszałam z czekoladą.

W misce robota przygotowałam ciasto: zmiksowałam mąkę, jajka, olej, śmietanę, cukier, proszek do pieczenia, cynamon i sól.

W formie na muffiny ułożyłam papierowe papilotki, do każdej papilotki włożyłam nieco ciasta, zrobiłam w nim małe zagłębienie, następnie włożyłam porcję czekoladowego nadzienia. Na wierzchu znów położyłam nieco ciasta cynamonowego, ale ciasto nie przykryło w całości nadzienia czekoladowego, jedynie trochę.  Z wierzchu posypałam muffinki cukrem demerara.

Muffinki wstawiłam do piekarnika, piekłam je około 25-30 minut, gdy pięknie wyrosły i zaczęły się z wierzchu rumienić, wyjęłam je z piekarnika, a gdy nieco przestygły przełożyłam na paterę.

Cynamonowe muffinki z nadzieniem z czekolady i orzechów laskowych

12 sztuk

 

ciasto:

300 g mąki

150 g cukru demerara + kilka łyżeczek do posypania muffinek przed pieczeniem

szczypta soli

2 łyżeczki proszku do pieczenia

170 g  kwaśnej śmietany 18%

2 jajka

50 g oleju roślinnego

łyżeczka cynamonu

 

nadzienie:

75 g orzechów laskowych

50 g czekolady gorzkiej połamanej na kawałki

50 g śmietanki kremówki

łyżeczka naturalnej esencji waniliowej

3 kopiate łyżeczki cukru pudru

2 łyżki alkoholu (np wódka, whisky, brandy)

 

Smacznego,

Basia

Brownie ze śliwkami i ricottą

Brak komentarzy

Zobaczyłam ostatnio na straganie śliwki węgierki i stwierdziłam, że muszę upiec jeszcze, pewnie ostatnie w tym sezonie, ciasto ze śliwkami. To już na pewno jedne z ostatnich węgierek w tym roku.

Upiekłam brownie ze śliwkami i ricottą. Polecam Wam bardzo, bo  to naprawdę pyszne ciasto.

 

Brownie ze śliwkami i ricottą 

 

warstwa czekoladowa:

100 g masła

40 g kakao

150 g cukru

2 jajka

łyżeczka naturalnej esencji lub ekstraktu z wanilii

150 g mąki

szczypta soli

łyżeczka proszku do pieczenia

 

warstwa z ricottą:

50 g miękkiego masła

250 g miękkiej ricotty

50 g cukru

1 jajko

łyżeczka esencji lub ekstraktu z wanilii

3 łyżki mąki ziemniaczanej

 

około 250 g śliwek bez pestek, pokrojonych na mniejsze części

 

Rozgrzać piekarnik do około 180 stopni.

Roztopić masło, wsypać do niego kakao i dobrze wymieszać, odstawić, żeby nieco przestygło.

Ubić jajka z cukrem i wanilią na puszystą masę.

Do masy jajecznej dodawać stopniowo mąkę wymieszana z proszkiem do pieczenia i solą.

Dodać masę czekoladową i dalej miksować. Przygotować warstwę z ricottą.

Ubić miękkie masło, dodawać stopniowo ricottę, cukier, jajko i wanilię i dalej ubijać, aż masa będzie doskonale wymieszana.

Połowę czekoladowego ciasta przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, ja użyłam tortownicy o średnicy około 24 cm.

Rozsmarować cienko na dnie formy, położyć warstwę z ricotty, na wierzchu położyć resztę masy czekoladowej, zostawiając miejscami widoczną warstwę z ricotty.

Na wierzchu położyć pokrojone śliwki, lekko wcisnąć (niektóre z nich nieco głębiej) w ciasto.

Piec około 40 minut.

Smacznego,

 

Basia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Facebook

Likebox Slider for WordPress